*Rozdział 3*

117 11 6
                                    

Peter pocałował mnie w czoło i wyszedł z mojego pokoju. Miałam sporo czasu żeby zdecydować w co się ubiorę. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie zadzwoniła po Mechi. Ona jest ekspertką od mody i ma super gust. Napisałam jej więc sms-a :
TINI: Hej kochana! Mam do Ciebie prośbę.
MECHI: Hejcia, mów skarbie :)
TINI: Peter zaprosił mnie na randkę do eleganckiej restauracji. Pomożesz mi coś wybrać ?
MECHI: Jasne ! Za 10 minut będę !
TINI: Czekam :)
Ale się cieszę ! Mechi jest taka kochana. Zawsze mogę na nią liczyć! Co ja bym bez niej zrobiła? Peter bardzo nalegał na kolację dla dwojga.  Bez myślenia się zgodziłam, chcę po prostu z nim pobyć. Po 10 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Mama wpuściła Mechi, a ta jak petarda wpadła do mojego pokoju.
- Jeestem!
- Super, dzięki, że przyszłaś! - powiedziałam i przytuliła przyjaciółkę. Po chwili dopiero zobaczyłam, że przyniosła ze sobą walizkę z ubraniami i kosmetyczkę z kosmetykami. Ona zauważyła, że przyglądam się rzeczom.
- No co... urządze Cię na bóstwo! - zaśmiała się.
- Zaczynajmy! - powiedziałam z uśmiechem.
Mechi przyniosła ze sobą naprawdę dużo kreacji. Od świecących do pierzastych. Było naprawdę wesoło! Śmiałyśmy się obie i urządziłyśmy sobie mały 'fashion week'. W końcu dobrałyśmy idealną sukienkę. Potem Mechi zrobiła mi fryzurę i make up. Byłam gotowa.

************************
Wiem, że piszę teraz sporo, ale jestem chora i nie mam co robić 😃 jutro wracam do szkoły więc wolę napisać coś na zapas. Napiszcie w komentarzu co myślicie 😙

Dwie drogi do szczęściaWhere stories live. Discover now