Rozdział 6

34 6 1
                                    

Shay obudziła się i rozejrzała naokoło, wszyscy jeszcze spali. Pierwszą rzecz jaką zrobiła tego poranka było sprawdzenie, która godzina. Wygrzebała swój telefon spod gadającej przez sen Lucy i odblokowała go.

-Co!? O nie nie nie...- Shay jeszcze raz spojrzała na ekran 6:48- Wstawać wszyscy!- krzyknęła i przyglądała się przebudzającej grupie przyjaciół

-Co jest? Czemu nas tak wcześnie budzisz?- pierwszy odezwał się Luke

-No gdyby nie fakt, że jest środa i o ósmej mamy lekcje to nikogo bym nie budziła

-Mamy jeszcze trochę czasu, daj mi jeszcze pięć- Michael wybełkotał początek i przysypiając dodał- minutek

-Mikey jest nas osiem zanim każdy się zbierze będzie dwónasta wstawać, dziewczyny my idziemy do łazienki się zebrać, wy chłopaki robicie śniadanie. Szybko!

-Co? Czemu mamy robić śniadanie?

-Nie marudź Calum i tak by nas to czekało- odpowiedział przyjacielowi Michael wstając z materaca- obudź Luka i Asha ja idę zacząć robić coś do żarcia, przyjdźcie zaraz ok?

-Ok idź już. Ashton! Luke! Pizdokleszcze wstawajcie bo się do szkoły spóźnimy!

-Calum kurwiu nie przeklinaj- odpowiedział Calumowi zaspany Ashton, dając znak, że już nie śpi

-Luke idź do Mike'a do kuchni pomóc mu i powiedz, że my posprzątamy tutaj

Luke zebrał swoje cztery litery i poszedł do kuchni gdzie Michael już ustawiał na stole talerze i kubki z gorącą kawą.

-A gdzie Cal i Ash?

-Zbierają materace

-Dobra chodź mi pomóc, weź poustawiaj na stole to- Mike podał Luke'owi miskę z owocami i dzbanek z sokiem pomarańczowym. Po tym jak Luke i Michael kończyli ustawiać jedzenie na stole do kuchni wparował Ash.

-Zebraliśmy już wszystko pomóc wam w czymś?

-Zawołajcie dziewczyny i chodźcie jeść

-Już biegnę- i tyle widzieli Ashtona, który pobiegł na górę szukać dziewczyn

Ashton wbiegł do pokoju Shay i spotkał się z głośnym piskiem. Dziewczyny były w samej bieliźnie i wymalowane przegrzebywały szafę Shay w poszukiwaniu idealnego stroju dla każdej z nich.

-Ashton nie gap się tak tylko wynocha!- krzyknęła Ashley po tym jak fala krzyków ucichła

-Dobra już wychodzę tylko pospieszcie się bo śniadanie jest gotowe- i chłopak ponownie jak szybko się pojawił tak szybko zniknął.

Po tym jak wszyscy zjedli i spakowali do plecaków, które wczoraj wzięli z domów potrzebne do szkoły rzeczy zaczęli wychodzić z domu.

-To jak jedziemy?- zapytała Shay

-Jak to jak? Tak jak do ciebie przyjechaliśmy czyli ja biorę Ashley, a reszta...- Calumowi nie było dane dokończyć

-Tak, ale ja nie mam samochodu bo moi rodzice pojechali nim na lotnisko i tam go zostawili.

-Ale przecież oni mają swoje auto- próbowała zrozumieć sytuację Troian

-Mieli, sprzedali żeby móc latać do Chicago

-Wpółczuje ci rodziców jedziesz ze mną- rzucił Michael i przyciągnął dziewczynę do siebie

-Czyli jak? Cal z Ashley, Mike z Shay, Troian jedziesz ze mną? Lu z Ashtonem?

-Mogę jechać z tobą, ale Ashton odwieziesz mnie potem do domu?- Zapytała Troian, która mnieszka na tym samym osiedlu co Ashton i zawsze jeździ z nim bo nie ma swojego samochodu

-Pewnie, Lucy to co jedziesz ze mną?

-Oczywiście, ale Luke...- Lucy nie dokończyła swojej wypowiedzi

-Tak, przecież i tak jadę koło twojego domu

-Dobra ludzie wychodzimy jest już siódma trzydzieści pięć spóźnimy się, wychodzić z tąd, Shay nie zapomnij zamknąć drzwi.

Chwilę potem wszyscy już siedzieli w samochodach i jechali do szkoły.

-Lucy chyba telefon ci dzwoni- Ashton usłyszał ciche dźwięki Shape of you dobiegające z plecaka brunetki

-O dzięki już odbieram. Halo, hej Ashley. Serio? Znowu? Dobra powiem mu. Ok to do zobaczenia.

-Co ciekawego miała ci do przekazania twoja nieco nadpobudliwa przyjaciółka? Stęskniła się przez te dziesięć minut?

-Mamy odwołane dwie ostatnie godziny zajęć bo będzie wtedy bardzo ważny konkurs i będziemy przeszkadzać więc jedziemy do Central Perk po lekcjach.

-Okej, a skąd Ashley wiedziała, że mamy odwołane zajęcia?

-Jej ciotka przecież jest pedagogiem u nas w szkole i wydzwania do niej w każdej takiej sprawie

-Aaa, no tak dobra patrz gdzie jesteśmy- Ashton odpowiedział dziewczynie parkując przed szkołą
 

***

Po lekcjach wszyscy spotkali się na parkingu gdzie mieli umówić się kto z kim jedzie.

-To co jedziemy tak jak rano- bardziej zarządził niż zapytał Calum, po czym wszyscy wpakowali się do samochodów i pojechali w stronę kawiarni, w której mieli się ponownie zobaczyć.

W środku przywitał ich zapach świeżej kawy i Rachel Green- kelnerka, która chyba od zawsze tam pracowała.

-Dzień dobry podać coś? - powiedziała stojąc tyłem do drzwi od razu po tym jak usłyszała dzwonek

-Siedem kaw, cztery babeczki i herbetę malinową dla Lucy- powiedziała z pamięci Troian.

-O to wy! Dawno was tu nie było, co ciekawego w szkole? Dużo nauki? Wiecie jak byłam w waszym wieku to...- Rachel zaczęła paplać jak najęta od razu po tym jak dowiedziała się kto przyszedł, na szczęście Luke w porę jej przerwał.

-Tak jak byłaś w naszym wieku co było jakieś dwa lata temu to na pewno wszystko było inne, brak technologii musiał ci strasznie doskwierać, jak ty mogłaś żyć w takim średniowieczu?

-Dobra wiem za dużo gadam, ale co zrobisz nie mogę zagadywać przypadkowych klientów, a was znam więc siadajcie już wam podaję

Rozsiedli się wygodnie na pomarańczowej kanapie i fotelach spokojnie czekając na zamówienie. Po chwili ich ulubiona kelnerka przyniosła ledwo nie rozlewając napoje i zamówione przez dziewczyny babeczki. Michael chwycił babeczkę Shay.

-Ej! Oddawaj!- Krzyknęła Shay, a Mike polizał czubek ciastka 

-Polizałem jest moja

-Myślisz, że jeżeli ją polizałeś to jej nie zjem? Codziennie wymieniamy się śliną więc nie będę miała z tym problemu- Shay szybko wyrwała ciastko Mikowi i wpakowała je do buzi

-Ej...Rachel! Przyniesiesz mi babeczkę!- Krzyknął Michael, a reszta klientów spojrzała na niego z wymalowanym oburzeniem na twarzach

-Nie ma więcej!- odkrzyknęła mu Rachel dodając ciche ups po tym jak zorientowała się, że zakłóca ciszę

-No, ale jak to

-Masz Mikey, zjedz moją i tak nie miałam na nią ochoty- Lucy podała chłopakowi babeczkę

-Dzięki Lucy- odpowiedział jej i zwrócił głowę w stronę Shay- widzisz i to się nazywa przyjaźń

***

Ten rozdział wstawiamy z dedykacją dle okropnie męczącej @cry_baby4242 kc

xo xo

Karuszka i Emily

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 03, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

CALL ST.SAM!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz