Jestem zwykłą, przeciętną nastolatką. Nie wyróżniam się niczym szczególnym. Jestem jedynaczką. Jakby to powiedzieć..Byłam dla moich rodziców w pewnym rodzaju "cudem". I tak też mnie traktują, czasami aż za bardzo. Chuchają na mnie jak na porcelanowy wazon. Z pewną dozą zrozumienia staram się to znosić i oczywiście bardzo ich kocham. Mama jest zwariowana i ma fioła na punkcie wyglądu, stosuje chyba z tysiąc rodzajów kremów do twarzy. Jednak kiedy sytuacja tego wymaga, potrafi przeistoczyć się w poważną kobietę. Tata jest podobny, czuje pewną powinność i chroni przed całym światem, uświadamia o wszystkim ale zawsze ufał mi bardziej niż ktokolwiek. Mam najlepszą przyjaciółkę na świecie i właściwie nie potrzeba mi więcej do szczęścia, może dlatego że jestem przywyczajona do takiego stanu rzeczy. Jednak jestem przygotowana na zmieniający się etap życia i postępujące przyswajanie nowych doświadczeń.
***
Z kolejnymi dniami życie wydawało się być coraz krótsze ale takie samo, choć każda jego część kiedyś przemija.
Siedziałam już na ławce na dziedzińcu szkoły i czekałam na Whitney. Miałyśmy pogadać o czymś ważnym, trochę mnie to zaintrygowało dlatego szybko chciałam się dowiedzieć o co chodzi. Jak zwykle spóźniała się i zahaczała tysiąc osób po drodze, więc musiłam na nią czekać dość długo. Nawet zegarek ode mnie jej nie pomaga i cciągle się spóźnia. Przeglądałam portale społecznościowe na swojej komórce, jeden, drugi, trzeci.. Wpatrzona w nią nie zauważyłam kiedy przyjaciółka usiadła tuż obok mnie.
-Halo żyjesz?- zmęczona jak po jakimś maratonie, przysunęła się i zaczęła mówić- słuchaj jest impreza u tego nowego, trzeba się wkręcić. Poza tym ma fajnego kolegę, obu nam się to opłaci. Co o tym myślisz? Założymy kiecki, podkręcimy rzęsy i będziemy nie do poznania.
-Przecież tam będą tłumy lasek, którym w głowie tylko pójśćie z nim do łóżka . Nie bawię się w żadne burdele. Poza tym nikt nie zauważy jak będziemy, to tym bardziej nie zauważą jak się nie pojawimy.
-No ale nie zaszkodzi spróbować, nie daj się prosić- no i oczywiście zaświeciła swoimi oczyskami jak ten kot ze shreka i nie miałam wyjścia.
-Dobra, ale jak coś będzie nie tak to wychodzimy- postanowiłam na chwilę oderwać wzrok od Winnie i mimowolnie moje spojrzenie powędrowało wprost przed siebie wychwytując piwne tęczówki bruneta, o którym tak zaciekle rozmawiałyśmy. Szybko odwróciłam się w stronę przyjaciółki i zaczęłam mówić o jakichś bzdurach. nie zważając na durne pytania Winnie zechciałam jednak sprawdzić, tak z czystej ciekawości czy jeszcze tam stoi. No i stało się, moja ciekawość została nasycona. Nasze spojrzenia skrzyżowały się ponownie. Tym razem usłyszałam też jego głośny i jakby melodyjny śmiech. Na pewno taki zbieg okoliczności. Odwóciłam się nie spoglądając już tam więcej. Nie myślałam o tym długo i razem z Whitney udałyśmy się na lekcje.
Z racji tego, że był piątek rosło zafascynowanie imprezą. Nie, to nie moja ekscytacja wchodziła tu w grę. Mnie się wcale nie chciało tam iść, uważałam, że to bez sensu. Ale za to Whitney coś opętało i zaczęła przejmować się tylko tą imprezą, już nawet nie wspominała o tym jak wkurza ją to, że strerczą jej włosy czy, że ciotka znów przyjechała potruć jej życie . Widziałam, jak się cieszy więc stwierdziłam, że pójdę, bo przecież nie mam nic do stracenia nie? Co będzie to będzie.
