Chłopak wszedł do domu i usłyszał brzdęk garnków oraz stukot kapci. Od razu domyślił się, że jego rodzice już wrócili. Nie chcąc doprowadzić do konfrontacji szybko rozebrał się i wraz z torbami ruszył niczym błyskawica w stronę swojego pokoju. Nie miał ochoty psuć sobie w miarę dobrego humoru. Znając jego rodziców pewnie rzucili by na niego spojrzenia pełne jadu i wrócili do swoich zajęć jakby ich syn nie istniał. Yami nie chował za to do nich urazy, widział jak ludzie reagują na coś nowego i nieznanego.
Gdy był już w swoim małym azylu zamknął białe drzwi po czym rzucił się na łóżko. Wypuścił z siebie powietrze, które nieświadomie wstrzymał przy biegu. Czemu jego relacje musiały być takie dziwne i poplątane? W sumie to łatwo domyśleć się czemu, więc uznajmy, że to pytanie nie padło.
W pokoju jedyne co było słychać to tykanie zegara i oddech nastolatka. Po kilku minutach leżenia plackiem na posłaniu Yami ociężale wstał i podszedł do, o dziwo, włączonego laptopa. Ten stary Asus był cały w naklejkach i poobcierany. Aż dziw, że musiał wymieniać dysk tylko dwa razy. Podłączył jego ukochanego grata do małego głośniczka i puścił cichą muzykę. Po chwili w pokoju zaczęły rozbrzmiewać dźwięki lofi hip-hopu, które koiły nerwy i osładzały nawet najgorsze obowiązki domowe.
Demon nucąc cicho podszedł do rozwalonych na łóżku toreb i zaczął je rozpakowywać, ubrania chował do szafy bądź komody, a kosmetyki tymczasowo postawił na biurku. Po wypakowaniu zakupów i uprzątnięciu reklamówek czy paragonów razem z farbą, wybielaczem oraz starą koszulką ruszył w kierunku łazienki.
Stojąc już przed drzwiami do ów pomieszczenia usłyszał śmiech i rozmowy swoich opiekunów. Jego wzrok powędrował na chwilę na schody, następnie na zdjęcia wiszące na ścianie, a całą czynność skwitował westchnięciem i smutnym uśmiechem.
Czy było mu przykro, ponieważ nie siedzi na dole z rodzicami śmiejąc się i rozmawiając? Oczywiście, że było. Jednak z nie mógł nic na to poradzić. Jeśli ich uczucia i jakakolwiek troska względem niego blakły z każdym dniem, raczej nie było już wyjścia z tej chorej sytuacji. Jedyne co mógł zrobić to czekać, aż będzie mógł się wyprowadzić.
Yoshida stał jeszcze chwilę patrząc się na białe drzwi przed jego oczami, aż w końcu chwycił za klamkę i delikatnie ją nacisnął.
Po wejściu do łazienki od razu zrzucił z siebie czarną bluzę, która leżała sobie teraz na kolorowych kafelkach obok kosza na pranie. Na jej miejsce założył starą niebieską koszulkę, której używał podczas farbowania włosów. Była cała w plamach i kleksach po preparatach do włosów. Gdy już miał myć głowę nagle jego telefon zabrzęczał. Różowooki odszedł od kabiny prysznicowej i wziął do ręki telefon, który leżał obok, na muszli klozetowej. Kiedy spojrzał na wyświetlacz cicho parsknął śmiechem.
Sebas-chan <3: Cześć c:
"Czemu przy nazywaniu się w moich kontaktach uznał, że danie serduszka na koniec nazwy to dobry pomysł?" zapytał siebie w myślach Yami kręcąc głową z niedowierzaniem.
Wata cukrowa aka nerwus: Hejka
Wata cukrowa aka nerwus: Ogólnie mnie to tam rybka jak masz mnie w kontaktach, ale nie musisz zmieniać mojej w moich
Wata cukrowa aka nerwus: Czemu?
Chcesz zmienić nazwę kontaktu "Sabas-chan <3" na "Wóz strażacki <3"?
TAK
Wóz strażacki <3: A tak o... trochę ją tylko podrasowałem
Wata cukrowa aka nerwus: Całkowita zmiana jej nie liczy się jako "podrasowanie", ale niech ci będzie, ale twoja nazwa już przeżyła operację plastyczną :)
CZYTASZ
Ty demonem? | ✔ [trash af]
Teen FictionChłopak, który uważa się za potwora i twierdzi, że każdy kto odkryje jego sekret znienawidzi go jak jego rodzice. Spotyka jednak na swojej drodze kilka osób, które choć trochę zmienią jego światopogląd. Jeden z nich zbliży się do niego nawet bardz...