7

1.4K 117 3
                                    

"odpowiedzialność - nawet to, co zrobił dla niego Jack,  nie nauczyło go tego"
Sharon

- Mamo - próbuję ją obudzić, jest środek dnia, ale ona nie wstaje.

- Mamo - w końcu otwiera oczy i zaczyna płakać.

- Dlaczego on? - po prostu ją przytulam. Cam wyszedł do szkoły, a ja obiecałam go sprawdzić. Czuję jakby dopiero to była prawdziwa dorosłość.

- Nie wiem, mamo - facet, który go potrącił na szczęście przyznał się do wszystkiego i czeka na rozprawę. Jeden mały plus na całej masie gówna.

- Opowiadałam ci kiedyś naszą historię? - kręcę przecząco głową.

- Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia, był trochę podobny do Luka wtedy. Przeżyliśmy wakacyjny romans, a ja... Kochałam go przez te wszystkie lata - nie miałam pojęcia.

- Ile lat się nie widzieliście?

- Twój ojciec skończył studia, ja skończyłam studia i znowu spotkaliśmy się w Mission Beach, ja wiem, że to miasto nie jest czymś, co kochasz i wiem, że nie najchętniej w ogóle byś tu nie wróciła, ale pomimo tego wypadku kocham to miasto, dziecko - kompletnie nie rozumiem.

- To miasto sprowadza na ludzi masę złych rzeczy, ale gdyby nie to miasto nie poznałabym twojego ojca, gdyby nie ja, on by tutaj nie został i ten wypadek nie miałby miejsca i to też jest prawda, ale on by mnie za to nie obwiniał, wiesz?

- Mamo czy my na pewno mówimy o tobie i o tacie? - pytam ją.

- Gdzie jest Luke? - tak tego mogłam się spodziewać.

- Ma dużo pracy.

- Sharon...

- Jeśli to miasto was podzieli, to zastanów się czy to jest prawdziwy powód waszej rozłąki - a, niby, co innego? Jego niechęć do małżeństwa, jego niechęć do dzieci? Czy co innego?

- Przyjedzie - tylko, że ja sama w to nie wierzę.

- Dzisiaj wybudzają twojego ojca ze śpiączki - mama w końcu wstaje i jedziemy do szpitala, oczywiście Cam musiał urwać się ze szkoły, ale nie zamierzam go za to winić.

Ale gdy dojeżdżamy dzieje się coś dziwnego. Okazuje się, że ojciec sam się wybudził.

- Tata!  - to Cam jest pierwszy, który wpada w jego objęcia. Udawał twardego przez ten cały czas, ale teraz się rozkleił.

- Hej, dzieciaki - całuje go w policzek, a moja mama po prostu go dotyka sprawdzając czy jest prawdziwy.

- Kochanie - teraz moja mama rzuca się w jego objęcia. Jednak ojciec ma niesprawne ręce i nie może jej objąć.

- Pamięta pan co się stało? - ojciec kiwa głowa.

- Wracałem do domu i ktoś we mnie wjechał, potem nic - lekarz wpisuje coś w papiery.

-  Ma pan złamane  obydwie ręce - ojciec się śmieje.

- Mam gdzieś moje ręce, żyje - to jest mój cały tata, ale te słowa podkreślają jak źle z nim było.

Lekarz zostawia nas samych.

- Gdzie jest Luke? - kurwa.

- Praca - ojciec tylko patrzy na mnie, ale nic nie mówi.

Wychodzę z sali i dzwonię do Luka.

- Hej - mówię.

- Brzmisz lepiej - odpowiada.

- Tata się obudził.

- Cholera to świetnie!

- Będzie co raz lepiej, Sharon.

- Czy to znaczy, że wracasz? - tylko to go tak naprawdę obchodzi, prawda?

- Przyjeżdżam na weekend, to wszystko, co mogę ci dać - on wzdycha.

- Jasne, odbiorę cię z lotniska tylko powiedz kiedy.

- Nie, przyjadę sama do mieszkania  - mówię bez entuzjazmu.

- Nie, Sharon - teraz jest stanowczy? Nie, czekajcie był stanowczy także, co do nie przyjeżdżania tutaj.

Mission Beach {Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz