Zades

26 4 2
                                    

Lecz Swallow spłoszyła się. Pobiegła przez bramę i dalej drogą. Zdecydowanie jej się nie spodobały. Tak właśnie zaczęła się ich podróż w poszukiwaniu buntownika.

Skierowały się do zachodniej granicy. Czekała ich długa podróż pełna różnych niebezpieczeństw. Ale one dadzą radę ze wszystkim. 

Po paru dniach dotarły do niewielkiego miasteczka- Zades. Tam zatrzymały się w karczmie. Po raz pierwszy nocują pod dachem od rozpoczęcia tej wyprawy. Swallow już nie mogła się doczekać tego luksusu więc przyśpieszyła maksymalnie, jak tylko to wywęszyła. Dotarły na miejsce godzinę przed wschodem słońca. Zaprowadziła klacz do stajni, która przylegała do karczmy. Tam zajęła się potrzebami swojego wierzchowca. 

Szybko się uwinęła i poszła teraz pomyśleć o sobie. Otworzyła drzwi karczmy. Od razu uderzyła w nią zapach taniego piwa i smród niedomytych ciał. W środku siedziało paru wieśniaków w grupkach, spokojnie sądząc swój napój. Zamknęła drzwi i podeszła do karczmarza. Po drodze, rzucali jej niespokojne spojrzenia znad swoich kufli. Rzadko można było spotkać w ich kraju samotną, uzbrojoną kobietę. Nie wszędzie było to uznawane, a nawet w niektórych częściach uważali, że uzbrojone kobiety są na usługach mrocznych czarodziejów. Ale nie zależnie od miejsca, mężczyźni zawsze byli nie ufni wobec kobiet.

Karczmarz skrupulatnie czyścił kieliszek. Nie podniósł na nią wzroku, choć zauważył jej przybycie. Otwarcie ją ignorował, lekceważył. Postanowiła, że jej za to później zapłaci.

-Przepraszam pana ale chciałabym wynająć pokój...

Nadal na nią nie spojrzał. Lecz za to, przy stolikach, zaczęto zawzięcie obserwować to zajście. Jedni z tyłu, szeptem ustawiali zakłady, kto zwycięży w tej słownej potyczce. Obstawiali zdecydowanie mężczyznę stojącego przed nią. Miała powoli tego dość ale musiała się opanować inaczej źle to rozegra i nie dostanie tego zapchlonego pokoju.

- Przepraszam bardzo pana- pochwyciła szklankę i wyrwała mu ją. Ten w końcu się na nią popatrzył. Położył ręce na ladzie i popatrzył się na nią wściekły. Odłożyła ją przed sobą i kontynuowała dalej swoją wypowiedz.- Ale chciałabym wynająć dla jednej osoby pokój. Konia już zaprowadziłam do boksu i dałam mu nieco siano, co za pewnie nikomu nie będzie przeszkadzało.- Przy tych słowach od wiązała mieszek z pieniędzmi i sięgnęła do niego po złotą monetę. Przy okazji starała się aby karczmarz miał niezły obraz na resztę zawartości.- A to za pokój i siano oraz żeby mi nikt nie przeszkadzał w czasie odpoczynku. Wystarczy?

- Oczywiście. Może zechciałaby pani zjeść posiłek? Na pewno jest pani bardzo głodna. A skąd przyjechałaś, pani?

Połknął haczyk. Już mówił  do niej per "pani", a przed minutą nawet nie zwracał na nią uwagi.

- Nie, dziękuję. Za bardzo jestem wyczerpana. Musiałam wyjechać o świcie, a zatrzymałam się tylko na popołudniowy posiłek. Bardzo chciałam tutaj dotrzeć. 

- A to dlaczego?- zapytał za ciekawiony. W całej sali zrobiło się cicho. Wszyscy słuchali jej.

- A to bardzo proste. Interesy.

Wszyscy zerkali ciekawie na towarzyszy. W oczach karczmarza pojawił się chciwy błysk w oku. Skoro chodziło o interesy,  to musiała mieć coś wartościowego przy sobie.

-Pokaże pani pokój, proszę za mną.

Podążyła za gospodarzem. Przeszli przez kuchnie, na końcu znajdowały drzwi na górę. Po paru skrzypiących schodach znaleźli się na górze. Ręką wskazał jej ostatnie drzwi po lewej.

-Tam jest twój pokój. Spokojnej nocy. 

I szybko ruszył na dół. Została sama. Weszła do wskazanego pokoju. Mały, skromny pokoik z łóżkiem i oknem wychodzącym na stajnie. Powoli zaczęła się przebierać do piżamy. Na nią składały się: spodnie i koszula. Pod poduszkę włożyła swój toporek, a pozostałe rzeczy zwinęła w tobołek i ułożyła na parapecie. Łuk oparła koło nich. Ułożyła się na boku i na ciągła koc. Nie musiała długo czekać aż jej mali towarzysze zaczną na niej ucztę. Jak się tego spodziewała, razem z nią spały pchły. Jednak wolała je od spania na zewnątrz. Zwłaszcza, że na dworze zaczęło kropić.

Wsunęła rękę pod poduszkę. Po chwili zapadła w sen. 

ŁowczyniWhere stories live. Discover now