Part 6

263 20 4
                                    

Jo

-Ostatni raz zgodziłem się na coś takiego.-narzekał Luke, przechodząc przez próg swojego domu.

Molly wbiegła zaraz za nim, a Lily porobiwala jakoś ściągnąć suczce smycz z obroży.

-Dlaczego? Było miło.- wzruszyłam ramionami, powodując tym większe zdenerwowanie u blondyna.

-Miło to by było gdybyś mi obciągnęła w szpitalnym kiblu.-odparł z pretensją.

Moje policzki przybrały szkarłatny kolor, a wzrok spuściłam na dół.

-Nie sądzisz, że Ayla miała jak na dziś już za dużo atrakcji z nami w roli głównej?-zapytałam zawstydzona.

-Czyli nie mówisz "nie".- uniósł brew, sprawiając, że speszyłam się jeszcze bardziej.

Niezbyt przemyślałam te wypowiedź.

Usta chłopaka opuściło krótkie westchnienie natomiast dłońmi otarł swoją twarz, zjeżdżając nimi na swoje nieco potargane blond włosy.

-Odwiozę cię do domu.-powiedział już o wiele spokojniejszym tonem głosu, jednak pomimo to słychać było, że nie przyjmuje żadnej odmowy. - Z tego co wiem, to jutro masz szkołę. -przypomniał.

I znów odczułam różnice wieku między nami. Tym tekstem ze szkołą ewidentnie zabrzmiał jak jakiś ojciec, a ja naprawdę chciałam być dla niego kimś ważnym i stworzyć z nim prawdziwy związek. Po prostu musiałby trochę poczekać aż skończę szkołę i wyprowadzę się od moich nadwrażliwych rodziców.

-Jutro zaczynam lekcje od południa, więc krzywda mi się nie stanie jeśli wrócę do domu później.- wymamrotałam, człapiąc ciężko tuż za nim.

-To jakaś propozycja, Josette?- zaśmiał się cicho Luke, zerkając do bocznych lusterek. 

Założyłam ręce na wysokości swojej klatki piersiowej i obróciłam głowę w bok, wbijając stanowczo swój wzrok w szybę, starając się całkowicie skupić na tym co dzieje się na zewnątrz. Wiele pijanych nastolatków wychodziło z różnych barów i clubów, ale to oczywiście nie oznacza, że po drodze mijaliśmy same takie miejsca. Po prostu najzwyczajniej w świecie zaczęłam zastanawiać się nad tym dlaczego ja tak nie robię?

-Jesteś zła?- ciepła ręka blondyna wylądowała na moim kolanie co spowodowało u mnie przyjemne dreszcze na całych moich plecach.

Miałam zamiar nie patrzeć na niego do końca jazdy, ale teraz całkowicie zapomniałam o swoim postanowieniu i przez ramię zerknęłam na jego dłoń, a następnie na profil twarzy.

-Zrobiłem coś nie tak teraz? A może wyszły teraz z ciebie emocje ze szpitala?- dopytywał, zerkając na mnie przez krótką chwilę.

Mały uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Kompletnie nie przeszkadzało mi to, że dorosły mężczyzna, zaciskał dłoń na moim kolanie i tak właściwie to liczyłam na to, że nie zabierze tej ręki.

-Nie.- pokręciłam głową.

Chciałam wyglądać dla niego jak najbardziej dorośle, dlatego nie mogłam mu zwracać uwagi na to, że nie ma mi zarzucać uczęszczania do szkoły, ponieważ to jest prawda, a upieranie się czegoś co rzeczywiście istnieje nie jest dojrzałe.

-Nie zrobiłeś nic złego, a w szpitalu też byłeś cudowny.-zapewniłam go, obracając się bardziej w jego stronę.

Widziałam jak bezgłośnie się zaśmiał, nabierając przy tym nieco więcej powietrza do ust.

-Cudowny w jakim sensie?-spytał, poruszając wymownie brwiami.

Absolutnie nie byłam doświadczona w tych wszystkich intymnych sprawach, ale czas spędzony z tym człowiekiem nauczył mnie pewnych rzeczy, między innymi tego, że jego wypowiedź miała inny sens.

Good girl l.h Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz