2

1.6K 74 9
                                    

  -Coś nas ominęło?- Zapytał czerwono-niebieski. Co chwila spoglądał na nas, lwicę i drugiego robota.-Co tu robi martwy Decepticon? I skąd wzięli się tu ludzie?- Pytał. 

  -A kim wy jesteście? O co tu chodzi?-Spytałem nie pewnie.

  -Powinniśmy im powiedzieć?-Spytał podobny do samuraja.  

 -Drift, oni zasługują na wyjaśnienia. Właśnie widzieli walkę Decepikona z Autobotem.-Oznajmiła lwica. Wszyscy do nas podeszli i okrążyli. Cofnąłem się o krok. Są ogromni. Nawet lwica. Największy czerwono-niebieski przykląkł na jedno kolano.   

  -Nazywam się Optimus Prime...  

  ***Angel***    

  Optimus zaczął mówić o nich, o Deceptikonach i na końcu o mnie. W końcu przestałam słuchać.   

-Angel!-Jazz zamachał mi dłonią przed pyszczkiem. 

-Co?-zapytałam trochę nieprzytomnie.

-Ludzie Kapitana Lennoxa nie wierzą że, no cóż...- Croshairs nie wiedział za bardzo jak mnie nazwać.

-jestem Hybrydą?

-No tak, możesz im pokazać?

-Okej.- Po tych słowach znów zmieniłam się w nastolatkę. Ludzie rozdziawili buzię. Cudoowne miny.  

-Jak...?- Spytał jeden z żołnierzy.

-Optimus Prime wam chyba mówił, nie?- Podeszłam do nich- Umiem jeszcze wysuwać skrzydła i mam moce.-W końcu się ogarnęli i spoważnieli. Jazz nie wytrzymał i zaczął się śmiać na całą jaskinię. Po chwili się przewrócił. A z nim wszyscy ludzie + ja. 

-Dobra, ale nie możecie tu  ciągle tu być. Podobno mają przyjść tu archeolodzy - Powiedział Kapitan Lennox.

-Żesz ty. Przychodziłam tu od 7 lat i dopiero teraz pomyśleli żeby przysłać tu archeologów. Świetnie.

-W każdym razie, jest pewne miejsce, bardziej na odludziu. Jest to ogromny magazyn...  Wystarczy wremontować środek. Problemem jest to że nie mamy jak się tam dostać.-Dokończył Kapitan Lennox.

-Na to mamy pewien sposób.-Powiedział Ironhide- Angel mam nadzieję, że już potrafisz?

-Tak. Zaczynamy?-Zapytałam.

-Tak-Powiedział Ratchet. Po tym wszyscy zmienili się w pojazdy. Ja w swój motor, Optimus w Ciężarówkę Peterbilt 379. Ironide w Chevrolet GMC TopKick C4500, Hound  w Pojazd wojskowy ODMTV. Crosshairs w Chevrolet Corvette Zr1, Drift w Bugatti Veyron, Jazz w Pontiac Solstice.  Bumblebee w Samochód Chevrolet Camaro. Żołnierze ponownie rozdziawili buzie. 

-Wow- wymknęło się kilkorom żołnierzy.

-Jak wy to..-Zapytał Kapitan.

-Umiemy się transportować. Wsiadajcie.- Powiedział Hound. Na mnie wsiadł czarnoskóry. Na broni napisane że należy do Eppsa. Pewnie tak się nazywa. Ale ze mnie ciota. Chyba na pewno się tak nazywa. Gdybym mogła zrobiłabym faceplama ale, że jestem motorem to nie mogę.  

***

Dojechaliśmy. Budynek rzeczywiście, był ogromny. W środku za to jest jeden wielki śmietnik. Ogromne kupy żelaza, trochę mebli. Ale za to dużo wielkich pomieszczeń, również i małych dla ludzi. Postanowiliśmy że zaczniemy od jutra wszystko budować i sprzątać ponieważ Autoboty postanowiły polecieć na swój statek razem ze mną Kapitanem Lennoxem i kilkoma żołnierzami którzy bardzo chcieli zobaczyć ich statek. Sama też chciałam. Więc polecieliśmy tam. Statek był. I to całkiem spory. Czarny z zielonymi lampami. Lampami tak? W sumie nie wiem. Świeci. Świecą lampy i gwiazdy. No to chyba lampy... nie? Wszyscy rozeszli się do siebie, a  ja stałam przy panelu głównym z ludźmi na stole i rozglądałam się dookoła.               

-A ty nie idziesz do siebie?- Zapytał Robert.  

-Nie. Jestem tu pierwszy raz.-Odpowiedziałam.

-Jak to? W takim razie jak znalazłaś się na ziemi?-Tamon otworzył szeroko oczy.

-Nie od zawsze jestem Autobotem. Przed wczoraj byłam jeszcze człowiekiem.-Wyjaśniłam.

-Idziemy już. - Na swój grzbiet wzięłam  Eppsa i Tamona. Po czym wyszliśmy z statku i zeskoczyliśmy na ziemię. Ruszyliśmy do bazy. Postanowiłam że na noc pójdę do domu.

***

Minęły dwa tygodnie, baza była już gotowa. Optimus postanowił że będziemy jeździć na patrole. Zdążyłam nauczyć się wspaniale walczyć więc byłam gotowa bić z Decepticonami. Ja zwykle jeździłam gdzieś niedaleko mojego domu. Dzisiaj znowu... Nudaaaa.... Jechałam, gdy nagle w lesie zauważyłam jednego z Decepticonów trzymającego w jednej ręce Nathaniela a w drugiej broń. Szybko zmieniłam się w człowieka wysunęłam skrzydła poleciałam na rękę z bronią, schowałam skrzydła i zepsułam broń. Za cholerę nie wiem jak. Jakoś mocą wyszło. Samo. 

To nie ja.

Robot mnie nawet nie zauważył ale niestety Nathaniel tak. 

-Angel co ty tu robisz?! Uciekaj!-Ratuję ci, życie idioto. Właśnie zepsułeś mój plan. No dzięki. Jakim cudem ja jeszcze z tobą jestem? A no tak. Cholerna miłość.

-Dlaczego masz zamiar zabić mi faceta? Nie wiesz, że to nic nie da? On nic nie wie.-Zignorowałam Nath'a. 

-Ale wiedziałem, że bogini zjawi się aby uratować tego insekta.-Powiedział robot po czym wyrzucił z ręki popsutą broń i złapał mnie. Rzucił nami jak najdalej. Jednak ja szybko wysunęłam skrzydła, złapałam Nathaniela postawiłam i go na ziemię. 

-Miałeś nie wiedzieć, że pierdolnął mnie meteoryt i teraz nie jestem do końca człowiekiem, ale proszę nie uciekaj. Później ci wszystko wyjaśnię. Dobrze?-Spytałam.

-Dobra...-Odpowiedział nie pewnie. Transformowałam się w lwicę i skoczyłam na Cona. On, odepchnął mnie z zdwojoną siłą. Nie poddam się. Zawarczałam i skoczyłam jeszcze raz. Wgryzłam się w jego bok. Zasyczał jednak też nie odpuszczał. Uderzył mnie, ale ja wbiłam pazury w jego iskrę. On umarł a ja szybko odskoczyłam. Nie mogę za długo dotykać iskier... Umrę wtedy. Transformowałam się w człowieka. Nathaniel ewidentnie się mnie bał. 

-Wsiadaj.-Zmieniłam się w motor. Grzecznie wsiadł. Pojechaliśmy. Na miejscu zastaliśmy Optimusa idącego w moją stronę. Nath zsiadł a ja transformowałam się w człowieka.

-Witam w naszej Bazie. Nazywam się Optimus Prime.

-Dzień dobry jestem Nathaniel.

-Przepraszam, że go przyprowadziłam, ale decepticon...-Zaczęłam.

-Nic się nie stało. Rozumiem. Chodź wszystko ci wytłumaczę.-Prime położył rękę na ziemi zachęcając Nath'a.-A ty idź do medyka na przegląd. 

Rachet kazał mi zmienić się w lwicę i podał mi narkozę. Zasnęłam.




Transformers/Angel i Przygoda ŻyciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz