Rozdział 13: Chris

585 52 3
                                    

Ron został w aucie a my weszliśmy do budynku. Nie było tam za dużo ludzi. Przy recepcji stał jakiś chłopak który zagadywał recepcjonistkę.

-Ja będę mówił a ty tylko przytakuj.- powiedział do mnie Luke.

Ah ta pewność siebie! Nie ma co chciałem go wyśmiać ale postanowiłem nie psuć mu zabawy.

-Witam, szukamy osoby która napisała ten artykuł - Luke pokazał na nagłówek gazety.

Chłopak który opierał się o ladę uśmiechnął się i podszedł bliżej.

-To ja, jakiś problem?

-Nie, ma pan może dla nas chwilkę.

-A o co chodzi?

-Jesteśmy studentami, chcieliśmy prosić o parę wskazówek, porad.

Chłopak przez chwilę się zastanawiał. Poczuł się doceniony.

-Uczniom nie odmówię.

Widać że chciał popisać się przed recepcjonistką ale na niej to nie robiło wrażenia.

Facet zaprowadził nas do swojego gabinetu. Wszędzie leżały papierki i puste opakowania po fastfood'ach.

Luke zatrzasną za nami drzwi. Zaczęło sie, chciał go nastaraszyć.

-Co do...

-Słuchaj nie będę owijał w bawełnę...

Jezu jaka lama! Kto tak dzisiaj mówi?!

-Wiemy że masz jakieś znajomości w szpitalu w którym leżała ta dziewczyna. Chcemy wiedzieć kto to i jak się z nią skontaktować- Luke był zbyt pewny siebie, postanowiłem wkroczyć do akcji.

-Musisz zadzwonić do tej osoby i powiedzieć jej ze jesteśmy od ciebie.

-A czemu miałbym wam to mówić.

Nie spojrzałem na Luke ale wiedziałem że robi to samo co ja, zmienia oczy. Stwierdziłem po minie chłopaka że zauważył co się dzieje. Wyjął długopis i małą kartkę.

-Ona nazywa się Samatha Belaqua. Jest moją kuzynką i straszną plotkarą. Sama mi to wszystko opowiedziała i pozwoliła zrobić artykuł. Pewnie jest teraz w szpitalu.

Podniósł telefon i wykręcił numer.

-Hej Sam, słuchaj będziesz miała może przerwe w pracy? O no to super, wiesz co zaraz przyjedzie do ciebie moich dwóch... kolegów,  chcieli popytać o tą dziewczynę. No okej powiem im. No dzięki wielkie, narazie.

Chłopak skończył rozmowę i dopisał coś na kartce.

-Tu macie jej numer, powiedziała żebyście zajechali od drugiej strony, nie chce mieć problemów w pracy.

-Jasne, dzięki- Luke zabrał kartkę i już miał wychodzić.- A i nie waż się komuś o nas mówić.

-Nie mam zamiaru, słuchajcie jestem dziennikarzem, ja też muszę się czasem czegoś na siłę dowiedzieć, ale jestem też człowiekiem,  zdaje sobie sprawę z tego że to jakiś wasz bliski, nie mam zamiaru dokładać wam problemów.

Luke zerknął na niego, przez chwilę nic nie robił a potem wyszedł.

Byliśmy już na parkingu. Byłem taki podekscytowany. Musiałem ją znaleźć, innej opcji nie było.

Wsiedliśmy do samochodu. Ron wyglądał na zdziwionego.

-I co już?

-Tak, mamy osobę która powie nam co się działo z Clary i gdzie jest. Wszystko się ułoży zobaczysz.

-Zabrzmiało to tak jakbyś chciał przekonać samego siebie.

-Bo tak jest.

Już nic nie powiedział. Pojechaliśmy prosto do szpitala. Tym razem Ron poszedł z nami. Tak jak przekazał nam tamten chłopak zajechaliśmy na tyły szpitala. Wysiedliśmy z auta a Luke zadzwonił do dziewczyny.

-I co?

-Zaraz zejdzie.

Nie minęło sporo czasu a z tylnego wyjścia wyłoniła się dość niska blondynka.

-Samatha?

-Zgadza się. To co chcielibyście wiedzieć? 

-Wszystko, co się z nią działo? Gdzie teraz jest?

-Eh, no dobra- dziewczyna wciągnęła z fartucha jakąś teczkę. - Macie to jest jej.

-Co właściwie jej było.

-No zapadła w śpiaczke, kiedy się obudziła miała częściowy zanik pamięci i oczywiście musiała mieć rehabilitację. To była dopiero jazda, nikt nie mógł w to uwierzyć.

-Co pamiętała jako ostatnie?

-Że jej rodzice nie żyją i że jakiś Rick ją zostawił. A no i te swoje ciocie.

-Ciocie? Ona nie ma cioci.

-Najwidoczniej ma, podały jej wszystkie dane i nawet przyniosły zdjęcie.

-Zdjęcie?

Dziewczyna otworzył teczkę na końcu i wyjęła zdjęcie. Widać było na nim Clary i jej mamę, jakieś dwie młode dziewczyny i dwie starsze kobiety. Domyśliłem się że jest to Tess i Lili, przyjaciółki Clary.

-Gdzie teraz mieszka Clary?

-No tutaj w Bostonie adres jest na drugiej kartce. Zabrała ją mama tej dziewczyny- wskazała palcem kobietę na zdjęciu.

-A tak właściwie skąd to wszystko wiesz?

-Mój ojciec się nią zajmował.

-Rozumiem, Luke spisz ten adres- podałem mu teczkę.

-A wy? Po co wam to wszystko wiedzieć?

-Ona jest naszą przyjaciółką. Zaginęła a my jej szukamy, no tak właściwie to już znalazłem.

-Chris! Chodź tutaj!

-Co?

Podeszłem do Luka. Wcisnął mi kartkę do ręki i kazał czytać.

-Podczas śpiączki zaobserwowano zmianę koloru tęczówki. Nagłe podwyższenie ciśnienie i drgawki. To wilk?

-Tak, myślisz że ona to pamięta?

-Nie wiem, nas nie pamięta a poznała nas przed śmiercią matki. Tego też może nie pamiętać.

-Słuchaj jeśli ona nie wie kim jest to musimy ją znaleźć jak najszybciej. Wystarczy chwila nieuwagi i nim sie obejrzy może kogoś rozszarpać.

-Jasne, zbieramy się. Samantha, dziękujemy za pomoc, my już będziemy jechać.

-Nie ma sprawy.

Dziewczyna odebrała teczkę i wróciła do budynku. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy pod podany adres.
Luke miał rację, kiedy przeczytaliśmy artykuł nawet nie pomyśleliśmy że mogła zapomnieć o wilku. Musimy ją znaleźć zanim zrobi sobie albo komuś krzywdę.

------------------------------------------------------
No hej hej :D

Wiem, znowu długo xd ale chciałam napisać jak najdłuższy. Poza tym mam dużo spraw na głowie i poprostu nie ma kiedy zabrać się za pisanie.

Do następnego :)

Clary: Wszystko Na NowoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz