Kiedy następnego wieczora próbowała ją obudzić, spała jak kamień. Może przyszła zbyt późno, może zapomniała, ale mimo to usiadła i czekała. Około piątej uniosła się do siadu i przetarła oczy. Jej wzrok padł na nią i od razu oprzytomniała.
- Przepraszam. Długo czekałaś?
- Nie - pokręciła głową. Dla niej nie miało to znaczenia.
- Nie mam dużo czasu. Co chcesz wiedzieć?
Nie odpowiedziała. Ona tylko westchnęła i zaczęła mówić.
- Wymyśliłam cię jakieś pół roku temu. Nie miałam powodu, poza zwykłą samotnością. Wiesz, ludzie nie lubią ludzi smutnych, więc nic dziwnego, że nikt mnie nie akceptował - przerwała na chwilę, by zastanowić się nad słowami. - Wtedy przypomniałam sobie o przyjaciółce z dzieciństwa i stwierdziłam, że trochę ją podrasuję, by stała się taka jak ja.
- Ale przecież ty nie jesteś potworem.
- Owszem, jestem. Każdy człowiek jest. To, że nie żywimy się strachem, nie znaczy, że go nie wywołujemy.
Zamilkła i nie pytała o nic więcej. Czas do wschodu spędziły w miłej ciszy (którą przerwało jedynie "tak w ogóle, to mam na imię Lauren, miło cię poznać, Camz."), dzięki której udało jej się zapomnieć o głodzie, jakby to nieznane dotąd uczucie wypełniało ją całą i wystarczyło, by istniała.
Wróciła do Podziemia dziwnie rozpromieniona. Słyszała, jak inni gadają za jej plecami, ale po raz pierwszy to nie miało znaczenia, bo wiedziała już kim jest.
Wiem, że jest strasznie krótki, za to czwórka jest dużo dłuższa. Pewnie wrzucę ją jakoś w sylwestra.
CZYTASZ
Beautiful Nightmare
FanfictionZałożę się, że ty też bałeś się, że jeśli wystawisz rękę poza łóżko coś cię za nią złapie, wciągnie pod nie i zabije. Myślałeś, że pod tobą żyją straszne potwory, które jedzą małe dzieci i którejś nocy padniesz ich ofiarą.