Dzień 1

465 53 33
                                    

Wyczerpana dziewczyna po porannym bieganiu, rzuciła się na łóżko. Leżała na plecach na swoim dużym łóżku i wpatrywała sie uparcie w sufit. W jej małej główce kłębiło się pełno myśli. Powoli próbowała przyswoić do siebie informację, którą wczoraj podano miastu w telewizji.

"Na wolności jest niebezpieczny przestępca. Trzy dni temu policja odnotowała jego ucieczkę ze szpitala psychiatrycznego. Dwudziestoletni chłopak, którego nikt nie zna danych osobowych, może mieć przy sobie broń. Więc ostrzegam wszystkich i każdego z osobna by zabezpieczać na noc dom."

- Bzdura. - mruknęła i wstała by wziąć prysznic.

Gdy była już w łazience jej komórka wydała z siebie krótki dźwięk, oznacząjący nową wiadomość.

Nieznany: Musisz mi pomóc.

A po chwili kolejną.

Nieznany: To nie żadna bzdura, musisz mi pomóc.

Minęło pół godziny nim Susan wyszła gotowa z łazienki. Idąc do łóżka zgarnęła telefon z szafki. Odblokowała go i zdzwiła się gdy zobaczyła dwie nieodebrane wiadomości. Serce zaczęło bić jej dwa razy mocniej, a oddech stał sie płytki gdy odczytała smsy. Drżącymi palcami wstukała wiadomość zwrotną.

Ja: W czym mam Ci pomóc?

Nie musiała czekać dłużej na odpowiedź. Lecz to co przeczytała kilka sekund później, sprawiło, że zamarła.

Nieznany: Musisz pomóc mi się zabić.

***

Mijały godziny, a dziewczyna nadal wpatrzona była w ekran swojego telefonu. Myślała nad tym co odpisać lecz ciągle brakło jej odwagi. W końcu zdecydowała się napisać.

Ja: Co to znaczy?

Chwilę później dostała odpowiedź zwrotną.

Nieznany: Daje Ci dziewięć dni, razem z dzisiejszym, na odgadnięcie mojego imienia. Jeżeli tego nie zrobisz, przyjdę do Ciebie i zabije nas. Jednak gdy uda Ci się to zrobić, odejdę.

Brązowookiej towarzyszył strach i panika.

Ja: Dlaczego akurat ja?

Nieznany: Chcę się trochę pobawić przed śmiercią, a niestety padło na Ciebie :)

Ja: Nie mam zamiaru Ci w niczym pomagać. W każdej chwili mogę zadzwonić na policje.

Nieznany: Nie zrobisz tego :)

Ja: Jesteś pewny?

Nieznany: No dalej, spróbuj.

Podbiegła do drzwi i zamknęła je na klucz. Wybrała numer na policję i czekała.

Pierwszy sygnał...

Drugi...

Trzeci...

Za czwartym niespodziewanie ją rozłączyło. Wystraszyła się gdy nagle dostała sms'a.

Nieznany: Lepiej odbierz telefon.

Po chwili usłyszała dzwonek telefonu stacjonarnego, który znajdował sie w kuchni. Otworzyła drzwi i z drżącym oddechem weszła do kuchni. Spojrzała na dzwoniący telefon i postanowiła, że nie będzie odbierać. Telefon dzwonił ciągle i ciągle przez trzy razy.

Nieznany: Wiesz kim jestem i chyba nie chcesz poznać mego gniewu, słoneczko, więc lepiej odbierz ten cholerny telefon.

Chwilę po otrzymanej wiadomości, telefon ponownie zaczął dzwonić. Tym razem odebrała.

- T-tak... - wypowiedziała cicho.

- Posłuchaj mnie teraz uważnie. - powiedział głęboki męski głos - Przez te dziewięć dni będę dawał ci po jednej wskazówce. Zasady już znasz, aczkolwiek dla jasności jeszcze raz ci je przypomne. Zero kontaktu z kimkolwiek, zero wpuszczania kogokolwiek do domu, zero wzywania policji, zero krzyków czy wzywań pomocy. Ósmego dnia przyjdę do ciebie by cię poznać. Dziewiątego zobaczysz mnie ostatni raz. Jednak zależeć będzie to od ciebie, czy to będzie mój ostatni dzień czy nasz. Wtedy odpowiesz mi na moje pytanie. Jeżeli odpowiesz błędnie zostaniesz zabita, lecz jeśli zgadniesz jak mam na imię dam ci spokój raz na zawsze. - wytłumaczył jej to wszystko z takim spokojem, że po całym ciele przeszły jej dreszcze.

Usłyszała nagle jego krótki paniczny śmiech. Wystraszyła się i zakryła dłonią usta.

- Zrozumiałaś? - spytał rozbawiony.

Nie odpowiedziała.

- Pytam czy zrozumiałaś?! - ryknął.

- Tak. - pisnęła cicho.

- To dobrze. - zachichotał - A teraz wskazówka na dziś. Jestem piękny. Miłego dnia Susan. - wypowiedział i rozłączył się.

- Piękno. - pomyślała nadal trzymając słuchawkę przy uchu.

-*-

Gwiazdki i komentarze mile widziane xx

Dziewięć dni // Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz