Wracając od Kurdlozjebów na Roberta i Anze czekała miła lub niemiła niespodzianka. Zależy jak na to spojrzeć. Otóż, gdy tylko mężczyźni wjechali windą na swoje piętro, zastali tam trenera kłócącego się z Peterem. Podeszli bliżej, aby dowiedzieć się o czym rozmawiają. Peter nie wyglądał na trzeźwego, było to po nim widać. Prevc tłumaczył trenerowi, że nie ma ochoty z nim rozmawiać i chce iść do pokoju spać. Chwilę później Anze i Robert zdecydowali podejść do dwójki mężczyzn.
-Dobrze, że jesteście, panowie. Znalazłem Petera i nawet nie zgadniecie gdzie. U Norwegów.-oznajmił Goran.
Kranjec i Lanisek spojrzeli na Petera, marszcząc brwi.
-Piłeś z Norwegami?-spytał Kranjec.
-No...może troszkę.-powiedział Peter i głupkowato się uśmiechnął.
-Poczekaj... Czyli robiłeś imprezę z naszymi podejrzanymi?-Kranjec zadał kolejne pytanie.
-Jaką tam od razu imprezę. To tylko kilka piw było.-Pero wzruszył ramionami.
-Kilka piw? Dostałem zażalenia od połowy osób w hotelu, że biegaliście po korytarzu z butelkami alkoholu w rękach i zakłóciliście spokój. Potem okazało się jeszcze, że ukradliście wózek sklepowy i zjeżdżaliście w nim po schodach. Chcesz mi powiedzieć, że to było tylko kilka piw?-trener najwidoczniej był wkurzony.
-Niech trener nie przesadza, poszedłem tylko zapytać o Domena.-Pero po raz kolejny głupkowato się uśmiechnął.
-Czyżby? Więc czego się dowiedziałeś?-zapytał Anze.
-No... Tego i tamtego.-zaśmiał się Prevc.
-Wiesz co, Prevc. Zachowujesz się idiotycznie. My staramy się znaleźć Domena, chociaż nie wiemy nawet, czy chłopak jest jeszcze żywy, a ty balujesz sobie z podejrzanymi? Nie traktujesz tego poważnie. To twój brat, więc powinieneś go sobie sam szukać. Oddaj mu to, jeżeli go znajdziesz.-Kranjec rzucił bluzę Domena w stronę Pero i odszedł od niego w towarzystwie Laniska.
-Ale chłopaki...-Peter rozłożył ręce.
-Peter, zastanów się nad tym co robisz.-trener poklepał Prevca po plecach i również odszedł.
Peter przeklnął pod nosem i wszedł do swojego pokoju.
"Nie chcą mi pomagać, to sam dam sobie radę"- pomyślał Prevc i położył się na łóżko aby się zdrzemnąć.
~
Około godziny 14 Anze i Robert dowiedzieli się, że trener prosi całą kadrę o przyjście do jego pokoju. Dwaj Słoweńcy nie domyślali się, że Goran chce porozmawiać o Domenie. Mimo, że nie chcieli teraz siedzieć w jednym pokoju z Peterem to postanowili, że i tak pójdą na spotkanie.
Kiedy mężczyźni stali już przed drzwiami do pokoju trenera nie zdążyli nawet zapukać, gdyż drzwi od razu się otworzyły.
-Widzicie, ja to mam wyczucie.-powiedział Tepes i wpuścił kolegów do środka.
Anze rozejrzał się po pokoju. Była tutaj cała kadra oprócz Petera i zaginionego Domena. Lanisek usiadł na krześle pomiędzy Kranjcem i Damjanem.
-Jesteśmy już w całym składzie więc możemy zacząć. Chciałem żebyście przyszli, aby obgadać pewien temat. Temat zaginionego Domena. Pewnie większość z was już o tym wie.-zaczął trener.
-Tak właściwie to już chyba wszyscy wiedzą.-wtrącił Cene.
-To jeszcze lepiej. Więc sprawa jest jasna, Domen zaginął, my musimy go znaleźć.-dodał Goran.
-Dlaczego "my"? Peter jest taki chętny to niech sam go sobie szuka.-powiedział Robert.
-No i właśnie w tym rzecz. Celowo nie kazałem przyjść tu Peterowi. Dobrze wiecie jaki on jest. Wątpię, że poszedł do Norwegów specjalnie po to, żeby się upić. Oni po prostu mają dar przekonywania, wiecie o co chodzi. Pero chce odnaleźć Domena najbardziej z nas wszystkich, Cene zapewne też. W końcu to ich brat.
-Ten smród mi do szczęścia nie potrzebny.-powiedział Cene.
Goran skarcił Prevca wzrokiem.
-Tak jak już mówiłem, musimy znaleźć małego smroda. Peter w końcu wytrzeźwieje i zrozumie swój błąd. To jak, wchodzicie w to?-entuzjastycznie spytał Goran.
W pokoju nastała cisza, a wszyscy błądzili wzrokiem od jednej do drugiej osoby.
-Wchodzimy.-westchnął Kranjec.
Na twarzach Słoweńców pojawiły się uśmiechy i iskierki nadziei w oczach. Wiedzieli, że razem będzie im łatwiej odnaleźć Domena.
-Robert, zostajesz szefem naszej grupy. Anze, ty również.-oznajmił trener.
-Popełnia pan błąd wybierając Zjaraniszka na szefa.-powiedział Semenič.
-Wiem, ale to oni wiedzą o tej sytuacji najwięcej.-przyznał Janus.
Robert i Anze wstali z miejsc.
-Dobra, więc trzeba obmyślić jakiś plan.-powiedział Robert i wyciągnął zza łóżka trenera małą tablicę, po której można było pisać markerami. Ustawił ją na środku i kazał Laniskowi znaleźć jakieś markery. Gdy Anze znalazł jeden czarny marker wręczył go Robertowi. Ten natomiast narysował na środku tablicy małego ludzika.
-Co to?-spytał Cene.
-To Domen.-krótko odpowiedział Robi.
-Zdolnościami artystycznymi to ty nie grzeszysz.-wtrącił Bartol.
Robert tylko posłał mu mordercze spojrzenie i wrócił do rysowania.
-Tak więc, to jest Domen.-wskazał na ludzika.-Z tego co wiemy, był on na imprezie.-Kranjec narysował strzałkę prowadząca od ludzika w górę oraz balony nad nią, które miały symbolizować imprezę.-Pił piwo z Leyhe.-zrobił kolejną strzałkę i narysował butelkę piwa.-Z zeznań świadków wiemy, że był zestresowany. Około 23 oznajmił Stephenowi, że ma ważną sprawę do załatwienia i musi wyjść. Zostawił przy barze swoją bluzę.-Robi zrobił kolejną strzałkę i narysował bluzę.-Z tego co jeszcze nam wiadomo, gdy wyszedł na zewnątrz kłócił się i szarpał z jakimś mężczyzną. Tego niestety nie umiem narysować. Potem już nikt go nie widział. Mówiąc nikt, mam na myśli osoby, które zeznawały. Innych jeszcze nie przepytaliśmy. Ale okej, idźmy dalej. Fannemel jest głównym podejrzanym.-Kranjec narysował małego karła z włosami jak u kobiety.-Gdy z nim rozmawialiśmy, zachowywał się wyjątkowo dziwnie. Wellinger i jego zgraja niestety nic nie pamiętają.-Słoweniec narysował flagę Niemiec i znak zapytania.- Oprócz Stephena, który dał nam bluzę Domena. Welli mówił, że tej nocy bił się ze Schlierenzauerem, więc ja dalej uznaje go jako podejrzanego. Mógł zrobić coś Domenowi pod wpływem emocji. I wreszcie ostatni fakt, sms od tajemniczego "Z.Z"-Kranjec dopisał na tablicy te dwie litery.-Więc z tego wynika, że nic tu się nie łączy w całość, a my jesteśmy słabi w prowadzeniu śledztwa.-Robert odrzucił marker na bok.
-Zdecydowanie.-przyznał Dezman.
-Do Słowenii wylatujemy dopiero jutro, więc dzisiaj możemy jeszcze popytać innych, czy czegoś nie wiedzą.-zaproponował Goran.
-Może zapytajmy Piotrka. W końcu to on organizował imprezę. Możliwe, że wie więcej niż inni.-powiedział Pavlovcic.
-To nie jest wcale zły pomysł.-przyznał Anze, a Kranjec mu przytaknął.
-Więc ogłaszam koniec naszego dzisiejszego spotkania..-zaczął Robert.
-Moment, musimy wymyślić jakąś nazwę dla naszej grupy!-powiedział Jernej.
-Okeeej, więc czy ktoś ma jakieś propozycje?-spytał Robi.
-Ziemniaki.
-Buraki.
-Dilerzy.
Określenia padały jedno po drugim.
-A może coś bardziej oryginalnego?-spytał Lanisek.
-Doryje team!-krzyknął Semenič.
Wszyscy spojrzeli na Anze Semeničia.
-Skoro nikt nie ma innej propozycji to oficjalnie ogłaszam koniec dzisiejszej narady Doryje teamu.-oznajmił zadowolony Kranjec.-Jernej,Nejc, zróbcie tutaj miejsce żeby przesłuchać świadków. Bor,znajdź i przyprowadź Piotrka Żyłę. Cene,znajdź nam czaderskie okulary wpierdolu takie jak mają Kurdlozjeby. Trenerze, pan będzie spisywał zeznania. Bartol, przynieś jedzenie.-Robert sprawinie rozdał wszystkim zadania.
-A ja co mam robić?-spytał Lanisek.
-Idź po Petera.__________________
#doryjeteam, #kurdlozjebyteam or #magnozjebyteam?
CZYTASZ
Don't you worry child.
Fanfic"-A może to i racja,że Domen został porwany. [...] -Co z tym zrobimy? [...] -Znajdziemy go." Okładkę wykonała: @Chillisia Dziękuje!💖