5

467 41 1
                                    


Następnego dnia, po tym jak kac morderca u mnie zniknął, wziąłem się do roboty i wyruszyłem do Dazai'ego, aby pomówić z nim w sprawie naszego planu. 

Nie minęło nawet kilka minut, jak dotarłem pod jego mieszkanie. Jako gentleman zapukałem do drzwi. Czekałem tak i czekałem, ale żadnej reakcji z jego strony nie zobaczyłem. Sądziłem że może nie ma go w domu i pewnie znowu gdzieś się szlaja,lecz zanim odszedłem, usłyszałem dziwny dźwięk zza drzwi.

Zdziwiony tym faktem zapukałem jeszcze raz, krzycząc jego imię . Kiedy nie dostałem żadnej reakcji, po prostu otworzyłem drzwi.  W środku zastałem dziwny widok, a był to Dazai, który  miał reklamówkę na głowie i próbował powiesić się na sznurówkach,przywiązanych do żyrandolu. 

-Czyś ty do końca zgłupiał ? - wrzasnąłem i podbiegłem do niego, ściągnąłem go na ziemię, zacząłem mu się przypatrywać.

-Eh... znowu próbowałem jakiegoś dobrego samobójstwa....

-Ale ?

-Ale te było strasznie nużące i bez efektowne. Chciałem już zadzwonić i spytać się co u ciebie, ale zaskoczyłeś mnie swoim przybyciem.

-Sam chciałeś abyśmy omówili plan działania, ale ty jak zawsze musisz wyprawiać jakieś głupoty.-rzekłem i usiadłem na kanapie.


Przez kolejne trzy godziny Dazai rozpoczął swój wywód, na temat znalezionych przypuszczeń, oraz prawdopodobieństw jakie w tej sprawie mogły mieć duży udział. Mnie zaintrygował gościu, chciałem się dowiedzieć w jaki sposób mógł pojawiać się i znikać. Czy to jego moc ? Nie umiałem odpowiedzieć na to pytanie.

Postanowiliśmy śledzić go i dostając namiary na tego gościa, już kilka dni później czekaliśmy na jego przyjście. Nie czekaliśmy długo, bo już piętnaście minut później podszedł i chowając się za budynkiem, zaczął obserwować naszego klienta, który niedaleko siedział w towarzystwie jakiś dam.

Nie robił  nic oprócz przyglądaniu się. Staliśmy tak w bezruchu przez godzinę. Mi zaczęły drętwieć ręce, i boleć nogi. Miałem już ochotę skończyć to wszystko i wyjść z durnego ukrycia.  Poczułem jak Dazai szturchnął mnie w ramię i pokazał dłonią na osobnika, którego obserwowaliśmy. Tajemniczy człowiek udał się z swojego miejsca, dokładnie oglądał się na boki, czy aby na pewno ktoś go nie śledzi. To była nasza szansa, aby dowiedzieć się to kim jest.

Szybko wybiegliśmy z kryjówki i powoli  przemieszczaliśmy się tak, aby nas nie spostrzegł, ponieważ nasz plan szlag trafi. Przemierzając uliczki chcieliśmy dostać odpowiedź na pytanie. Kim jest i po co to robi ?




Cześć tu ja i witam w nowym rozdziale. Więc z tym rozdziałem rozpoczyna się fabuła. Trochę miałam trudności z napisaniem tego rozdziału, dlatego jest taki krótki. Dziękuje za komentarze. Następnego tygodnia mam ferie, więc mam nadzieje że wena przyjdzie. To tyle i do zobaczenia.

~~Nowa Droga~~ Chuuya NakaharaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz