Gregor i Anze szybko szli a wręcz biegli w stronę pokoju Gorana Janusa, aby przekazać wszystkim to, czego się dowiedzieli. Z tego pośpiechu nie pomyśleli, że na trzecie piętro mogą wjechać windą, a nie biec po schodach. Co jak co, ale wbiegając po schodach nie pomyśleli nawet przez sekundę o zmęczeniu. Chcieli jak najszybciej znaleźć się we wspomnianym wcześniej pokoju.
Austriak i Słoweniec biegli wzdłuż korytarza aż wreszcie znaleźli się przy wspomnianych drzwiach przy pokoju 356. Gregor, jak zwykle, wszedł do pokoju bez pukania. Oczy wszystkich skoczków skierowały się w stronę dwóch osób wchodzących do środka.
-No nie, znowu on.-Kranjec wywrócił oczami na widok Gregora.
-Zamknij twarz albo ja ci ją zamknę.-wypalił Schlieri.
-Spokojnie, przyjacielu.-uspokoił go Pero.-Co wy tacy zdenerwowani?-po chwili Prevc zmarszczył brwi.
-No..my...ten...i oni...i Fannemel...i wiecie...niemożliwe...-mówił Anze, biorąc co jakiś czas wdech.
-To dużo wyjaśnia.-powiedział Cene obżerający się chipsami.
-O masz chipsy.-Gregor szeroko się uśmiechnął i usiadł obok młodszego Prevca.
-Odłóż to,Prevc.-skarcił go Goran.
-Okej, okej, ale jeszcze tylko jeden.-poprosił Cene.
-Nie słyszałeś grubasie?-spytał Pero.
-A ty co, w Domena się bawisz?-Cene odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Halooo, Anze miał nam coś powiedzieć.-wspomniał Robert.
-No tak, tak, mów.-ponaglił go Peter.
-Dobra, to było tak.-wtrącił Gregor.
-Panu już dziękujemy.-powiedział Kranjec.
Schlieri spiorunował Słoweńca wzrokiem i zaczął kontynuować swoją wypowiedzieć.
-Wracaliśmy ze stołówki i szliśmy obok pokoi Norwegów. Drzwi do jednego z nich były uchylone a nasza ciekawość nakazała nam podsłuchać o czym mówią osoby w środku. I wiecie co? Fannemel i ten polski komentator, który był na imprezie Pietera zawarli jakiś pakt kurdupli. Do tego norweski karzeł obiecał mu za go towar od nas.-wytłumaczył Gregor.
-Chyba ich coś boli, nie oddam majeranku.-zaprotestował Anze.
-Siedź cicho, to w tym momencie jest najmniej ważne. Bardziej interesujący jest ten ich układ.-Pero przymrużył oczy.-Musimy się czegoś o tym dowiedzieć.
-Będziemy ich śledzić?-spytał Tepes.
-Nie lepiej zamknąć ich w schowku na miotły, głodzić i czekać aż sami się przyznają?-zaproponował Lanisek.
-Tande i jego ego nie zmieszczą się do schowka na miotły.-wtrącił Gregor.
-Ty i twoje ego tym bardziej.-dodał Kranjec.
-Milcz jak do mnie mówisz.
-Oho, jak się chłopak ceni.-zaśmiał się Michi.
-Czy my możemy szukać tych niedojd bez Roberta?-spytał sfrustrowany Schlieri.
-On nam jest potrzebny.-wytłumaczył Peter.
-Mi do szczęścia potrzebny nie jest.-Gregor wywrócił oczami.
-Dobra, koniec!-krzyknął Anze.
-Jaki agresor...-Gregor ponownie się odezwał.
-Czy ty przestajesz kiedykolwiek gadać!?-spytał zdenerwowany Robert.
CZYTASZ
Don't you worry child.
Fanfic"-A może to i racja,że Domen został porwany. [...] -Co z tym zrobimy? [...] -Znajdziemy go." Okładkę wykonała: @Chillisia Dziękuje!💖