Obudziłam się w swoim nowym mieszkaniu, od jakiegoś czasu pierwszy raz się wyspałam. To było miłe uczucie, przespać całą noc bez budzenia się i koszmarów. Wstała z łóżka i wyszłam z pokoju. Spojrzałam na swoje mieszkanie, nadal wydawało się dość puste bo nie pojechałam jeszcze po meble do Bostonu. Ruszyłam do kuchni i nastawiłam wodę na kawę. Wyjrzałam za okno, świeciło piękne słońce. Pomyślałam że fajnie będzie się dzisiaj trochę rozpieścić i iść na zakupy, może i miałam wypadek ale nie zapomniałam jeszcze że jestem dziewczyną. Poszłam do łazienki, odruchowo spoglądając w lustro. Mimo wypoczynku nie wyglądałam najlepiej podkrążone oczy, sine usta, blada skóra. Wystraszyłam się bo po moich plecach zaczął płynąć pot, mimo że było mi strasznie zimno. W ciągu kilku sekund poczułam się strasznie, usłyszałam pukanie do drzwi. Na początku ciche, kilka sekund przerwy i znowu pukanie, tym razem bardziej natarczywe i głos.
-Clary? Jesteś tam? Miałem przyjść rano.
-Zack!
Nagle zrobiło się jakoś ciemniej, ostatnie co poczułam to straszny ból z prawej strony głowy. Nagle zobaczyłam jakieś dziwne obrazy, rozmazane ale nie na tyle by nie wiedzieć co się dzieje, słyszałam też głosy, wiele rzeczy po prostu wróciło.
OBRAZY
Mama i tata siedzą na ławce a ja łapie motyle w ogrodzie. Podbiegam do nich i pokazuje im pięknego motyla który za chwile odlatuje z moich rąk.
Jadę autem z mamą i śpiewamy piosenkę z jakiejś bajki śmiejąc się głośno.
GŁOSY
-Co z mamą? Rick? Co jej się stało?!
-Nie żyje.
...
-Wracając z pracy ktoś ją zaatakował.
-Morderca?
...
-Zęby...pazury, to prawdopodobnie wilk, i to jakiś spory.
Obudziłam się z krzykiem i łzami płynącymi po policzkach. Zack trzymał mnie w ramionach i ściskał żebym się uspokoiła. Ale nie mogłam tego zrobić, te wspomnienia były zbyt bolesne, chciałam sobie przypomnieć, ale nie śmierć mamy, nie chciałam tego pamiętać.
-Clary spokojnie, nic się nie dzieje no już, spokojnie mała jestem tu.
-Widziałam Zack...widziałam to.
-Co takiego?
-Moje wspomnienia, jak mama umarła, ja już nie chcę pamiętać.
-Boże Clary, ja nie wiem co...
Przytulił mnie mocniej i delikatnie kołysał, w tym momencie chciałam tylko zamknąć oczy i już ich nie otwierać.
-Spójrz na mnie Clary.
Podniosłam się i otworzyłam oczy, Zack przeraził się gdy na mnie spojrzał.
-Co?
-Clary twoje oczy, są...złote.
Wstałam i wyjęłam lusterko z kosmetyczki która stała na stole. Zack miał rację, były złote.
-O matko, nie wiem co się dzieje, znowu te cholerne oczy.
-Już to kiedyś miałaś?
-Tak, na lotnisku, jak wkurzyłam się na takiego chłopaka.
-Może to przez ciśnienie, albo jakaś reakcja alergiczna.
-Nie wiem, zaraz powinno mi przejść.
-Jesteś trochę przybita, może chcesz dzisiaj coś porobić razem?
-Chętnie, może zacznijmy od śniadania bo zaraz zemdleje.
-Drugi raz?
Zaczęłam się śmiać a Zack razem ze mną. Zabraliśmy się za przygotowanie śniadania, nigdy nie pomyślałabym że Zack jest takim dobrym kucharzem. Gdybym była sama zjadłabym kanapki z tym co znalazłabym w lodówce, a on przygotował mi śniadanie niczym z programów kulinarnych. Kiedy on tak zmężniał? Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść.
-Zack?
-Tak?
-Jak właściwie wszedłeś do domu?
-Mam zapasowe klucze, miałem dać ci je ostatnio ale zapomniałem.
-W sumie dobrze wyszło, gdyby nie ty to leżałabym nadal na podłodze w łazience. A co działo się potem? Długo byłam nieprzytomna?
-Nie, kiedy usłyszałem jak mnie wołasz coś nagle huknęło, przestraszyłem się więc poszukałem kluczy i otworzyłem drzwi. Leżałaś na podłodze, zacząłem cię cucić ale nic to nie dało więc zabrałem cię na kanapę i już chciałem dzwonić po karetkę ale się obudziłaś. No i dalej pamiętasz.
-Dziękuję że chciałeś mi pomóc, a i zachowaj klucze tak na wszelki wypadek.
-Dobrze.
Po śniadaniu poszłam się naszykować a Zack pozmywał po śniadaniu. Było mi trochę głupio że zrobił to za mnie ale uparł się żebym poszła się szykować. Długo trwał nasz spór ale uznałam że nie mam tu nic do gadania i poszłam się odświeżyć. Po krótkim czasie byłam już gotowa do wyjścia. Zack nie był taki głupi, widział doskonale że coś ze mną nie tak, że ta cała sytuacja mnie przybiła mimo że dzielnie starałam się to ukryć. Był kochany bo chciał mi pomóc ale po tym co widziałam w śnie nikt nie mógł poprawić mi humoru.
Zack pokazał mi cały Londyn, chociaż przez chwilę mogłam się oderwać od przykrych myśli. Pokazał mi London Eye i Big Ben'a. Nie chciałam mu psuć zabawy więc nie mówiłam że to wszystko widziałam już dawno temu jako mała dziewczynka, widać było że rola przewodnika mu pasuje.
Gdy zaczęło się ściemniać poszliśmy do restauracji i zjedliśmy pyszną kolację i powspominaliśmy dawne czasy gdy jeszcze razem chodziliśmy do szkoły. Było miło ale wspomnienia śmierci mamy nadal siedziały w mojej głowie przez cały dzień. Po skończonej kolacji Zack odprowadził mnie do domu. Stanęliśmy przy moich drzwiach.
-Było...miło prawda?
-Tak, poprawiłeś mi humor - skłamałam, nie chciałam żeby się martwił.
-Będę już leciał, uważaj na siebie.
-Będę.
Zack zawahał się, nie wiedziałam przed czym ale było to po nim widać. Nagle przytulił mnie. Ta chwila ciągnęła się w nieskończoność, zastanawiałam się czy jemu też jest tak niezręcznie jak mnie. Puścił mnie i z uśmiechem poszedł w stronę schodów.
Weszłam do domu i włączyłam telewizor. Nastawiłam wodę na herbatę a w tym momencie postanowiłam przeprać się w piżamę. Gdy już to zrobiłam a herbata była gotowa usiadłam przed telewizorem. Martwiłam się, czy Zack nie robi sobie czasem nadziei? Modliłam się w duchu żeby tak nie było.
____________________________________
Powrót moi drodzy czytelnicy!!!
Tak wiem to ponad 3 tygodnie, chyba bo nie liczyłam. Mam napisany jeszcze jeden rozdział i biorę się za następne. Rozleniwiłam się bo dawno napisałabym 4 ale uwierzcie że ciężko mi było. Trzymajcie za mnie kciuki żeby wena przyszła bo nie będzie rozdziału XD!!!Do następnego!!!
CZYTASZ
Clary: Wszystko Na Nowo
FantasiClary w wypadku zapadła w śpiączkę. Spała tak przez rok i dwa miesiące. Nie pamięta prawie niczego po śmierci jej mamy. Jak teraz poradzi sobie w nowym życiu? Co z wilkiem który jest w niej uśpiony? Teraz wszystko ma zacząć się na nowo... Druga częś...