Nishinoya Yuu

2.9K 125 28
                                    

,,Wszystkiego najlepszego"

Nie oczekiwałaś od Noyi czegoś wielkiego.
Albo w ogóle, czegokolwiek. Raczej wyobrażałaś sobie, że powie: ,,Wszystkiego najlepszego, T/I-chan!" stojąc z prezentem w drzwiach twojego domu, a potem spędzicie wieczór we dwójkę, oglądając filmy, jedząc jakieś przekąski. I to by ci się spodobało. 

Nie chciałaś niczego więcej, jego obecność by ci w pełni wystarczyła.

 Samo siedzenie na kanapie w salonie i to jak cię obejmował lub sadzał sobie na kolanach, dawało ci poczucie komfortu, bezpieczeństwa; sprawiało, że czułaś się kochana oraz akceptowana, a tego nic nie mogło przebić. Jednak od czasu do czasu, potrzebowałaś jakiegoś prezentu, nawet jeśli Nishinoya to najlepsze, co ci się w życiu przytrafiło.

Była dokładnie 10:17, gdy ktoś zaczął się dobijać do twoich drzwi, nie oszczędzając zarówno biednego dzwonka jak i twoich uszu, co skomentowałaś głośnym jękiem. Ponieważ byłaś sama w domu, powinnaś pójść i otworzyć tej osobie albo... Po prostu ją zignorować.

Puk, puk, puk, puk, puk

Zmarszczyłaś brwi, słysząc w tych uderzeniach jakiś szyfr
i niemalże natychmiast poznałaś, że to twój chłopak, Nishinoya, który wymyślił ten cały ,,sekretny-kod". Niechętnie wstałaś, nie przejmując się swoimi włosami, które przypominały teraz ptasie gniazdo podobnie jak niezbyt wyjściowe ubranie. Ale co tam, żyje się tylko raz.

Żartuję, byłaś po prostu bardzo leniwą osobą i nie przejmowałaś się tym jak wyglądasz w weekend.

- Noya - westchnęłaś, otwierając drzwi. - Jest dopiero dziesiąta, nie trzynasta. Dlaczego przyszedłeś tak wcze...

- Wszystkiego najlepszego, mój piękny aniele! - zawołał rozpromieniony trzymając twoje ulubione kwiaty i czekoladę, przysłowiowo zwalając cię tym z nóg. Jednak on sam ubrał dresy plus bluzę, w której musiałaś przyznać, wyglądał po prostu uroczo. W tej samej chwili, poczułaś jak na twoje policzki wpływa ogromny rumieniec i automatycznie zakryłaś usta dłonią.

- Noya... - szepnęłaś. - Nie musiałeś... - Słysząc twoje słowa, zachichotał wręczając ci prezenty.

- Oczywiście, że musiałem! W końcu jesteśmy razem - odpowiedział z uśmiechem i nim zdążyłaś zareagować, pocałował cię w nos, sprawiając, że kolor twojej twarzy niewiele różnił się teraz od dojrzałego buraka. - Poza tym, nie rozpieszczam cię za często takimi rzeczami, a teraz nadarzyła się idealna okazja, więc... Wszystkiego najlepszego T/I!

Uśmiechnęłaś się szeroko i mocno przytuliłaś chłopaka.

- Dziękuję, Noya. To był świetny prezent.


~Time skip~

Późnym wieczorem znalazłaś niewielki skrawek papieru przywiązany do jednego z plastikowych kwiatków, na którym było niezgrabnie napisane twoje imię. Westchnęłaś nieco rozbawiona, otwierając karteczkę, a w oczy od razu rzucił ci się tekst napisany przez Noyę.

,,Droga T/I!

Będę kochać cię dopóki ten kwiat nie uschnie <4 (bo cztery to zawsze więcej niż trzy, więc duuużo miłości!!!)

PS: Nie spal go w piecu, pls.

Twój ukochany,

Nishinoya Yuu

________________________________________
Notka od tłumaczki:
Ekhem, tak. To moje pierwsze tłumaczenie, nie bijcie.

100 ways to say i love you ⇒ haikyuu!! || tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz