Płomień dwóch serc

1.2K 102 19
                                    


Kroki dwóch osób odbijały się głuchym łoskotem od budynków opuszczonej ulicy. Cisza panująca między nimi była już co najmniej przytłaczająca, gdy opuszczali granice miasta, wchodząc na drogę prowadzącą do domu Dragneela i Heartfilii.

- Więc... Natsu i Lucy w końcu... – zaczął Jellal niepewnie.

- Hmm... tak, są razem. – odpowiedziała Erza patrząc pod nogi.

'Jak niezręcznie' pomyśleli oboje w tym samym momencie.

Idąc polaną Jellal w końcu spojrzał na dziewczynę idącą obok niego. Blask księżyca sprawiał iż jej włosy lśniły głęboką czerwienią, zupełnie jakby płonęły, żyły własnym życiem.

- Wiesz... nie myślałem, że spotkamy się w takich okolicznościach. – powiedział.

- Też sadziłam, że następny raz, gdy się zobaczymy będzie w bardziej spokojnej atmosferze. – potwierdziła.

Atmosfera rozluźniała się w miarę ich lekkiej rozmowy. Gdy weszli do domu przyjaciół Erza właśnie kończyła opowiadać w jaki sposób Natsu wyznał Lucy miłość.

- O rany! Ten chłopak naprawdę potrafi zaskoczyć. – powiedział niebieskowłosy mag, gdy w końcu opanował atak śmiechu.

Oboje przygotowali posiłek, który poleciła im Lucy i zasiedli do stołu.

- Możliwe, że to ostatnie spokojne chwile. – zauważyła Erza wkładając do ust łyżeczkę z kawałkiem ciasta.

- Cisza przed burzą. – dodał cicho Jellal.

'Erzo. Chciałbym Ci tak wiele powiedzieć. Więc powiem to jedynie w swoich myślach, ponieważ nadal uważam, iż nie mam prawa Cię kochać. Nie zasługuję na Ciebie. Nie zasługuję nawet na to, aby być Twoim przyjacielem, na to, byś odnosiła się do mnie z taką troską. Po tym wszystkim jak bardzo Cię skrzywdziłem. Ile zła i bólu wyrządziłem Tobie i Twoim przyjaciołom.

Dlaczego...?

To, że nie byłem wtedy sobą, to nie jest żaden argument. Nie mam prawa używać tej wymówki. Gdybym nie uwierzył, nigdy nie zostałbym opętany. Wszystko jest moją winą. Strach i ból w Twoich oczach. W tych delikatnych i pięknych oczach. One patrzyły na mnie z miłością. A ja... ja pozbawiłem Cię jednego z nich. Nigdy nie zdołam sobie wybaczyć.

Dlaczego więc...?

Gonię za marzeniem. Za tym, iz pewnego dnia zdołam spłacić wszystkie me grzechy i będę mógł żyć własnym życiem. Bez tych kajdan i łańcuchów, które czuję na sobie każdej sekundy. Ale czy to nie jest tylko marzenie? Bo niektóre z nich nigdy się nie spełniają.

Dlaczego więc, tak bardzo...?

Jednakże najważniejsza w moim życiu zawsze byłaś Ty. Tylko Ty. Każdej nocy, kładąc się spać i zamykając oczy, widzę Ciebie. Waleczną, uśmiechniętą. Ty jesteś moim największym marzeniem. Chciałbym kiedyś móc stanąć u Twego boku, jak równy z równym, nie bojąc się o przyszłość, nie zadręczając przeszłością. I radować wspólną teraźniejszością.

Dlaczego więc, tak bardzo chcę Ci powiedzieć...?

Nie zasługuję na Ciebie. Nie powinnaś pozwalać mi marzyć. Bo największe pretensje do mnie powinnaś miedz właśnie Ty, Erzo. Ciebie skrzywdziłem najdotkliwiej. Lecz, gdy patrzę w Twoje oczy nie widzę nienawiści. Dlaczego to robisz? Przez to w moim sercu rodzi się nadzieja. A ja nie mam prawa mieć nadziei. Moje życie będzie na zawsze podporządkowane łańcuchom, których brzęk słyszę z każdym ciężkim krokiem mojego grzesznego jestestwa. Nie mam prawa, o Tobie marzyć!

Bo miłość to najpotężniejsza magia.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz