Severus x Reader (Part II)

520 41 9
                                    

Po opuszczeniu klasy przez Nietoperza uśmiechnęłam się pod nosem i wróciłam do porządkowania biurka. Przyszło mi do głowy, że teraz mogę praktycznie bezkarnie droczyć się z tym uroczym byłym ślizgonem. Tak, uważam jego zachowanie za urocze. Ciagle się krzywi na wszystko; to bardzo zabawne. Oparłam się dłońmi o biurko i przestudiowałam w pamięci moje przyszłe dwie lekcje z uczniami z Gryffindoru i Slytherinu. Przydałoby się przetestować odwagę tych pierwszych, drugich zresztą też. W jednym momencie w mojej głowie wyrósł plan. Zaśmiałam się cicho i spojrzałam na zegarek, który pokazywał prawie wpół do siódmej. Poszłam do składziku naszego drogiego profesorka i rozejrzałam się w poszukiwaniu fiolki. Mój wzrok napotkał w końcu małą buteleczkę z szarym płynem w środku. Przywołałam ją zaklęciem i wyszłam z wielkim zacieszem na twarzy.

***

- Powinnam normalnie występować w horrorze u mugoli - mruknęłam wielce zadowolona.

Klasa wyglądała jak po straszliwym zabójstwie; wszędzie była sztuczna krew, stoły i krzesła porozwalane w różnych zakątkach klasy, do tego jeszcze niczego nieświadomi uczniowie, czekający na zewnątrz i moje środki ostrożności, żeby nikt nie pobiegł wzywać kogoś, bo wtedy inicjacja by nie wyszła. Powiększyłam lekko klasę, żeby wszyscy weszli i byli na "próbie odwagi". Ale ja mam chore pomysły. Zaśmiałam się z siebie samej i spojrzałam na zegarek. Ósma pięćdziesiąt dziewięć. Już czas na eliksir. Podniosłam fiolkę do ust i wypiłam musującą, szarą ciecz. Muszę stwierdzić, że w smaku nie było to takie złe. Podniosłam rękę na poziom oczu i ujrzałam mą znikającą kończynę. Po chwili całe ciało było niewidzialne. Za pomocą różdżki zgasiłam wszystkie świece i w pokoju zapanowała ciemność. Jako iż znam się na czarach i tego typu magicznych gadżetach, wyjęłam z kieszeni wynaleziony przeze mnie kamień, który świeci tylko dla osoby, która go trzyma. Na moją twarz znów wpełzł złośliwy uśmiech.

*Narracja 3-osobowa*

Minęła dziewiąta i uczniowie zaczęli się już trochę niecierpliwić. Nagle drzwi lekko się uchyliły, cicho skrzypiąc. Rozmowy nastolatków zamilkły, a wszyscy spojrzeli w tamtą stronę.

- Zapraszam - odezwał się cichy, kobiecy głos.

Studenci szóstego roku niepewnie przeszli przez próg sali.

- Dobrze. Teraz stójcie tam, gdzie jesteście.

Gdy ostatni ślizgon wszedł do klasy, drzwi zatrzasnęły się z wielkim hukiem. W ciemności rozległy się piski przerażonych dziewczyn. (T.I.) przyglądała im się z lekkim politowaniem w oczach. Westchnęła głośno, co nie uszło uwadze szesnastolatków.

- P-pani profesor? - spytała słabym głosem dziewczyna o bujnych brązowych lokach. 

(T.I) nie odpowiedziała tylko machnęła różdżką i na środku sali zapalił się mały ognik, rozświetlający robotę młodej nauczycielki. Wzrok wszystkich uczniów utkwił w "krwi" rozpryskanej po podłodze i ścianach. (T.I.) zaśmiała się cicho i drwiąco. Doskonale słyszała te wszystkie przyśpieszone oddechy. Bezszelestnie podeszła do ciemnowłosego chłopaka w okularach.

- Ach, no tak. Sławny Harry Potter - wysyczała mu do ucha. Potter podskoczył ze strachu i zaskoczenia.

- C-co się t-tu dz-dzieje, pani profesor? - zapytała ta sama brązowowłosa dziewczyna, Hermiona Granger.

- Cóż, inicjacja - rzekła ironicznie nauczycielka.

Machnęła ponownie różdżką; wszystkie świece rozpaliły się jasnym światłem, a połamane krzesła i stoły naprawiły się oraz ustawiły równo.

*Yours P.O.V.*

 Schowałam kamyk z powrotem do kieszeni.

- Chłoszczyść - mruknęłam pod nosem. Ze ścian oraz podłóg zniknęła ciemna, szkarłatna imitacja krwi. Zerknęłam na trzęsącą się jeszcze grupę sraczy w majty. Wiedziałam, że wszyscy mają u mnie przerąbane.

Miniaturki |HP| Character x Reader ❤ [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now