Siedząc niespokojnie na fotelu w salonie, dziewczyna włączyła telewizor. Od razu po pierwszych zdaniach pożałowała tego co zrobiła.
- Odnotowano właśnie, że niebezpieczny uciekinier zamordował czteroosobową rodzinę. Policja jest już na miejscu, lecz oprócz zwykłej kartki papieru nie znaleźli żadnych śladów włamań, czy choćby odcisków palców. Aczkolwiek policję zdziwiło to co było napisane na owym papierze.
W tym momencie pokazano zdjęcie kartki. Napisane było na niej, by Susan czekała na niego cierpliwie, gdyż jutro rano zjawi się w jej domu.
- Morderca działa, aż za dobrze. Także strzeżcie się. Póki domy macie zabezpieczone, sami jesteście bez...
W tym momencie Susan wyłączyła telewizor. Nie mogła dłużej słuchać tego wszystkiego. Postanowiła napisać do chłopaka.
Ja: Zamordowałeś cztery osoby...
Nie dostała od niego odpowiedzi, za to chwilę po napisanym sms'ie telefon w kuchni zaczął dzwonić. Pobiegła w tamtą stronę i odebrała go.
- Susan... - wydyszał w słuchawkę męski głos.
- Nic nie mów. - warknęła.
- Oj, oj, oj... Nie tym tonem, skarbie, bo możemy pożegnać się szybciej niż za siedem dni. - zachichotał.
- Dlaczego ich zabiłeś?! - uniosła się.
- USPOKÓJ SIĘ I NIE KRZYCZ NA MNIE! - ryknął groźnie, a ta momentalnie zamilkła. - Nie mam zamiaru tłumaczyć ci się dlaczego ich zabiłem. To sprawa moja i Jeffa, więc nie wpieprzaj się tam gdzie jesteś niepotrzebna, zrozumiano?
- Jasne. - odpowiedziała speszona.
- Mam nadzieje. Jutro rano przyjadę po ciebie i pojedziemy razem na zakupy. Nie ma żadnego gadania, że nie pojedziesz. Jeśli spróbujesz uciec i tak cie znajdę, lecz to nie będzie wtedy miłe spotkanie.
- Czemu przyjeżdżasz jutro? Przecież mieliśmy się zobaczyć dopiero ósmego dnia!
- Wiem! - wykrzyczał. - Wiem... Ale przez tą cholerną policję muszę działać szybciej, nie rozumiesz? Nie. Nie. Ona nie rozumie. Ona jest głupia. Głupi człowiek. - zaczął szeptać sam do siebie.
Wystraszona dziewczyna rozłączyła się i szybkim krokiem udała się do swojego pokoju. Zamknęła drzwi na klucz i rzuciła się na łóżko. W tamtym momencie jej telefon zawibrował. Wzięła go do ręki, odblokowała go i przeczytała wiadomość.
Nieznany: Nigdy więcej masz się nie rozłączać gdy nie powiem Ci, że możesz to zrobić.
Nieznany: Cztery. Miłego dnia Susan.
-*-
Gwiazdki jak i komentarze motywują do dalszego pisania!! :) xx

CZYTASZ
Dziewięć dni // Z.M
FanficMiała tylko dziewiętnaście lat i już musiała zadecydować czy przeżyje czy umrze razem z nim. *** Short story *** ZAPRASZAM! xx