-Mamy już wszystkie trzy elementy! -krzyknął Waldek -Jeszcze tylko znajdziemy jej grób i miejsce śmierci i mamy już wszytko z głowy!-powiedział wiwatując na cały las.
-Nie zapomnij o Dominiku i swoim ojcu...
-Szczerze wolę o tym nie myśleć. Jedyne czego teraz chcę to pomóc Franciszce. -powiedział idąc po śladach do kładu
-Jednak ja chcę pomóc Panu Waldemarowi. On też strącił życie i potrzebuję pomocy.
Wtedy Waldek się zatrzymał.
-Wiem... Czas ucieka musimy szybko dojechać do Adama. -powiedziałam ruszając
Szybko podniosłam siebie z kolan zabierając ze sobą pudełko z siekierą. Dogonienie Waldka byli trudne. Szedł bardzo szybko a ja miałam obciążenie i jeszcze ta noga...
Wruciliśmy na naszą trudną trasę. Po około piętnastu minutach uporczywej walki ze śniegiem dojechaliśmy do cele. Dom Adama był zdecydowanie nowszy i bardziej nowoczesny niż Waldka czy mojej babci. Znajdował się blisko centrum miasteczka. Wokoło mieli jeszcze osiem leżących blisko siebie domów sąsiadów. Mieli bardzo duże podwórko z ładnie ułożona kostką wokół której posądzone były małe krzewy. Reszty nie mogłam rozpoznać wszystko byłoby pokryte śniegiem. Zostawiliśmy kłada przed przed bramą i weszliśmy na posesję. Dopiero wtedy zauważyłam różnorakie ozdoby świąteczne. Na krawędziach dachu wisiały imitacje sopli lodu, na prawej stronie była duża replika sań Mikołaja z reniferami a na drzwiach wejściowych wisiała duża świąteczna wiązanka z bukszpanu. Zapukaliśmy do środka. Długo musieliśmy czekać ale w końcu ktoś nam otworzył. Była to wysoka i szczupła rudowłosa kobieta cała umazana mąka.
-Ooo -powodziała kobieta- Waldek miło cię widzieć. Przyszedłeś pewnie do Adama.
-Tak pani Anno. A to moja przyjaciółką Ela wnuczka pani Łowiczowskiej. -powiedział
-Miło mi cię poznać Elu.- powodziła podając mi dłoń -Wejdzcie do środka.
W środku było tak samo nowocześnie jak na zewnątrz. Wszędzie były ozdoby i światełka. Widać że ta rodzina bardzo lubi święta. W całym domu pachniało pysznie i cynamonowo teraz wiem skąd tyle mąki.
-Zdejmijcie kurtki i buty dopiero co myłam podłogę.
Bez gadania wykonaliśmy polecenie. Tutaj nawet wieszaki były świąteczne!
-Pewnie zmarźliście w tę pogodę. Już wam nalewam herbaty świątecznej. Raz dwa i będzie znów wam ciepło!
- Bardzo dziękujemy odbierając od pani Ani kubek z ciepłym napojem dla mnie i dla niego.
-Adam jest na górze.
-Jeszcze raz bardzo dziękujemy. -powiedział Waldek podając mi ciepły kubek idąc po schodkach na piętro.
Poręcze schodów też były ładnie ozdobione błyszczącymi łańcuchami. Wtedy zza roku zobaczyłam choinkę. Była ogromna wręcz gigantyczna! Cała ozdobiona uszcząca i świecąca! Byłam ciekawa jak wygląda naszą choinką u babci. Pewnie tak jak zawsze...
Weszliśmy na piętro. Był tam długi korytarz z czterema białymi drzwiami. Waldek zapukał w drugie po lewej stronie. Żadnego "Proszę" czy "Zapraszam" tylko dzwięki gry komputerowej i krzyki. Zapukaliśmy znowu. Ponownie to samo. W jednej chwili Waldek z zarzenowaniem i irytacją otworzył drzwi. W pokoju siedział rudowłosy Adam na wygodnym krześle dla "profesjonalnych graczy" trzymajac w jedynej ręke myszkę a drugą waląc w klawiaturę. Miał na ucząch nauszne słuchawki. Nic dziwnego że nic nie słyszał. Spojrzałam na ekran komputera w jednej chwili rozpoznałami w co gra. Waldek położył swój kubek na biurku i bez ostrzeżenia wyjął kabel łączący słuchawki z komputerem. Adam dość szybko się zorientował co się właśnie stało. Szybko włączyłam pauzę w grze i z gniewem na mnie spojrzała.
CZYTASZ
Wysłuchać ducha
SpiritualSzesnastoletnia Elżbieta wyjeżdża z rodziną na święta do babci. Od tamtej pory widzi i słyszy dziwne rzeczy. Poznaje smutną historię małej dziewczynki prosząca o pomoc. W całej sprawie towarzyszą jej nowo poznani przyjaciele między innymi Waldek któ...