08.01.2017
Nie wiem co mam myśleć na temat całej tej sytuacji...Czekam na rozmowę z Bartkiem. Rozmowę z prezesem. Zaakceptował moje podanie i zaprosił na spotkanie w jego biurze. Szczerze mówiąc to jestem posikana ze strachu. Nie dlatego, że zaraz dowiem się, że moje doświadczenie jest gówniane i nie mam pracy. Boję się kolejnego spotkania z tym mężczyzną. Wtedy przy windzie był ze mną pan Albert. Jechałam tą windą z nim i się nie odzywałam. Spaliłam kompletnego buraka i siedziałam cicho. Potem dosłownie wybiegłam z firmy wyglądając jak ofiara losu. Teraz siedzę w tej cholernie obcisłej i niewygodnej sukience i czekam na spotkanie z przeszłością...
-Ej wchodzisz!-straszna sekretarka Sandra wybudziła mnie z transu.
Wstałam ze skórzanej kanapy i na miękkich nogach podeszłam do drzwi. Serio zaraz się posikam. Dobra Ala! Raz, dwa, trzy! Otworzyłam drzwi z hukiem przez co znowu zrobiłam z siebie idiotkę.
-Dzień dobry Alicjo.-kurrr...
-Witam.-podałam mu swoją dłoń, a on ścisnął ją tym swoim wielkim łapskiem. Serce waliło mi jak cholera. Czułam, że jest mi niedobrze. W dodatku mój nastoletni koszmar gapi się na mnie i dokładnie lustruję. Widzę jego szczupła twarz, której widnieje kilkudniowy zarost. Dalej ma te swoje brązowe włosy tylko teraz nie sięgają mu do ramion, a ma je krótko ścięte po bokach a na górze lekko postawione.Dalej ma tą bliznę na lewej brwi. Jest trochę wyższy niż kiedyś. Dalej jest bardzo szczupły, ale wydaje mi się bardziej umięśniony. I ten uśmiech...za dużo wspomnień.
-Usiądziemy?-nie wydusiłam z siebie żadnego słowa tylko pomachałam nieśmiało głową.
-A więc co cię tu sprowadza?-
-To pytanie retoryczne przecież sam mnie pan tu zaprosił.-jego śmiech dalej taki sam.
-Plus za spostrzegawczość. I Ala możesz mówić po imieniu przecież nie znamy się od dziś.-
-Próbuję zachowywać się profesjonalnie.-
-Taka młoda i od razu profesjonalistka.-
-Jestem tylko młodsza od pana o 3 lata. Większość pana pracowników jest od pana o wiele starsza niż pan ode mnie.-wzbudza we mnie to okropne uczcie złości i... no właśnie czego?
-Widzę, że dowcip się wyostrzył.-jak zawsze sarkastyczny dupek.
-Trzeba się umieć bronić. Ale ja chyba nie przyszłam na pogaduszki tylko na rozmowę o prace.-
-Ale to pogaduszki ukazują mi jak inteligenta jesteś.-
-No dobrze dziękuję, ale nie chce pan pytać o wykształcenie czy coś?-
-Alicjo świetnie pamiętam twoje zamiłowanie do prawa w liceum i jak wyciągałaś mnie z większego gówna niż jakieś firmowe pozewki.-nie zaprzeczę. Ten idiota zawsze się w coś pakował.
-Tak, ale mam wiele do zaoferowania.-
-Wiem, dlatego chcę to zobaczyć w praktyce.-
-W sensie?-
-W sensie zatrudniam cię na okres próbny. Będziesz pomagać Albertowi, a potem zobaczymy.-
-Czyli mam pracę?-NIE WIERZE
-Czyli masz pracę. Liczę, że mnie zaskoczysz i nie zawiedziesz.-
-Oczywiście! Będę pracować bez przerwy i pana nie zawiodę!-
-Tak, ale mam jeden warunek.-
-Jaki?-
-Mów mi po imieniu bo czuję się staro.-
-Oczywiście Bartłomieju. Nasza rozmowa już skończona?-
-Myślę, że tak. Widzimy się jutro w pracy.-
-Oczywiście.-
Energicznie wstałam z krzesła i zabrałam swoje rzeczy. Nie spieprzę tej roboty. To jedna z lepszych posad w tym mieście i nic mi jej nie zabierze. Nawet jakieś cholerne wspomnienia z tym draniem! Byłam już blisko wyjścia kiedy zatrzymał mnie jego głos.
-Mmm...Ala?-
-Tak?-
-Bo ja chciałem zapytać...znaczy pogadać...w sensie o tamtej sytuacji po imprezie...-
-Nie.-moje szczęście uciekło w jednej chwili.
-Ala ja...-
-Nie chcę o tym rozmawiać.-
Chciałam szybko nacisnąć klamkę i wyjść, ale on był szybszy. Znowu to robił. Spowodował strach i przerażenie.
-Ja nie wiedziałem co robię.-
Nagle zawinął materiał mojego rękawka do góry i ukazał cienką, ale widoczną i głęboką bliznę na moim lewym ramieniu. Przejechał po niej palcem, a ja od razu odskoczyłam jak poparzona.
-Nie dotykaj mnie...-
Nie dam mu się znowu okaleczyć...
YOU ARE READING
Do trzech razy szukać...
Novela JuvenilSzukaj, aż znajdziesz w przypadku Alicji się nie sprawdzi. W końcu jak długo ta nieśmiała blondyneczka ma czekać na grom z jasnego nieba skoro sama może być tym gromem?