*
Po zakończonych lekcjach, mogłam odpocząć od zgiełku i ciągłego gadania o bzdurach. Weszłam do domu i udałam się do pokoju. Od razu, kiedy tylko zamknęłam jego drzwi, położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Leżałam tak jakiś czas i nie spostrzegłam jak szybko zasnęłam. Po całym tygodniu byłam bardzo wyczerpana. W końcu kiedy już umysł się zresetował, moje powieki lekko się uchyliły i ujrzały twarz mamy streczącej nade mną. Taki widok nie należy do najprzyjemniejszych zwłaszcza, kiedy dopiero się obudziłaś. Bez chwili zwłoki, moje oczy stały się w pełni oderwane od snu, a serce rozbudzone do granic możliwości. Prawie dostałam zawału.
-Mamo! Nie rób tak więcej!- wręcz wykszyczałam te słowa z sercem w gardle.
-Myślałam tylko jak cię obudzić. Podobno masz jakąś imprezę u kolegi, a Whitney czeka na ciebie w salonie. Powiedziałam jej, że się szykujesz.
Spojrzałam szybko na zegarek. Jego wskazówki pokazywały 18:30. Dawno już powinnam być gotowa. Nieźle mi się przysnęło. Podniosłam się i szybko koślawym krokiem udałam się do łazienki zostawiając mamę w pokoju. Weszłam pod prysznic, trumień wody szybko obmył mnie ze zdenerwowania i mogłam utulić się miękkim ręcznikiem. Założyłam bieliznę i weszłam w niej do pokoju. Tam czekała już na mnie mama z kilkoma sukienkami do wyboru.
-Którą chcesz? W tej niebieskiej byłoby ci ślicznie i podkreśliłaby twoje krągłoooości.- Uśmiechała się przy tym jak najszerzej się dało. Obdarowałam ją jednoznacznym spojrzeniem, o którym zrobiła skwaszoną minę i wyszła zabierając ze sobą całą swoją przyniesioną garderobę.
Chyba jednak wolę zostać przy swoich propozycjach. Moja mama preferuje raczej jakby to powiedzieć, styl nie dla mnie. Lubi pokazać to i owo. Mówiłam że ma fioła. Nagle przeszło mi wkurzenie i poszłam do szafy, wzięłam szarą sukienkę z koronką i szybko się w nią wcisnęłam. Wróciłam do łazienki, mokre włosy ułożyłam na szczotkę i wysuszyłam, nałożyłam na twarz puder, tusz do rzęs i podkreśliłam usta czerwoną szminką. Brakowało jeszcze tylko zapachu ulubionych perfum Beyonce i butów na nogach. Zrobiłam co trzeba było i udałam się do salonu, gdzie czekała na mnie przyjaciółka. Ona również nieźle się odstroiła. Przywitałam się i obie poszłyśmy do wyjścia,nałożyłysmy tylko jakieś lekkie kurtki i wyszłyśmy. Tata czekał już na nas w samochodzie.
Pod domem chłopaka coś zaczęło się ze mną dziać i nie miałam już ochoty tam iść. Jednak obie z Winnie wyszłyśmy i udałyśmy się do drzwi.
***
Bardzo dziękuję mojej przyjaciółce za piękną okładkę do tego ff-mypurplejustinx ❤
Piszę coś nowego i zupełnie innego, mam nadzieję że się spodoba😊
Liczę na gwiazdki i komentarze 😆
CZYTASZ
Stranger |JB
FanfictionŻyjemy myślą, że w naszym życiu wszystko jest na swoim miejscu. A czy jesteśmy gotowi na zwrot w zupełnie innym kierunku?