*Rozdział 2*

125 10 4
                                    

Tini zeszła na dół, do kuchni. W drzwiach czekali już na nią rodzice, Fran i Peter.

- Kochanie, musimy ci coś powiedzieć. - ogłosili rodzice - Peter był tak dobroduszny, że załatwił dla mnie i dla taty pracę i to dobrze płatną!

- Yyyy jaką pracę ? - powiedziałam zdziwiona.

- Będziemy pracować w firmie jego taty. - powiedział radośnie tata - Cudownie prawda ?

- Oczywiście ! - krzyknęłam - Peter kochanie! Nareszcie będzie na wszystko wystarczyć. Dziękujemy ci.

- Drobnostka ślicznotko. - odpowiedział miło Peter - Mam teraz dla ciebie propozycję... możemy porozmawiać?

- Jasne, chodźmy do pokoju. - rzekłam.

Martina razem z Peterem poszli do pokoju i usiedli na łóżku.

- O co chodzi misiu? - zapytałam.

- Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia. - uśmiechnął się chłopak - Chciałbym zabrać cię na kolację dla dwojga, albo do cukierni. Chcę ci poświęcić jak najwięcej czasu.

- Dlaczego? - spytałam.

TINI

Bardzo się zdziwiłam, że Peter nagle chciał poświęcić mi "dużo czasu". Bardzo go kocham i jestem mu ogromnie wdzięczna, że dał pracę rodzicom, ale mówiąc szczerze ostatnio coraz bardziej mnie "zaniedbywał".

- Po prostu chcę spędzić trochę czasu z moją perełką. - powiedział.

- Dobrze, idźmy więc wieczorem do cukierni. - odparłam wesoło.

Dwie drogi do szczęściaWhere stories live. Discover now