«tri-Fannemel coś ukrywa»

704 95 6
                                    

kochajcie mnie za tą przeróbkę⬆️XD

Peter, Anze i Robert przeszukiwali właśnie krzaki wokół hotelu, aby upewnić się, że gdzieś tam nie ma Domena. Było to ciężkie, gdyż Robert dalej nie wiedział co się dzieje, a Anze wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać. Peterowi wydawało się, że tylko on potrafi zachować zimną krew w tej sytuacji.
-Macie coś?-zapytał Peter.
-Kamienie, papierek po lizaku, paragon z Biedry, zużytego kondoma...-zaczął wymieniać Kranjec.
-Chodziło mi o to, czy znaleźliście gdzieś Domena, idioci.-westchnął Pero.
-Aaa, no to nie.
-A co jeśli nigdy go nie znajdziemy? A co jeśli został wywieziony na inny kontynent? A co jeśli...-Anze zaczął panikować.
-Zamknij się, okej?-Prevc wyszedł z krzaków i otrzepał dłonie.-Może pomysł Daniela był dobry? Podpytamy Fannemela czy nie widział czegoś podejrzanego.
-O patrzcie, akurat tam jest.-Kranjec wskazał palcem miejsce, gdzie stał Fannis i jakiś obcy mężczyzna.
Słoweńcy zaczęli się im przyglądać. Wyglądali jakby znali się od dłuższego czasu. Może to jakiś jego kolega?
Po kilku minutach Anders skończył rozmowę i pożegnał się ze swoim rozmówcą. Wtedy Słoweńcy postanowili wkroczyć do akcji.
-Cześć Anders!-uprzejmie powiedział Pero, gdy tylko Fannemel do nich podszedł.
-Halla!-uśmiechnął się Norweg.
-Co u ciebie, przyjacielu?-spytał Robert.
-W porządku, wracam z parku.-Fannis wzruszył ramionami.
Fannemel zawsze był dla wszystkich miły i uprzejmy, co nie zmieniało faktu, że Pero dalej miał go za podejrzanego.
-Możemy wiedzieć z kim przed chwilą rozmawiałeś?-do rozmowy wtrącił się Anze.
-Z kim przed chwilą rozmawiałem?-powtórzył Anders.-A, no tak. To..mój znajomy. Właściwe to poznaliśmy się ma imprezie u Piotrka.
-Jest Polakiem?-z ust Laniska wydobyło się kolejne pytanie.
-Tak, ma na imię Zbyszek. Dostał pracę jako komentator sportowy więc Piotrek jego też zaprosił.-Fannemelowi uśmiech nie znikał z twarzy.
-Mhm. Słuchaj, mamy takie jedno pytanie.-powiedział Prevc.
-Pytacie cały czas.-zaśmiał się Norweg.- Ale niech będzie, pytajcie.
-Nie widziałeś może gdzieś Domena jak tak sobie biegałeś po parku?-spytał Peter.
-Um, Domena...? Czemu miałbym o widzieć..?-Anders wydał się skoczkom lekko spięty.
-A no wiesz, powiedział, że też idzie biegać, ale jeszcze nie wrócił. Myśleliśmy, że może gdzieś go widziałeś.-uśmiechnął się Peter.
Słoweniec nie chciał zdradzać za dużo więc nie wspominał o porwaniu. Im mniej osób o tym wie, tym lepiej.
-Przykro mi, n-nie widziałem go.-Anders głośno przełknął ślinę.-Muszę lecieć, Johann siedzi sam w naszym pokoju i pewnie mu się nudzi.-chciał szybko odejść od Słoweńców.
-Ale... Nie dzielisz pokoju z Danielem?-spytał zdezorientowany Lanisek.
-Z Danielem...? Ah, taaak. Dokładnie, dzielę go z Danielem. Tak więc, muszę lecieć bo Tande pewnie się nudzi.-Anders szybkim krokiem odszedł od skoczków.
Zachowanie Fannemela wydawało się im niemniej dziwne. Peterowi kilka razy przeszło przez myśl, że może Norweg coś ukrywa? Od zawsze wiedział, że norweska banda jest podejrzana.
-Możemy iść już coś zjeść?-jęknął Robert.
Peter poważnie spojrzał na jednego ze swoich towarzyszy po czym skinął głową.
W drodze do hotelu Robert i Anze rozmawiali o tym, co zjedzą na kolacje. Peter natomiast nie wdawał się z nimi w konwersację. Był pogrążony w myślach. Zastanawiało go zachowanie Andersa. Wiedział, że musi więcej się od niego dowiedzieć.
-Myślicie, że Anders mówił prawdę?-Pero przerwał rozmowę na temat pierogów pomiędzy dwoma Słoweńcami.
-Nie wiem, może i tak.-Robert wzruszył ramionami.-A ty jak myślisz?
-Wydaje mi się podejrzany.-Peter przymrużył oczy.
-Tobie zawsze każdy wydaje się podejrzany, Pero. Wyluzuj. Dajmy sobie spokój na dzisiaj, wznowimy poszukiwania od jutra.-powiedział Anze.
Peter skinął głową, jednak tak naprawdę nie miał zamiaru dać sobie dzisiaj spokoju.
~
Było około godziny 24, gdy Pero postanowił wyjść ze swojego pokoju. Nie mógł spać, sprawa z Domenem nie pozwoliła mu na sen. Do tego trapiło go zachowanie Fannisa.
Prevc szedł właśnie korytarzem i przechodził obok pokoju 216, czyli pokoju Andersa i Daniela. Spojrzał na drzwi, po czym ruszył w dalszą drogę. Po chwili zatrzymał się i głośno westchnął. Wiedział, że musi teraz dowiedzieć się więcej o tym, czy Anders coś widział. Cofnął się i zapukał do drzwi. Przyglądał się czubkom swoich klapków, które na pewno spodobałyby się Danielowi, czekając aż ktoś otworzy drzwi.
-Halla, min venn!*-drzwi otworzył Fannis.
-Ymm, cześć?-Peter zmarszczył brwi. -Możemy pogadać?
-Skoro musimy. Jeg inviterer!**-Anders zaprosił Słoweńca do swojego pokoju.
Pero wszedł do środka.
-Heiiiii!-wykrzyknął Daniel.
-Cześć Pero!-powiedział Forfang.
-Ooo, kogo ja widzę. Witam panie Prevc.-dołączył się Stjernen.
Słoweniec przywitał się ze wszystkimi.
-Macie tu jakieś spotkanie swojego gangu?-zaśmiał się Peter.
-Naturalnie.-powiedział Hilde, który pojawił się znikąd i objął Petera ramieniem.
-Ale masz super klapki!-wrzasnął Tande.
-O czym chciałeś rozmawiać?-zapytał w końcu Fannemel.
-No wiesz, o Domenie.
-Już mówiłem, nic nie widziałem, nic nie słyszałem.-Anders uniósł ręce w geście obrony.- Nie mieszaj mnie w to.
-Anders, jesteś pewien, że nic nie wiesz?-dopytywał Pero.
-Oj Peter, Peter. Co ty się tak przejmujesz? Chłopakowi na pewno nic nie jest.-zaśmiał się Hilde.-Trzymaj i przestań przeżywać.-Norweg podał Słoweńcowi butelkę piwa.
-Nie, dzięki. Mam dość alkoholu po wczorajszej imprezie.-odmówił Prevc.
-No przestań. Jesteś zbyt zestresowany. Procentów nigdy za dużo.-Stjernen wybuchnął głośnym śmiechem.-Pij i przestań marudzić.
Peter poważnie spojrzał na wszystkich Norwegów. Westchnął i wziął łyk piwa.
-Całkiem niezłe. Polskie?-spytał Pero.
-Ja,Daniel wziął kilka butelek z barku na parterze.-powiedział Forfi.
-Za to nie powinno się płacić?-Peter uniósł brew i wziął kolejny łyk piwa.
-Kogo to obchodzi?-zaśmiał się Fannemel wzruszając ramionami.
Nagle drzwi pokoju otworzyły się a do środka wszedł Granerud ubrany w szal z różowych piórek, okulary przeciwsłoneczne i kapelusz. W ręce trzymał butelkę jakiejś polskiej wódki, której nazwy Peter nie potrafił odczytać.
-Bawimy się!-wrzasnął Halvor.
Po tych słowach w pokoju Norwegów rozbrzmiała muzyka i wszyscy zaczęli imprezować. Peter zupełnie zapomniał, że miał wypić tylko jedno piwo i wracać do siebie. Z tego jednego piwa zrobiły się dwa, potem trzy, cztery, aż w końcu Słoweniec świetnie bawił się w towarzystwie Norwegów. Nie obyło się bez głupich pomysłów bandy takich jak, np. wyrzucanie rolek papieru toaletowego przez okno, zjeżdżanie po poręczy schodów ,jeżdżenie windą z góry na dół. W nocy kilka razy do drzwi Norwegów pukali wściekli lokatorzy hotelu,którzy prosili o spokój, jednak, jak to stwierdził Fannemel "kogo to obchodzi?".

