Zbliżała się godzina siedemnasta jak co roku szykowaliśmy się całą rodziną żeby pojechać do babci na święta. Tata pakował swoje ubrania do naszej walizki, mama jak zawsze marudziła że znowu się spóźnimy i że to nasza wina a mój pięcioletni brat Piotr biegał po domu bez spodni wymachując biało-niebieskim samolotem zrobionym z LEGO . A ja?
Ja jako jedyną przygotowałam się dzień wcześniej i teraz siedziałam na mojej torbie z telefonem w ręku przeglądając Facebooka.
-Ela co tak siedzisz pomóż bratu się ubrać!
Ze złością wstałam z torby wzięłam spodnie i podeszłam do Piotra.-Piotrek chodź tu musisz założyć spodnie .
-Pomocy ! ! ! - krzyczał Piotr - Śmiercionośna Ela mnie zniszczy i zje !
Chwyciłam za stojącą parasolkę taty i potruchtałam do Piotrka .
-Zobaczysz że cię zjem jeśli nie założysz spodni! A teraz odłóż samolot pilocie i zakładaj spodnie na nogi .
-Nie chce!
-Uznam że tego nie słyszałam. A teraz zakładaj te głupie spodnie bo zaraz walne cie moim mieczem sprawiedliwości .
-Jeśli uda ci się mnie złapać ! -mówiąc to Piotrek uciekł do kuchni .
-Zobaczysz że Mikołaj nie przyjdzie jeśli nie będziesz grzeczny !
Słysząc to Piotrek sam przyszedł do mnie z kwaśną miną wyrywając mi spodnie z dłoni. Piotrek wyszedł z pokoju zamykając się w łazience. Przez co najmniej pół minuty stałam w jego pokoju myśląc co się stało. Zapamiętać jeśli coś powiem o Św. Mikołaju przy młodszym bracie zrobi wszystko co będę chciała. Wyszłam z jego pokoju idąc w stronę mojego pokoju. Zanim się obejrzałam wpadłam po drodze na mamę.-Ohh Ela co ty robisz czemu się nie pakujesz?
-Jestem spakowana i to od wczoraj.-To dobrze ale czemu trzymasz w ręku te parasolkę przecież nie pada?
-Eee tak wyszło...Dołącza do nas tata ze spakowaną walizką.
-To co gotowe do drogi jeśli mamy dojechać do babci na dziewiętnastą musimy się zbierać?
-Tak ja ubiorę Piotrka a ty wynoś walizki do auta.- mówi mama poprawiając tacie krawat. Mama spogląda na mnie z uśmiechem poprawiając mi włosy -Idź pomóż tacie.
Ubrałam mój ciemno czerwony płaszcz oraz moje ukochane czarne buty na grubym i wysokim obcasie zakładając torbę z ubraniami na ramię. Tata czekał na mnie w garażu przy aucie. Zabrał moją walizkę a ja poszłam po następne torby i siatki. Wchodząc do domu tuż przede mną przebiegł Piotrek ponownie bez spodni. Za nim leciała mama z jego spodenkami w ręku.
-Ela miałaś pomóc mu się ubrać !
-Przecież pomogłam moja wina że je zdjął.
Zbliżała się osiemnasta było pewne że nie zdążymy na ustaloną godzinę.
-"Część mamo niestety się spóźnimy są straszne korki "-rozmawiała mama z babcią przez telefon.
Tata kierował, Piotrek śpiewał pojedyncze słowa piosenek z radia, a mama mówiła do nas znowu o tym że nikt jej w tym domu nie słucha i że to ponownie nasza wina a nie jej. Ale co do jednego miała rację nikt jej teraz też nie słuchał . Ja siedziałam ze słuchawkami w uszach patrząc przez okno. Było absolutnie ciemno. Wokół nie było żadnych lamp. Jedynie co to co jakiś czas przejeżdżały samochody z przeciwnej strony drogi.
W jednej chwili mój telefon zaczął wibrować. Był to sms od mojej koleżanki Doroty.
-"Tomek gadał o tobie z Kaśką !"
Tomek moją największa miłość od pierwszej klasy podstawówki. Od kiedy podał mi moją opuszczoną kredkę na lekcji plastyki to za każdym razem kiedy go widzę to czuję że zaraz polecę na ziemię. I to dosłownie raz kiedy miałam go o coś zapytać to zemdlałam i resztę lekcji spędziłam w gabinecie jedząc z panią cukierki. Ahhh... wspomnienia
-"Cooo? Kiedy!"
-"Godzinę temu Kaśka przekazała to Ali a ona mnie."
-"I co powiedział ?!"
-"Że po feriach ma zamiar się z tobą spotkać ;)"
-"Żartujesz albo kłamiesz!"
-"Niby po co miała bym kłamać przecież masz go na oku od kiedy tylko pamiętam!"
-"hahaha bardzo śmieszne! Powiedział coś jeszcze?"
-"Z tego co wiem to nie...."
- Kochanie uważaj! -krzyczy mama
Tuż przed naszą maską przebiegła sarna. Co za głupie stworzenie niema kiedy przebiec przez ulicę tylko wtedy kiedy akurat musi przez jezdnię jechać jakiś samochód.
Tata wjechał na pobocze ciężko dysząc tak jakby dopiero co przebiegł maraton. Zresztą moją reakcja była bardzo podobna. Poczułam że moją twarz całkowicie straciła kolor a cała moją krew ukryła się gdzieś wewnątrz mnie.-Nic wam nie jest? Piotrek Ela żyjecie ?-pyta tata.
-Tak tato żyjemy-odpowiedziałam
Wtedy zaczął się płacz Piotrka.Spojrzałam na niego był cały blady co było widać mimo braku światła. W rękach mocno ściskał swojego ukochanego misia mocno przyciśniętego do twarzy.
-Mamo co to było?- spytał przerażony głosem
-To była sarenka kochanie.
- Tato czy zrobiłeś coś Bambiemu?
-Nie synku nic mu nie jest...
Chcialam poprawić tate bo powiedział że nic mu nie jest a to była sarna a nie jeleń przecież nie miała rogów. Przecież to logiczne i widoczne! Ale już dobra wolałam nie ryzykować że tata się bardziej zdenerwuję zdecydowanie wolę dojechać do babci w jednym kawałku. Tata ruszył dalej ale tym razem jechał o jakieś 10 kilometrów wolniej niż wcześniej.
-To może ja włączę radio (bo podczas gwałtownego hamowania automatycznie się wyłączyło) żeby rozprostować atmosferę.
Wróciłam do rozmowy z Dorotą
-"Nie zgadniesz co się stało prawie potrąciliśmy sarnę."-"Serio nic jej nie jest?"
-"Chyba nie nie wiem w ogóle dzięki że tak się o nią troszczysz a razie czego jeśli jesteś zainteresowana to mnie nic się nie stało..."
-"To dobrze że nie ale z tobą to czy ja wiem.., hahah"
-"Bardzo ci dziękuję że się o mnie martwisz:("
-"Hehe sorka muszę kończy zdzwonimy się jutro :*"
-"Narazie :)"
Do domu babci dzieliło nas ponad 50 kilometrów wyjechaliśmy z lasu i na szczęście nie spotkała nas kolejna włochata niespodzianka Postanowiłam spróbować zasnąć. Co miałam innego do roboty. Nic mi się nie śniło od dawna nic mi się nie śni.
Są tego plusy ale za każdą nieprześnioną nocą bardzo tęsknię."POMOCY"
-Ela wstawaj jesteśmy już na miejscu. - obudził mnie tata.
-Tato czy ty przypadkiem nie mówiłeś głośno "pomocy"?
-Nie nic takiego nie mówiłem. Ale sporo pytasz to proszę czy możesz mi pomóc z torbami?
-Eee jasne już idę
Szybkim ruchem odpięłam pas i wyszłam z samochodu. Zabrałam ostatnie trzy siatki z naszego bagażnika i ruszyłam w stronę domku babci. Jednak to nie przestawało mnie dziwić niby co to było!? Kto a może nawet co to powiedziało? A może to ze mną jest coraz gorzej? Być może nadmiar kawy i zła dieta? W każdym razie nie wiem co to było...
CZYTASZ
Wysłuchać ducha
SpiritualSzesnastoletnia Elżbieta wyjeżdża z rodziną na święta do babci. Od tamtej pory widzi i słyszy dziwne rzeczy. Poznaje smutną historię małej dziewczynki prosząca o pomoc. W całej sprawie towarzyszą jej nowo poznani przyjaciele między innymi Waldek któ...