Severus x Reader (Part I)

681 49 2
                                    

Weszłam do gabinetu dyrektora z miłym, jak na mnie, uśmiechem na twarzy. Dumbledore poprosił mnie, żebym w tym roku szkolnym uczyła tych idiotów, zwanych uczniami, eliksirów. Mi to pasowało, w końcu będę miała darmowe żarcie, własne kwatery z wygodnym łóżkiem, zarobek i jakieś zajęcie. Uśmiechnęłam się złośliwie na samą myśl o odejmowaniu punktów WSZYSTKIM domom. Świetna rozrywka. Może i mam tylko dwadzieścia pięć lat, ale z natury od zawsze byłam nieśmiertelnie wredna i złośliwa. Usiadłam na krześle i skrzyżowałam ręce na piersi.

~ Dzień dobry, Albusie - przywitałam się grzecznie. Od zawsze darzyłam go szacunkiem i sympatią.

~ Witaj, (T.I.). Widzę, że masz dziś dobry humor - uśmiechnął się życzliwie z wesołymi ognikami w oczach.

~ Nie na długo - mruknęłam pod nosem. Pieprzony kot Filcha.

~ Och, masz może ochotę na cytrynowego dropsa? To moje ulubione cukierki - spojrzałam na niego miną mówiącą "Poważnie?", ale po krótkim namyśle wzięłam jednego i rzeczywiście był bardzo dobry.

~ Dziękuję. Smaczny - stwierdziłam ze zdziwieniem.

~ Nie ma za co, (T.I.). Cieszy mnie to. Wracając do powodu naszego spotkania, wiesz o tym, że profesor Snape nadal będzie mieszkał w lochach, a ty obok niego, prawda? - spytał, wciąż uśmiechając się promiennie.

~ No jakże bym mogła zapomnieć o tym irytującym Nietoperzu? - rzekłam ironicznie.

Dumbledore zaśmiał się.

~ Naprawdę nazywasz go Nietoperzem? - zapytał, wciąż rozbawiony.

~ Od moich szkolnych czasów nic się nie zmieniło. Już wtedy nim był.

~ Ach, miał wtedy dopiero dwadzieścia cztery lata, kiedy pierwszy raz go zobaczyłaś. Pamiętam, że nie pałaliście do siebie sympatią, mimo iż byłaś w Slytherinie.

~ Te wspomnienia - powiedziałam znów ironicznie, lekko rozbawiona.

~ No dobrze (T.I), zobaczymy się jeszcze dziś na kolacji, na której oficjalnie cię przedstawię.

~ Do widzenia, dyrektorze.

***

Rozpakowałam walizkę i zadomowiłam się już w moich pokojach, gdy akurat nadeszła pora uczty rozpoczynającej nowy rok szkolny. Wysłałam wcześniej wiadomość Dumbledore'owi, że chcę zrobić wrażenie na wszystkich i dlatego gdy on powie, że jest nowy nauczyciel, ja zrobię z buta wjeżdżam przez drzwi od Wielkiej Sali. No co? Uważam to za bardzo zjawiskowe. Najlepsze jest to, że nawet nauczyciele nie wiedzą kim jest ten ich "nowy kolega". Już sobie wyobrażam ich miny!

***

Wszyscy byli już w środku. Ja stałam przed drzwiami i czekałam. Słyszałam jak Dumbledore ucisza wszystkich, pragnąc kogoś przedstawić. W tym momencie kopnęłam nogą drzwi i weszłam dumnie do środka. Głowy wszystkich uczniów były zwrócone w moją stronę. Widziałam, że niektórzy podskoczyli kiedy zrobiłam moje wejście i byłam z siebie strasznie zadowolona. Uśmiechnęłam się wrednie. Już zdążyłam zasiać trochę strachu. Podeszłam do stołu nauczycielskiego, skinęłam głową dyrektorowi i usiadłam na swoim krześle. Po tym, jak gdyby nigdy nic, nałożyłam sobie trochę purée i udko kurczaka. Rozejrzałam się po stole. Wszyscy się na mnie gapili.

~ No co? Nie można zjeść ziemniaków i kurczaka w spokoju? - burknęłam zirytowana.

~ Przedstawiam wam pannę (T.I.) (T.N), która obejmie stanowisko nauczyciela eliksirów. Natomiast profesor Snape będzie nauczał obrony przed czarną magią - oznajmił Drops.

Na Sali natychmiast wybuchły szepty. Spojrzałam na Nietoperza. Patrzył na mnie ze zmrużonymi oczami. Uśmiechnęłam się do niego słodko i niewinnie. Coś czuję, że się nie dogadamy jako koledzy.

***

Nazajutrz wstałam wcześnie, krótko mówiąc, ogarnęłam się w łazience i ubrałam się w czarny kombinezon z koronką. Jakoś nie przypadły mi do gustu szaty nauczycieli. No, to trzeba się ruszyć na śniadanie. Spojrzałam na zegarek; pokazywał szóstą. Idealnie. Wyszłam z moich komnat i skierowałam się do kuchni. Hah, zna się różne tajemnice.

Skrzaty dały mi z tuzin kanapek, kilka ciastek i szklankę z sokiem dyniowym. Zjadłam trochę i wypiłam cały napój, a resztę zostawiłam na stole, bo byłam już pełna. Wszystko zajęło mi około dwudziestu minut, więc poszłam do starej, znanej klasy eliksirów, która miała od dziś być moja. Stanęłam przed drzwiami i je otworzyłam. O dziwo, paliły się świece, więc było w miarę jasno. Weszłam i zamknęłam za sobą drzwi. Machnęłam różdżką; krzesła i stoły natychmiast ustawiły się równo. Zadowolona stanęłam za biurkiem i porozkładałam moje książki, papiery i inne duperele.

~ Co ty tu robisz, panno (T.N.)? - zimny, cichy głos sprawił, że podskoczyłam. Obróciłam się szybko w stronę drzwi. Odetchnęłam, gdy ujrzałam Nietoperza, świdrującego mnie swoimi czarnymi oczami. Uśmiechnęłam się do niego złośliwie.

~ Witaj, SEVERUSIE. Przyszłam zrobić porządek w MOJEJ klasie - powiedziałam, kładąc nacisk na jego imię i wyraz "mojej". Skrzywił się na moje słowa i wyszedł. Jego szaty powiewały za nim, jak skrzydła nietoperza. Ha, założę się, że ktoś na pewno też tak na niego mówi...

***


No, to macie pierwszą część z Severuskiem 😂 Następna niedługo ;3

Kocham was <3

~AnnNoir ❤

Miniaturki |HP| Character x Reader ❤ [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now