*Rozdział 9*

77 4 2
                                    

Weszliśmy razem do domu. Okazało się, że przy stole czekają już na nas rodzice. Przywitałam się z wszystkimi i przedstawilam Pepe. On trochę zawstydzony powiedział:
- Dobry wieczór państwu! Dziękuję za zaproszenie.
Pepe taki dostojny i oficjalny? Nie wytrzymałam i zaczęłam się głośno śmiać. On popatrzył na mnie i też się roześmiał. Potem usiedliśmy obok siebie przy stole i mama podała kolację. Było to nasze ulubione, reagionalne danie "milanesa con papas fritas". Uwielbiamy je! Pepe jadł to danie pierwszy raz, ale widać było, ze mu smakowało. Podczas jedzenia mój brat i tata oczywiście o wszystko pytali Pepe (jakby był moim chłopakiem ) , ale on odpowiadał grzecznie na wszystkie pytania. Na koniec mama podała jej słynny sernik. Po skończeniu kolacji Pepe chciał pomóc mojej mamie w zmywaniu naczyń, ale zrobiłam to za niego. W tym czasie zajął się on oglądaniem meczu z tatą i Franem. Mama uśmiechnęła się do mnie i z mrugnięciem oka zapytała cicho:
- Podoba Ci się, co?
- Mamo!! Pepe to super chłopak, ale znam go kilka godzin. Poza tym na teraz mam dość chłopaków.
- Aha, wiesz tak tylko pytam. Widziałaś blask w jego oczach kiedy na Ciebie patrzył?
-...
- No właśnie.
Chciałam już jak najszybciej skończyć z tymi naczyniami i uniknąć dalszych pytań mamy. Usiadłam więc na fotelu i zaczęłam oglądać album ze zdjęciami. Po chwili dosiadl się Pepe.
- Co to za małe bubu bawiące się błotem? - powiedział z uśmiechem.
- A jak myślisz? - uśmiechnęlam się.
- Albo to przebrane za kowboja?
- Pepe, zawstydzasz mnie! - zaczęłam się śmiać.
Siedzieliśmy razem jeszcze 2 godziny, ale on musiał już iść. Podziękował za wszystko i pożegnał się z nami. Poszłam się wykąpac i zadzwoniłam do Mechi. Chciałam opowiedzieć jej wszystkie szalone rzeczy, które się dzisiaj zdarzyły. Napisałam piosenkę, poznałam super chłopaka i zaśpiewam na festiwalu w moim mieście - to chyba najlepszy dzień w moim życiu!

Dwie drogi do szczęściaWhere stories live. Discover now