Rozdział 3

41 6 0
                                    


-Cichoo, bo cię usłyszy! - szepnęłam wręcz krzycząc do dziewczyny

-Na prawdę chodzi ci o Lucasa!? - zapytała z niedowierzaniem

-Jeżeli to ten z pod okna to tak, a co, coś z nim nie tak? - zapytałam zdezorientowana jej zszokowaniem

-Dziewczyno to jest Lucas Black największy szkolny bad boy! Zaliczył wszystkie plastiki jakie istnieją w tej szkole, i nie tylko! uważa się za najlepszego, ponieważ jest kapitanem szkolnej drużyny piłki nożnej, i jest strasznie napakowany co z resztą widać, i według niego każda laska jest jego, on nie bawi się w miłości, i zauroczenia tylko w zaliczaniu wszystkiego co się rusza.

Przysłuchując się Angeli w jaki sposób mówi o Lucasie to miałam wrażenie, że miała z nim nieprzyjemne doznania jak, i również po tonie jej głosu dało się wyczuć rozgoryczenie ale też smutek jakby chciała powiedzieć tym tonem, że szkoda, że Lucas taki jest.

-Aa.. a ty eee.. no wiesz miałaś z nim...- próbowałam zapytać Angelę, ale bez skutku spoglądając na twarz dziewczyny, która nie zdradzała teraz żadnych emocji na szczęście domyśliła się o co mi chodzi, i odpowiedziała lekko żartobliwym tonem.

-Jeśli chodzi ci o seks to nie, i nawet nie mam zamiaru jakkolwiek się zabawiać, ponieważ nie mam ochoty brać udziału w jego rutynowej grze, ale trzeba przyznać, że aż kusi ta buźką nie bez powodu każda dziewczyna wzdycha na jego widok - zaśmiała się dziewczyna.

Po chwili rozbrzmiał dzwonek na lekcje, a ja musiałam znaleźć sobie miejsce wolne, niestety Angela miała już parę, a mi pozostało usiąść obok 'słynnego bad boya', ponieważ tylko obok niego było wolne miejsce. W momencie, kiedy zasiadłam do ławki aby się rozpakować chłopak uniósł wzrok znad telefonu, aby zobaczyć kto znieważył jego prywatność i raz a na zawsze się go pozbyć.

-Oo.. kogo my tu mamy! - odezwał się chłopak po chwili przyglądania się mi. Gdy do mnie mówił momentalnie poczułam zapach jego perfum uderzające o mój nos pieszcząc go w każdy możliwy sposób, czułam, że czerwienie się jak burak. Nie zwracając uwagi na chłopaka zaczęłam przeglądać książkę tematami do przodu oglądając co będziemy przerabiać w tym roku, gdy nauczyciela jeszcze nie było w klasie.

Nie spojrzę na niego choćby nie wiem co! - pomyślałam przypominając sobie moment, kiedy zatonęłam w jego brązowych oczach przy 'wypadku', na samą tą myśl znowu spaliłam buraka i natychmiast z powrotem zatonęłam czytając książkę wyrywając się z zamyśleń.

-Nie wiem czy wiesz, ale tutaj się nie siada kotku - powiedział aksamitnym głosem pieszcząc moje uszy

I w tym momencie stało się to czego tak bardzo nie chciałam, spojrzałam w jego brązowe oczy na nowo w nich tonąc, ale na szczęście zdążyłam się ocknąć i odpowiedziałam starając się zachować powagę, i nie załamując głosu.

-Jakoś mało mnie to obchodzi fajtłapo - powiedziałam oschle pomimo tego, że tak bosko wygląda..

Dość, co ja wyprawiam! dlaczego on tak na mnie działa?! przecież ja nigdy nie lubiłam chłopaków takich jak on! - w głowie kumulowało mi się tyle odpowiedzi, ale żadna nie była tą dobrą aby w dostatku odpowiedzieć mi na pytanie.

-Może trochę grzeczniej kotku. Złość piękności szkodzi.

- W takim razie nie ma żadnego problemu, i nie nazywaj mnie tak!

-Dobra, dobra - uniósł ręce w geście poddania się. - ale miejsce i tak musisz zmienić tygrysie.

Posłałam mu spojrzenie pełne gniewu i niechęci.

-To gdzie ja mam usiąść!? - wskazałam ręką na klasę

Chłopak rozglądał się po klasie szukając dla mnie jakiegoś nowego miejsca ale najwyraźniej bez skutku sądząc po jego minie, która zdradza niechęć, po chwili jednak zauważyłam jak jego prawy kącik ust unosi się w górę jakby coś spiskował po czym oświadcza:

-Okej możesz tu zostać pod warunkiem, że będziesz odrabiała za mnie pracę domową z biologi przez ten cały tydzień.

-Może jeszcze od razu z chemii i maty co? - powiedziałam sarkastycznie na co chłopak się mimowolnie uśmiechną.

-Kusząca propozycja - oznajmił

-Żartowałam - powiedziałam głosem pełnym niechęci, kiedy nauczyciel wszedł do klasy zapadła cisza, aby chłopak mógł ją natychmiast przerwać.

-To jak umowa stoi?

-A niby dlaczego!? przecież te ławki nie są twoje! - zapyskowałam najciszej jak mogłam aby nauczyciel mnie nie usłyszał, w końcu liczy się pierwsze wrażenie co nie?

-Od dwóch lat siedzę sam i dopilnuje, aby tak zostało - wydukał poważnym, i ostrzegawczym tonem na co lekko się wzdrygnęłam czując jego ciepły oddech na moim lewym ramieniu. Chciała bym zobaczyć jakie uczucia dokładnie przedstawia jego twarz, ale wole nie ryzykować, i zostać za kurtyną moich włosów.

-Dobra, ale tylko przez TEN tydzień - powiedziałam z naciskiem na 'ten' przystając na jego propozycji nie mając ochoty siadać przy biurku z nauczycielem. Spojrzałam zza kurtyny włosów aby zobaczyć co robi, i w tym momencie uśmiechną się zwycięsko, kiedy zgodziłam się zostać jego 'kurą do zadań specjalnych' odsłaniając przy tym rząd białych zębów, na co od razu spłonęłam rumieńcem wracając za kurtynę moich włosów.

-Tak w ogóle Lucas jestem, ale to pewnie już wiesz - mimowolnie spojrzałam na niego gdy puścił mi perskie oko, starałam się go zlać aby nie walnąć burakiem.

-Teraz już wiem - odpowiedziałam udawając, że nie wiem jak się nazywa, aby nie dać mu tej satysfakcji, - A ja Jessica jakbyś nie wiedział - powiedziałam powtarzając jego słowa na co chłopak się uśmiecha.

Przez resztę lekcji Lucas się już nie odezwał, a ja ani razu już na niego nie spojrzałam słuchając nauczyciela. Oczywiście na mój pech nie jaki pan Watson, czyli pan z biologii zadał zadanie domowe, a to oznacza o pół kilograma cięższy plecak.

-Na jutro - zażądał męski głos kładąc obok mnie zeszyt przedmiotowy, i natychmiast wychodząc z klasy kiedy dzwonek dał o sobie znać

-Frajer - powiedziała do siebie cicho spoglądając za siebie, aby upewnić, że wyszedł.

Chowając książki do szafki usłyszałam, że ktoś wykrzykuje moje imię z daleka na co od razu spojrzałam, była to Angela. Podbiegła do mnie cała w skowronkach nie pytając o nic zaczęła opowiadać co jest powodem jej nadmiernego szczęścia.

-Jess, Jess! zgadnij z kim idę na wiosenny bal! - wydyszała dziewczyna

-Ah no tak ten bal - burknęłam zażenowana pod nosem tak, aby dziewczyna tego nie usłyszała, - Hmm.. no nie wiem, dobrze wiesz, że nie lubię zgadywać!

-Z Jackiem! - powiedziała mając wielkiego banana na buzi

Baaardzo dziękuje za to, że tak szybko pozwalacie mi się rozwijać! <3 Jak widzicie teraz będe starała sie dodawać w miare dłuższe rozdziały. Ustaliłam, że rozdziały będę dodawać w niedziele, środy i piątki jeżeli internet mi na to pozwoli. O zmianach będę informować, ale na razie zostaje tak jak napisałam, będę miała czas na napisanie scenariusza, a na drugi dzień opublikowanie go tym bardziej, że są teraz święta i mam więcej czasu :) Jeszcze raz bardzo dziękuje za wszystkie gwiazdy, komentarze i wszystkie wyświetlenia to wy dajecie mi weny do pisania i tak trzymajmy, i WESOŁYCH ŚWIĄT!! <3 :**

Daremny [ZAWIESZONY]Where stories live. Discover now