Podróż Ku Vaguard Część II

30 3 0
                                    

Następnego dnia łowcy wraz z pierwszym promieniem słońca wyruszyli w stronę stolicy kraju, kierowani startym szlakiem i rzadkimi tabliczkami informacyjnymi. Vaguard leżał na północnym zachodzie Sineji, tuż u podnóża Gór Światła. Miasto wykute w skale. Siedziba głów państwa od najdawniejszych lat. Teraz urzędował tam Urlich Nodrubit - uzurpator, który włada Sineją jak dziecko, które niszczy raz po raz budowle z klocków. Przez siedemnaście lat jego panowania organizowano wiele zamachów na obecnego władce. Ale drań był nie do zdarcia.

- Jeśli się sprężymy, do stolicy dotrzemy za dwa tygodnie. - stwierdził Cayden drapiąc się w głowę i ignorując stęknięcia swojego wierzchowca. Jego koń był najdrobniejszy, miał widoczne żebra, sapał głośno i stękał.

- Jesteś pewny że z koniem wszystko w porządku? - zapytała zmartwiona Frey, przyglądając się zmarnowanemu stworzeniu.

- Tak. Może chce jej się po prostu pić. - oznajmił chłopak klepiąc klacz po szyi. Lana słysząc to westchnęła i skierowała wierzchowca ze szlaku. Łowcy popatrzyli po sobie, ale ruszyli za dziewczyną.

- Skoro tak mówisz. Niedaleko jest strumień. - odparła Lana i przyspieszyła konia. Aaron nastawił uszu. Nie słyszał szumu strumienia. Nawet nie widział jakichkolwiek śladów wody w tym przeklętym lesie. Więc skąd wiedziała to dziewczyna Wilców? Aż go olśniło.

- Wiedziałem że jesteś wiedźmą! Słyszałem o szamanach Wilców wiele historii! - wykrzyknął dumny ze swojej dedukcji młodszy z braci.

Frey popatrzyła na niego, a potem wybuchnęła śmiechem. Jej koń położył po sobie uszy, zaniepokojony, a dziewczyna śmiała się w głos.

- Dobre! Uroczy jesteś Aaron. Ale głupi jak mrucek! - mruknęła Frey uspokajając się i wycierając łzy. Aaron słysząc określenie, zaczerwienił się.

- Jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć, skąd wiem o obecności strumienia to popatrz na pysk i łapy Ćmoka, baranie. - chłopak zerknął na wilka u boku konia Lany. Faktycznie. Pysk był wilgotny i wyraźnie ciemniejszy. Łapy aż do połowy były obklejone błotem. A gleba w lesie była sucha. - Ćmok. Prowadź do strumienia. - poleciła wilkowi dziewczyna. Zwierze zerwało się i z wyciągniętym jęzorem popędziło między drzewami. Łowcy popędzili konie za stworem.
W niecałe pięć minut zatrzymali się nad rwącym strumykiem.

- Ach, chwalmy bogów! - krzyknęła Frey, zeszła z wierzchowca i poprowadziła go do wody.

Gdy konie się poiły, łowcy usiedli na głazach i moczyli stopy w lodowatej wodzie. Lana w skupieniu studiowała księgę zabraną Zgrywkowi.

- To... - zaczęła Frey rzucając kamyki do strumienia - Skąd przybyliście niewolnicy? - zapytała chłopaków.

- Ze wschodu. - Odpowiedział Cayden stonowanie.

- No tak, ale co robiliście zanim na was trafiliśmy? Właściwie, powiedz o waszej przeszłości. - dopytywała siostra.

- Służyliśmy w wojsku króla... na wojnie. - wypowiedział Cayden, niemalże szeptem. Nie lubił opowiadać o przeszłości. Nie było w niej nic do chwalenia.

- Co?! To jakim cudem jeszcze żyjecie to takiej masakrze? Chwila... Lana! To nasi przeciwnicy są! - Frey uświadomiła sobie o co chodziło w wojnie. W tamtej chwili patrzyły na siebie zupełnie przeciwne rody. Wilcy i Sinejczycy. To miedzy nimi odbyła się krwawa masakra na terenach dawnego kraju Wilców.
Lana zamknęła z hukiem księgę, wyszarpała zza pasa mały nóż i powaliła Caydena. Przyłożyła mu do gardła ostrze i była gotowa ubić chłopaka. Frey w tym momencie dobyła miecza celując w serce Aarona.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 17, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ŁowcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz