26.12.2016.
Całe szczęście dzisiaj szykuję się już do wyjazdu z domu. Przez ostatnie dni czułam się naprawdę zdezorientowana. Ta sprawa z panem Hubertem strasznie mnie męczy. Cały czas widziałam jego zalotne, ale nieco ponure spojrzenia w moją stronę. Czego prawie 50-latek może chcieć od takiego szczyla? Okej, rozumiem, że możemy się sobie podobać, ale nie od razu darzyć nawzajem jakimś uczuciem. To jest lekko chore. Mam nadzieję, że rodzice nic się o tym nie dowiedzą. Już sobie wyobrażam jak patrzą na mnie z obrzydzeniem i nie dowierzają, jak mogłam cokolwiek mieć wspólnego z tym staruszek. Znaczy panu Hubertowi prędzej to Leonardo Dicaprio niż do Shrek'a, ale i tak cała ta sytuacja jest obleśna.
Powrót do mojego mieszkanka okazał się spokojny i bez problemu dotarłam na miejsce. W domku czekała na mnie już Wiśnia z ciepłym obiadkiem. Ona wie jak mnie uszczęśliwić.
-No opowiadaj jak było w domu Adamsów!-
-No mama jak zawsze rozentuzjazmowana na pokaz, a tatuś jak zwykle mało mówny i mało zwracający na mnie uwagę.-
-Yhym...coś jeszcze?-dobra nie będę owijać w bawełnę.
-Oczywiście, że mam dla ciebie ploteczki z mojego życia.-
-No mów, mów!
-No to nieopodal mego pałacu, za górami, za lasami, mieszka pewien książę. Przystojny książę. Inteligentny książę. Ogólnie epicki książę. I ten otóż mężczyzna w Wigilie podczas obiadu szczerze i namiętnie przywarł do mnie swymi wargami i utulił jak płatki róż.-
-Tak przy wszystkich!?-
-No jasne! A potem oznajmiliśmy, że będziemy żyć długo i szczęśliwie...Co ty idiotko! Zaciągnął mnie do gabinetu ojczulka i tam bez ostrzeżenia zaczął całować.-
-No to super! Odważny chłopak! Co więcej chcieć!-
-A wspomniałam ile owy książę ma lat?-
-Nie.-
-No to tak około 50.-
-No ty chyba sobie ze mnie żartujesz dziewczynko!!-
-Ani trochę Wiśnia. Pocałował mnie facet w wieku mojego własnego ojca.-
-Nie mogę! A miało być tak pięknie. No i co zrobiłaś?-
-No, a co mogłam zrobić?-
-A no tak pewnie uciekłaś...-
-Znasz mnie jak nikt inny...-
-Ala może to nie jest grzech zakochiwać się w starszym panu?-
-Ale kto tu mówi o zakochaniu?-
-A no tak przecież ty nie masz duszy i uczuć. Ale może to właśnie o to chodzi. Nie wychodziło ci z rówieśnikami. Może to czas postawić na starszych.-
-Teraz to czas postawić na szukanie pracy, a nie umawianie się z dinozaurami.-
-Będziesz żałować na starość, jak już będziesz starą panną.-
-Boże dziewczyno mam 24 lata. Przede mną całe życie.-
-Och już przestań filozofować i przynieś wino bo nie zniosę tego na trzeźwo.-
I tak cały wieczór spędziłyśmy na pogaduszkach przy butelce wina, a nawet butelkach. Kładąc się do łóżka czuje, że rano to spotka mnie kac morderca bez serca. Może się polubimy. W końcu ja też nie mam serca. Wypadałoby je w końcu znaleźć. Tylko gdzie mam go szukać?
_____________________________
Moi kochani czytelnicy mam nadzieję, że roździalik się podoba :) Dzisiaj nieco krótszy, ale myślę, że przedstawiający nieco postać Ali oraz Wiśni i to jak bardzo różnią się ich zdania na niektóre tematy ;) A co wy sądzicie?
Całuje,
REDUNDANCJA
YOU ARE READING
Do trzech razy szukać...
Teen FictionSzukaj, aż znajdziesz w przypadku Alicji się nie sprawdzi. W końcu jak długo ta nieśmiała blondyneczka ma czekać na grom z jasnego nieba skoro sama może być tym gromem?