Rozdział 16 'Crush on you'

352 29 6
                                    

*perspektywa WonHo*

Myślałem, że łatwiej będzie się pozbyć namolnego I.M'a i Kihyun'a.
Niestety, za bardzo spodobało im się zaproszenie na imprezę u Zico.
Zamierzali mnie nakłonić do tego żebym tam poszedł.
Normalnie wystarczyłoby zwykłe nie.
Tym razem chłopaki uznali za punkt swojego honoru zaciągnięcie mnie na tą imprezę.
Nie miałem pojęcia dlaczego im tak na tym zależy i zatruwają mi atmosferę.
- Możecie mi powiedzieć o co wam chodzi? - spytałem patrząc na nich z nad ekranu telefonu.
- To nie jest zwykła, przeciętna impreza. Będzie można pokazać swoje umiejętności taneczne. - o mało nie parsknąłem śmiechem.
Później przypomniałem sobie co wiedzą o mnie chłopaki.
Chodziłem do studia tańca jeszcze jako nastoletni chłopak. Rodzice mnie tam zapisali zanim się mnie pozbyli.
- Sugerujesz mi coś? - spytałem I.M'a, który kiwnął głową. - Co? - dodałem.
- Weź w tym udział. Jest nagroda. - oznajmił Kihyun.
Chyba się dzisiaj zmówili.
Po za tym doszedłem do wniosku, że ta dwójka idealnie sprawdziłaby się w marketingu.
Podczas, gdy ja zastanawiałem się jak wyglądałby ChangKyun i Kihyun w reklamie kremu po goleniu, oni próbowali wszelkich sposobów żeby mnie przekonać.
Moje rozmyślania przerwał najmłodszy, pstrykając mi palcami przed nosem.
- To pójdziesz?
- Panowie mamy cały dzień. - imitacja ChangKyun'a wyszła mi idealnie. Kihyun parsknął śmiechem a brunet wywrócił oczyma.
Nie chciałem im ulec, ale z drugiej strony co mi szkodzi zatańczyć.
Wątpiłem, że wiele osób potrafi to co ja.
- Dobra pójdę.
Najpierw była cisza a później odezwał się I.M.
- Wiedziałem, że nam się uda. Praca z panem to dla mnie przyjemność. - po czym wymienił z Kihyun'em uścisk dłoni i oboje wyszli.
Wiedziałem, że nadają się do marketingu.

Tego dnia tor wcale nie był taki pusty jak się to często zdarzało.
Zdziwiła mnie ilość kierowców ćwiczących na jutrzejsze zawody.
Spotkałem też mojego ulubionego przyjaciela SeungYoon'a.
Czujecie ten sarkazm?
Przeszedłem obok chłopaka posyłając mu ostrzegawcze spojrzenie.
Miał się ode mnie trzymać z daleka.
Złamał jedną i najważniejszą zasadę wyścigów.
Zniszczył umyślnie motor.
To było niedopuszczalne, zawody musiały nam gwarantować brak zniszczeń i strat.
Ewentualnie straty moralne, ale to już zupełnie inna kategoria.
Ruszyłem w kierunku swojego stanowiska, gdzie czekała na mnie cała ekipa wraz z moim motorem.
Kihyun pokazał mi żebym się pośpieszył.
- Dzieje się coś?
Chłopaki popatrzyli po sobie jakby telepatycznie kłócili się, który ma mi coś powiedzieć.
- Chani zmienił zasady wyścigu.
- Co to oznacza?
- Wszystkie zagrania dozwolone. Startuje tylko wybrana przez niego szesnastka zawodników no i ścigacie się dwójkami. Wygrana osoba przechodzi na wyższy etap i tak aż do finału. - powiedział ChangKyun widząc, że reszta średnio ma ochotę się odzywać.
Myślałem, że już gorzej być nie może a tu proszę dostałem w swoje ręce kolorową kartkę.
- Co to jest? - spytałem czytając wydruk.
No tak. Lista zawodników.
Jednak może być jeszcze gorzej. Startował SeungYoon.
Moje serce wykonało fikołek, kiedy zobaczyłem do kogo Chani go przydzielił.
Oddałem listę I.M'owi i ruszyłem w stronę miejsca dla organizatora gotowy strzelić w pysk Chaniego.
Nie mogłem dopuścić do tego, żeby ten przeklęty idiota aka SeungYoon ścigał się właśnie z nią.
Wolałem już, żeby ścigał się ze mną.

*perspektywa Danah*

Nie miałam pojęcia dlaczego Gunhee tak nerwowo zareagował, widząc osobę, z którą miałam się ścigać.
- Ty nie wiesz kto to jest. - burknął chłopak i zaczął chodzić w kółko.
- Może mi zechcesz powiedzieć.
- Idę do organizatora i nie wiem co mu zrobię. - zupełnie mnie zignorował.
Zatrzymałam wściekłego bruneta.
- Sama tam pójdę. - oznajmiłam i wyminęłam kuzyna.
Na pewno przesadzał jak to on.
Ruszyłam w stronę jednego z największych stanowisk, które zajmował organizator wyścigu.
Po drodze zderzyłam się z wyjątkową wściekłym właścicielem idealnie umieśnionego ciała.
Wróć. Ja tak pomyślałam?
Tak, właśnie to zrobiłaś.
Nie powiem, spotkanie z jego klatką piersiową raczej nie należało do przyjemnych.
Padłam jak szmaciana lalka.
Gratulacje a teraz wylądujesz w błocie.
I tak by było gdyby nie osoba, z którą się zderzyłam. Poczułam jak jego silne ręce zaciskają się na mojej talii nie pozwalając mi na upadek.
Otworzyłam mocno zaciśnięte oczy.
Byłam przygotowana na spotkanie z ziemią a tu proszę.
Nie wiem ile staliśmy w tak dziwnej pozycji.
Spojrzałam na chłopaka.
Jego brązowe oczy rejestrowały moją twarz.
Starał się wyczytać z niej jak bardzo może mnie coś boleć.
Jego wzrok mówił sam za siebie.
Tyle troski widziałam tylko w oczach Minho.
Scena wyglądała jak rodem z koreańskiej dramy.
Chwyciłam się przedramienia chłopaka i pociągnęłam się do pozycji stojącej.
Blondyn powoli mnie puścił jakby bał się, że za chwilę mogę się przewrócić.
To było odrobinę... dziwne? Nie wiedziałam czy tak to oceniać.
- Gdzie ci się tak śpieszyło, że przy okazji stratowałeś całkiem niewinną osobę? - spytałam masując obolałą część twarzy. Nie umknęło to uwadze blondyna.
Podszedł do mnie, zmniejszył znacząco dystans.
- Pokaż. - zażądał chłopak a ja zabrałam dłoń.
Delikatnie odgarnął moje włosy. Jego opuszki dotknęły mojej skóry powodując lekkie mrowienie w tym miejscu.
Chłopak uważnie przyjrzał się uderzeniu w którego miejscu już zaczynał się robić siniak.
Przesunął po nim dłonią. Powstrzymałam drżenie swojego ciała.
Nie powinnam pozwolić mu się dotykać.
Ale tego chciałam, podobało mi się to.
Spojrzałam blondynowi w czekoladowe oczy. Był przejęty.
On naprawdę bał się, że mógł wyrządzić mi krzywdę.

