-Za kwadrans będziemy na miejscu.- oświadcza Tony, tym samym mnie budząc. Przeciągam się, ziewając.
-To dobrze.- odpowiadam z uśmiechem, lecz po chwili postanawiam rozpocząć poważniejszy temat:- Tony...
-Hmmm?
-Już wszystko OK, ochłonęłam... Co z Lokim?- pytam, tonąc w ciekawości. Wcześniej nie miałam ochoty rozpoczynać tego tematu, lecz aby spać spokojnie muszę mieć świadomość.
-Włożyliśmy go z powrotem, cukiereczku, monitoring jest na żywo kontrolowany.
-I to ma mnie uspokoić?- kręcę zrezygnowana głową.
-Celę ogranicza pole siłowe, odrzuci go kiedy tylko zbliży się do ściany.
Wprawdzie nadal nie jestem pewna co do bezpieczeństwa, lecz kiwam głową i wyglądam przez okno Starkowego helikoptera.
-Kiedy Thor go zabiera do Asgardu?- pytam, obserwując zapierający dech w piersiach widok. Oto zbliżamy się do cudownego, pełnego kolorów Bryggen, już widać część położoną nad jeziorem.
-Za półtora tygodnia.- odpowiada Stark i marszczy brwi.- Hej, lokalizator mówi, że to już zaraz, mówiłaś że mieszka na wsi!
-No bo na obrzeżach Bryggen, to niemalże wieś.- uśmiecham się do niego.- Mam nadzieję, że Austrey nie ma nic przeciwko, ale raczej wątpię.
-Masz dobre kontakty z nią?- pyta miliarder, obserwując widok miasta na tle wzgórz.
-Mhm.- mruczę, skupiając się na tym, co jest za oknem. Byłam tutaj jedynie raz w życiu, miałam wtedy siedem lat, a Austrey mieszkała jeszcze z mamą. Teraz moja ciocia Teresa, a jej matka, mieszka w sąsiednim państwie- Szwecji- jednak i tak ma blisko do córki. Powrót do Bryggen był jednym z moich większych marzeń, uważam Norwegię za wyjątkowo piękny, przepełniony widokami kraj.
-Właściwie skąd wziąłeś jej adres?- pytam Starka, marszcząc brwi. Miliarder ma swoje metody, to fakt, ale wszystko stało się niesamowicie szybko i zastanawiają mnie jego źródła.
-Jarvis namierzył Austrey w pół minuty.- odpowiada niewzruszony brunet.- To już gdzieś tu, który dom?- pyta po chwili.
Rozglądam się. Teraz zabudowanie jest o wiele rzadsze, domy oddzielają od siebie przestrzenne pola i ogrody, gdzieniegdzie widać budynki farmerskie. Szczególną uwagę zwracam na śliczny, dwupiętrowy koralowy domek. Zdobią go mlecznobiałe elementy oraz ładny, schludny ganek, na którym znajduje się grill i wykładane poduszkami wiklinowe krzesła, jakimi mam zwyczaj zachwycać się w sklepach meblowych. Budynek jest otoczony przez przepiękny ogród pełen rzeźb, kwiatów i ozdób, jego granice wyznacza zadbany żywopłot.
-To tutaj.- oświadczam Starkowi i, nie dbając o savoir-vivre, wskazuję rezydencję palcem.
-Już się robi, lądujemy.- odpowiada miliarder, zniżając stopniowo lot.
Po chwili koła pojazdu stykają się z trawą, a my wychodzimy z helikoptera.
-Ja idę się przywitać.- mówię do Tony'ego, biorąc swoją torebkę podręczną.- Ty się zajmij bagażami, dasz nam chwilę na przywitanie się.
-Okej.- odpowiada mi jego głos. Patrzę na białą, zdobioną furtkę znajdująca się kilkanaście metrów ode mnie, po czym szybkim krokiem zbliżam się do niej. Otwieram ją, wkraczając na kamienną ścieżkę niesamowitego ogrodu. Kieruję się ku schodom ganku, wspinam się na kolejne stopnie, aż w końcu pukam do jasnych, lakierowanych drzwi.
Nie mija chwila, a wrota do domostwa mojej kuzynki się otwierają, a staje w nich sama gospodyni. Ledwo ją poznaję, lecz szczegóły jej twarzy zgadzają się z profilowym zdjęciem na portalach społecznościowych. Krótkie, przystrzyżone na chłopaka rude włosy, jasna, wchodząca w żółć karnacja, kilka uroczych piegów na nosie oraz intensywnie zielone oczy. Prawdopodobnie odziedziczyła urodę po ojcu, którego nigdy nie poznała. Jej matka pokładała błędne zaufanie w drogim jej sercu człowieku, który w jej mniemaniu miał zostać mężem jej rodziny.
CZYTASZ
Liar, Burn In Fire {Loki}
FanfictionPraca w Avengers Tower jest szczytem mojej kariery. Mnóstwo pieniędzy, wyższy poziom... Jednak nie jest to jedyne, co się zmienia w moim życiu. Kiedy w wieży zjawia się pewien morderczy bożek, zaczyna rozkwitać toksyczna znajomość...