Pewnego dnia podczas wykonywania jednego zlecenia, zostałem wrobiony przez tego imbecyla Dazaiego . Jak zawsze musiał coś odwalić , zamiast skupić się na robocie zaczął robić mi żarty, które według jego były niesamowicie zabawne. Wkurzony ruszyłem na poszukiwanie mojego kapelusza, który przez niego został ukryty gdzie na oberży miasta.
-Genialnie-rzekłem sarkastycznie i ruszyłem siebie przemierzając miasto.
Idąc zauważyłem pewną parę,która trzymając się za ręce patrzyła sobie w oczy,mizdrząc się do siebie. Uznałem ten widok za coś obrzydliwego. Cóż nigdy nie wierzyłem w prawdziwą miłość, a ludzie w tych czasach są raptem kilka tygodni,później szlak trafia tę jedyną miłość. Może to ze mną jest coś nie tak,że tak uważam ,nikt nigdy nie podarował mi czułości. Moja matka pozostawiła mnie na pastwę własnego losu ,po tym jak dowiedziała się kim jestem. Jako nastoletnie dziecko bez domu i rodziców musiałem sobie jakoś poradzić. Nastał pewien dzień kiedy spotkałem Köyö Ozaki ,kobieta przygarnęła mnie pod skrzydła Portowej Mafii a ja zaprzysięgałem oddanie jej.
Podczas moich rozmyślań usłyszałem jak ktoś woła mnie, lecz zanim spostrzegłem o co chodzi,poczułem jak ktoś popchnął mnie na ziemie. Byłem zirytowany, lecz kiedy zauważyłem że w miejscu w którym wcześniej stałem rozbił się samochód, dziękowałem w myślach osobie która mnie uratowała. Raczej byłem oszołomiony tym zajściem, ale uspokoiłem się dopiero wtedy, kiedy zauważyłem jakąś dziewczynę która kucała obok mnie,coś mówiła.
-Słyszysz mnie? Wszystko dobrze? - pytała.
-Tak, jak w najlepszym -odparłem i pomasowałem sobie kark.
-Na pewno? Nie potrzebujesz pomocy medycznej czy coś?
-Nie, wszystko jest w porządku.
Dziewczyna podała mi rękę i pomogła mi wstać. Popatrzyłem na swoje ubranie, było poniszczone i pobrudzone. Tylko westchnąłem. Dziewczyna wpatrywała się we mnie,uśmiechała się . Była średniego wzrostu,tylko o kilka centymetrów ode mnie wyższa. Jej długie brązowe włosy były upięte w kitkę. Ubrana była w niebieską bluzkę i krótkie czarne spodenki. Nie wyróżniała się niczym niezwykłym, ale w pewnym momencie coś sobie uświadomiłem.
-Skąd wiedziałaś o tym, że jestem w niebezpieczeństwie?
Widać było, że się speszyła i próbowała wymyślić jakąś wymówkę.
-Widziałam, że zaraz wydarzy się jakiś wypadek. Chciałam więc ingerować.
-Jesteś obdarzonym ? - spytałem, a ona zrobiła zdziwione oczy.
-Tak jestem. Potrafię zobaczyć przyszłość która może wydarzyć się w ciągu 20 sekund, ale nie mogę widzieć co się stanie ze mną. Nawet nie wiem czemu ci to mówię, zapewne mnie zaraz wyśmiejesz jak wszyscy inni.
Zrobiłem poważną minę.
-Nie mam się z czego śmiać, sam też jestem obdarzonym.-kiedy usłyszała, to zobaczyłem jej uśmiech na ustach.
-Naprawdę?
-Tak -rzekłem oschle.
Miałem się już kierować na dalsze poszukiwania, kiedy zdałem sobie sprawę z jeszcze jednego.
-Właśnie, zapomniałem ci podziękować za to, że uratowałaś mi tyłek przed spotkaniem z rozpędzonym autem. Więc ... no... dziękuje...- Wypowiedzenie tego kosztowało mnie dużo.
-Nie ma za co.
-A i jeszcze jedno. Nie widziałaś przypadkiem takiego, nie za dużego brązowego kapelusza?
-Tak, idąc obok drogi, leżał taki nieduży brązowy, zastanawiałam się, czy aby ktoś nie zgubił takiego pięknego nakrycia. Chciałam oddać go do miejsca rzeczy znalezionych,ale jeżeli to twój, to proszę masz. -odparła i z torby która wisiała jej na ramieniu, wyciągnęła mój skarb.
Podała mi, a ja założyłem go na głowę. Przezabawnie musiałem wyglądać z poturbowanym wyglądem i idealnym kapeluszem na głowie. Po prostu zajebiście olśniewająco.Nikt nie oprze się mojemu wyglądowi. Obiecuje, że jak wrócę do bazy to załatwię, iż Dazai będzie żałować swojego występku.
-Jak masz na imię ?-spytałem zanim odszedłem.
- Kaori, a ty ?
-Chuuya.-rzekłem, jakbym nienawidził własnego imienia.
-Do zobaczenia Chuuya.-odpowiedziała po raz ostatni i ruszyła przed siebie.
Stałem tak jeszcze przez chwile,przypatrywałem się jak odchodziła w kierunku zachodzącego słońca. Zastanawiałem się, czy to nie jest przypadek,że nasze drogi się skrzyżowały.
Odpowiedz na pytanie miała nadejść później.
No wiec tak oto kończy się rozdział. W kolejnych będę chciała przybliżyć przeszłość Chuuyi . Mam nadzieje, że niczego nie spartolę. Więc uszanowanie i do następnego.
![](https://img.wattpad.com/cover/92664542-288-k372523.jpg)
CZYTASZ
~~Nowa Droga~~ Chuuya Nakahara
FanfictionZnany ze swojego zachowania, 22 letni mężczyzna pracuje dla mafii, która zajmuje się nie najlepszą działalnością. Pewnego dnia trafia na kogoś, kto otworzył jego oczy na nie które rzeczy. Chłopak próbował się zmienić na lepsze, i zaczął dostrzegać...