*Halla, min venn!- Cześć, mój przyjacielu.
**Jeg inviterer!-zapraszam

MAM TERAZ TAK MEGA ZAJEBISTY HUMOREK ZE DAM WAM DZISIAJ JESZCZE JEDEN ROZDZIAŁ BO AAAA. JESTEM MEGA DUMNA Z NASZYCH CHŁOPCÓW I DZIĘKUJE STEFANOWI ZA TO ŻE PRZYCZYNIŁ SIĘ DO SUKCESU CHŁOPAKÓW.
DAM WAM TU PERF JPG BO AW 'TRZEJ KRÓLOWIE'

DAM WAM TU PERF JPG BO AW 'TRZEJ KRÓLOWIE'

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I JESZCZE TAKIE, A CO

I TĄ PIOSENKE JESZCZE BO MEGA KOJARZY MI SIĘ Z SYTUEJSZYN Z DZISIAJ

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I TĄ PIOSENKE JESZCZE BO MEGA KOJARZY MI SIĘ Z SYTUEJSZYN Z DZISIAJ

+GDY TEGO SŁUCHAŁAM TO W PROPONOWANYCH FILMIKACH DO OBEJRZENIA MIAŁAM 'KAMIL STOCH-POWRÓT LEGENDY' HEHE

Don't you worry child. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz