*Rozdział 10*

81 4 0
                                    

Wskoczylam w piżamkę i zadzwoniłam na Skype do Mercedes. Oczywiście jak zawsze odebrała i z uśmiechem zaczęła rozmowę. Opowiedzialam jej o wszystkim i widziałam, ze była szczęśliwa, ale troszkę zmieszana.
- O co znowu chodzi?
- Niee, o nic. Tylko w sprawie chłopaka... nie chcę żebyś znowu cierpiała przez jakiegoś mało wartego dupka. Tini to dla Twojego dobra. Strasznie się cieszę, ze poznalaś kogoś dobrego, ale nie pamiętasz co było wczoraj? Dopiero zwierzałaś mi się z tego co zrobił Ci Peter. Ja Cię tylko ostrzegam - uważaj na za szybkie decyzje.
- Ughh wiem Mechi, wiem. Dziękuję ze się o mnie troszczysz.
Mechi miała trochę racji, aż trudno było mi to przyznać. Nie zrobiłam nic pochopnego - zaprosiłam tylko kolegę na kolację. Tyle dla mnie dzisiaj zrobił i gdyby nie on mogłabym nie awansować na festiwal, ale nie mogę mu ani sobie nic obiecywać. Na ten czas mam dość chłopaków. Peter... przecież jeszcze nie powiedziałam mu 'oficjalnie ', ze to koniec! Zapomniałam! Z resztą czy to takie ważne? No, ale zadzwonię do niego. Chcę mieć juz go z głowy.
~
Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę z Mercedes. Po pozegnaniu wybrałam numer Petera - czas to zakończyć.
- Halo?
- Słucham. - powiedział jakiś nieznajomy damski głos - Przepraszam czy to nie pomyłka?
"Pomyłka "... też mi coś.
- Yyy nie. Nazywam się Martina Stoessel, chciałabym porozmawiać z Peterem. Możesz mi go podać?
- Upss, to chyba nie możliwe; tworzymy razem projekt, a on robi kawę w super ekskluzywnej kuchni obok. On jest biznesmenem, nie ma czasu na takie małolaty jak ty.
- Nie chcę się z "Panią " (?) kłócić. Proszę powiedz mu, ze mam do niego pilną sprawę. Naprawdę pilną.
Rozłączyłam się. A więc znalazł sobie inną? No tak, " super ekskluzywna kuchnia" - to pewnie jedna z jego kolejnych willi w Europie. Zostawię mu wiadomość : może odpisze.
TINI: Cześć Peter... w 'burzy' moich emocji nie wyjaśniliśmy sobie jeszcze jednej rzeczy - co jest pomiędzy nami. Kochałam Cię, nie wiem czy to uczucie nie jest we mnie wciąż, ale Ty wybrałeś to co wybierać zawsze wolałeś - pieniądze, praca i sława. A gdzie jestem ja, gdzie jesteśmy my?? Zadawalam sobie długo to pytanie, chyba za długo. Nie potrzebne były wylane przeze mnie łzy. Po prostu chcę postawić jasno sprawę : to koniec. Żegnaj.
Odłożyłam telefon i pomyślałam, ze czas iść spać. Był to dzień pełen emocji, wzruszeń i nowych cudownych doświadczeń. Na pewno zapamiętam je na długo. Jutro pierwsze próby do festiwalu - muszę się wyspać.

***

Dwie drogi do szczęściaWhere stories live. Discover now