Jedyne czego się dowiedziałam to to, że organizator - Chani, potrafi się obronić i nie ma w zwyczaju zmieniać podjętej decyzji.
Szłam ramię w ramię z poirytowanym, nie tylko swoim niepowodzeniem, ale i mną, blondynem.
Chłopak darł przed siebie tak szybko, że w pewnym momencie po prostu stanęłam.
Przestałam za nim nadążać.
Blondyn stanął i po chwili zawrócił.
Nie wyglądał jakby chociaż trochę złość z niego wyparowała.
Przeciwnie.
Jeszcze bardziej się nakręcił.
- Dlaczego jesteś taka uparta?
- Nie wycofam się z tego wyścigu i kropka. - odparłam.
Chłopak wyglądał jakby gorączkowo szukał jeszcze jakiegoś argumentu do przekonania mnie.
Albo powstrzymywał się od jakiejś wyjątkowo okropnej i wrednej uwagi.
Stałam ze skrzyżowanymi rękami na piersiach i patrzyłam wzywająco na chłopaka.
Niech mi powie co go męczy, ale nie gwarantuje, że obejdzie się bez uszczerbku na zdrowiu.
- To jest bardzo zły pomysł. - powiedział w końcu chłopak.
- Dam sobie radę. Co ci tak zależy? - spytałam.
WonHo nie odezwał się do końca drogi ani słowem.
Był to bardzo skuteczny sposób na uciszenie go, nie powiem.
Trzymałam się kawałek za Hoseokiem i myślałam nad tym co mógłby mi odpowiedzieć.
Pewnie powiedziałby, że nie zależy a ja po prostu jestem głupia, ale się powstrzymał.
Zasada im mniej wiesz tym lepiej śpisz tutaj mi nie pasowała.
Chciałam widzieć a nie było mi to dane.
Zdecydowanie nie było to dla mnie uspokajające.
Szykowała się kolejna noc refleksji.
Fantastycznie.

*perspektywa WonHo*

Już zapomniałem jak genialne są imprezy u Zico.
Ten facet wie jak zapewnić gościom doskonałą zabawę przy dobrej muzyce i najlepszym alkoholu.
Patrząc na JiHo utwierdzałem się w przekonaniu, że na wyścigach można się dorobić naprawdę sporej sumy.
No to tak.
Zgubiłem moich kolegów albo bardziej oni mnie zostawili.
I.M ruszył w tłum tańczących ludzi i aktualnie bawił się w najlepsze z jakąś brunetką.
Kihyun wraz z Shownu usiedli przy barku i zamawiali coraz to ciekawsze drinki.
Minhyuk właśnie rozmawiał z NaYeon, która rozniosła na stoły różnorakie przekąski.
Odłożyłem kieliszek na stół i ruszyłem w stronę Zico.
Chciałem się dowiedzieć co właściwie trzeba zrobić żeby wziąść udział w tym całym tanecznym przedsięwzięciu.
- Cześć. - rzuciłem, starając się przekrzyczeć muzykę.
Chłopak odwrócił się w moją stronę.
- Dawno cię nie widziałem, stary. - wymieniliśmy męski uścisk.
Wzruszyłem lekko ramionami.
- Nie było wielu okazji. - odparłem. - Chciałem się dowiedzieć czegoś o tej tanecznej bit... - Zico nie dał mi dokończyć.
- Musisz mieć partnerkę. Nie żeby to był towarzyski, ale potrzebujesz
dziewczyny. Bez niej nie możesz tańczyć. - chłopak uśmiechnął się przepraszająco i mnie wyminął.
Najwyraźniej musiał w czymś pomóc żywo do niego machającej NaYeon.
Poprawiłem kołnierzyk swojej granatowej koszuli i postanowiłem poszukać sobie partnerki.
Długo nie musiałem szukać, bo ona dosłownie wpadła mi w ręce.

______________________________________

Szczęśliwego Nowego Roku, moi kochani!!
Był to dla mnie wyjątkowy rok jeśli idzie o moją twórczość... Rozwinęłam skrzydła ^^
Chciałam podzielić się z innymi swoimi pomysłami.
Udało się 😚

Wrzuciłam rozdział wcześniej niż planowałam, taki noworoczny prezencik 😄

Komentarz + gwiazdka = motywacja 😘

Do kolejnego ;3

All in || MONSTA X [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz