Wróciłam do domu. Zdjęłam buty i kurtkę wieszając ją na wieszaku przy drzwiach wejściowych. Weszłam do dużego pokoju. Mama i babcia patrzyły się na mnie jak bym była najbardziej uroczym i słodkim stworzeniem na ziemi.
- Co?
-Nic.- odpowiedziała mama.
Obydwie wróciły do swoich zajęć. Usiadłam na fotelu obok mamy.
-Chodzi o Waldka tak?-zapytałam bez ogródek- Od razu mówię między mną a nim nic się nie dzieje!
Mama zaczęła się śmiać razem z babcią.
-Nie nic takiego. My mamy jesteśmy bardzo ciekawskie jeśli chodzi o życie miłosne naszych dzieci. Jeśli będziesz chciałam o tym porozmawiać...
-Mamo!
- Nie już nic. Ja nic nie mówię.- powiedział wstając z fotela.- Muszę jeszcze ulepić pierogi na wigilię jeśli chcesz mi pomóc to zapraszam.
Zupełnie mi się nie chciało dopiero co wróciłam do domu a teraz mam stać w kuchni i lepić pierogi. Ale co innego mam do roboty? Chyba nic... Do spotkania z Waldkiem zostało jeszcze dużo czasu. Przeciągnęłam się na kanapie ziewając. Wstałam i poszłam do kuchni. Mama wyciągnęła już miskę z farszem oraz gotowe już ciasto z lodówki.
-Jak mam ci pomóc?-spytałam
-Wyciągnij wałek i zacznij rozwałkować ciasto.
Zaczęłam robić to o co prosiłam mnie mama. Piotrek na pewno się ucieszy z tych pierogów. Z kapustą i z grzybami są jego ulubione jednak ja bardziej lubię te ze szpinakiem ale nie mam nic przeciwko tym.
-Mamo a tak w ogóle to gdzie poszedł tata z Piotrkiem?
-Poszli lepić bałwana za domem jak będziesz chciała po skończonej pracy będziesz mogłam do nich dołączyć. Piotrek bardzo się ucieszy z zabawna z tobą.
Miała rację Piotrek lubił bawić się ze mną bawiąc a ja z nim. Mieliśmy wiele wspólnych gier a niektóre nawet same wymyślaliśmy jak na przykład grę w słowo lub kto pierwszy znajdzie. Przypomniało mi się że dziś wychodzę z Waldkiem a nic jeszcze nie powiedziałam mamie. Strasznie by się przestraszyła gdyby nie znalazła mnie w nocy w łóżku. Już kiedyś miałam taką sytuację kiedy wymknęłam się z domu żeby iść na maraton filmowy z Dorotą jak byłyśmy w pierwszej klasie gimnazjum. Nie chcę tego powtarzać musiałem myć naczynia codziennie do końca miesiąca.
-Mamo... bo... wiesz umówiłam się dziś z Waldkiem.
Mama znieruchomiała ale w takim pozytywnym tego słowa znaczeniu.
-Idziesz na randkę!?
-Nie gdzie tam randkę po prostu chcę mi pokazać miasteczko w nocy i tyle.
- Przecież ty już widziałaś miasto w nocy.
Nie przewidziałam takiego pytania a przecież było takie oczywiste i proste. Musiałam improwizować jak w większości mojego życia.
-No tak ale... chcę żebym przejechała się z nim jego kładłem i takie tam nie zrozumiesz. Jezu co ja plotę!?
-O której się spotykacie?
-O ósmej ale nie przed dziesiątą powinnam być już w domu.
-Nie ma problemu ale uważaj na siebie- mówiąc to przytuliła mnie i pocałowała w czoło.
Skończyłyśmy lepić pierogi. Wyszło nam ich ponad sto co jak dla nas było średnim wynikiem porównujący do naszych co miesięcznych pierogowych weekendów. Mama wszystko pochowała do lodówki a ja poszłam do przedpokoju zdejmując kurtkę z wieszaka.
CZYTASZ
Wysłuchać ducha
SpiritualSzesnastoletnia Elżbieta wyjeżdża z rodziną na święta do babci. Od tamtej pory widzi i słyszy dziwne rzeczy. Poznaje smutną historię małej dziewczynki prosząca o pomoc. W całej sprawie towarzyszą jej nowo poznani przyjaciele między innymi Waldek któ...