Rozdział 7

464 29 3
                                    

Zatrzymałam się przed nim. Spuściłam głowę w dół, a ręce złożyłam w pięści. Ten jego udział w spisku sprawił, że poczułam się oszukana. Może i chciał dla mnie dobrze, ale kłamstwo pozostaje kłamstwem.

- Asuna, dobrze wiedziałem, że będziesz chciała z nim walczyć, ale byłem świadomy tego, że przywódca Akatsuki mógł cię zabić- powiedział.

Całe szczęście, że Kakashi nie wie o tym, że po śmierci Madary Obito został nowym przywódcą tej organizacji. Hatake uniósł palcami moją brodę, bym spojrzała mu w twarz.

- Wiedziałem też, że zrobisz wszystko, aby ratować Naruto i wioskę. Zachowałem się samolubnie, bo nie zniósłbym kolejnego rozstania z Tobą. Nie wiń o nic Naruto. To ja wymyśliłem ten plan- dodał.

- Kakashi... jestem zwykłą kunoichi, moja śmierć by niczego nie zmieniła- powiedziałam.

- Zmieniła by i to dużo. Każdy twój znajomy cierpiał by ponownie, a twoi rodzice.. wolę nawet nie myśleć co poczułby Naruto. Nie wystawiaj się na śmierć, dobrze?

Nagle zabrał swoją rękę by móc mocno mnie przytulić. Mam 171 cm wzrostu, a sięgam Kakashiemu zaledwie do górnej wargi. Kiedy on zrobił się taki wielki? Ma ponad 180 cm wzrostu. Zdziwiłam się gdy Kakashi dotknął mojego policzka. Nawet nie wiedziałam, że łzy same spływają po moich policzkach.. Cholera! Miałam przy nim nie okazywać jakichkolwiek słabości.. Zamiast maskować moje słabości, ja po prostu mocniej wtuliłam się w jego ramiona. Kiedy on się stał taki silny? Zawsze w dzieciństwie był słaby, a teraz mam wrażenie, że jestem dla niego jak wykałaczka. Zadziwił mnie. Niespodziewanie ktoś zapukał do drzwi. Kto to może być? Od razu odsunęłam się od Kakashiego.

- Kochanie, wstałaś już?- spytał tata.

- Tak, wstałam- odparłam.

Usiadłam na łóżku i kątem oka zauważyłam, że Kakashi wrócił do czytania swojej książki. Tata wszedł do pokoju i spojrzał na nas uważnie.

- Chyba wam przeszkodziłem, prawda?- spytał.

- Nie, dopiero co wstałam- skłamałam.

- Mamy kłopot.. spokojnie kochanie, po prostu Tsunade abdykowała. Szukają nowego hokage. Miałem wam przekazać, że starszyzna się waha między waszą dwójką- oznajmił tata.

- Co? A co z tobą?

- Kochanie, moje panowanie minęło..

- Jeśli będę musiała to siłą przekonam starszyznę, że to ty powinieneś wrócić na stanowisko.

- Z chęcią ci pomogę, Asuna- dodał Kakashi.

Kakashi uśmiechnął się do mnie. Dobrze, że mam pomocnika. Tata spojrzał na nas ze zdziwieniem. Po co wybierać nowego hokage, skoro tata jest teraz obecny i może pełnić tą funkcję? Znając Kakashiego to odmówiłby starszyźnie i to ja musiałabym zostać przywódcą wioski..

- Ale oboje?- spytał tata.

- Tak. Wszyscy wiedzą, że ty nadajesz się na to stanowisko najlepiej- powiedział Kakashi.

- Dobrze, już dobrze, ale mam jeden warunek. Mają się odbyć wasze zaręczyny, inaczej się nie zgodzę- oznajmił tata.

Wiem, że powiedział to, abym zmieniła swoje nastawienie do bycia hokage, ale wolę być żoną Hatake niż przywódczynią wioski.

- Minato, to zbyt poważna sprawa by o tym mówić...- zaczął Kakashi.

- Zgoda, a teraz idź do starszyzny- zarządziłam.

Oboje na mnie spojrzeli ze zdziwieniem. Dobrze wiem, co może z tego wyniknąć, ale tata ma być tym hokage i koniec kropka! Najbardziej zszokowała mnie mina taty. Chyba rzeczywiście myślał, że odmówię, a tu taka niespodzianka. Kochana córeczka Minato Namikaze robi wszystko, aby jej tata ponownie był Hokage. Kakashi zamyślił się na chwilę. W tym czasie tata wyszedł z mojego pokoju z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Chyba sam nie przemyślał tego warunku do końca.

- Jesteś pewna?- spytał nagle Kakashi.

- Musiałam to zrobić, aby on się zgodził. Jeśli tego nie chcesz, to zrozumiem- odparłam cicho.

- Jestem tego pewny jak niczego innego najmilsza.

Musiałam spojrzeć w jego oko, aby się upewnić. Rzeczywiście, jest on bardzo zdecydowany. W życiu nie widziałam go tak poważnego! Przytuliłam się do niego mocno, a on pocałował mnie delikatnie w czoło.

~~ TIME SKIP~~

Wieczorem tata wrócił bardzo zmęczony. Czym on się tak zmęczył?

- Eh.. te narady starszyzny są usypiające- stwierdził tata.

- Cieszę się, że wróciłeś na swoje stanowisko- odparłam.

- Asuna, wiesz, że żartowałem z tymi zaręczynami..- zaczął.

Nagle usłyszałam jak mama stłukła talerz, który trzymała w dłoniach. Chyba się wycofam z pola rażenia.. Mama jest wściekła!

- Minato..! Czy ty chciałeś wydać moją kochaną małą córeczkę za mąż?! Jest zdecydowanie za młoda i nie ma dla niej odpowiedniego kandydata, więc nie pozwalam, dattebane!- powiedziała mama.

- Kochanie, spokojnie to tylko żart! Chociaż Kakashi jest dobrym...- gorączkowo się tłumaczył tata.

- O nie! Minato, on jest zaręczony z Anko. Mama Sakury dziś ze mną rozmawiała.

Z-zaręczony...? To niemożliwe! Przecież zgodził się dziś.. chyba zwariuję! Chociaż z drugiej strony.. czego ja się spodziewałam. Nie było mnie szesnaście lat.. Nie mogę go obwiniać o coś takiego. Muszę udawać, że puściłam tą uwagę mimo uszu. Mam nadzieję, że Anko i Kakashi będą ze sobą szczęśliwi. Mama uspokoiła się trochę kiedy zobaczyła Naruto stojącego w drzwiach kuchni. Oho.. teraz to jemu się zbierze za powrót o tak późnej porze. Chyba mu pomogę.

- Mamo, opowiedz Naruto jak cię porwano gdy byłaś mała, a tata cię uratował- powiedziałam. – Nie martw się Naruto mama się nie zmieniła od tamtego czasu- dodałam szybko.

Kiedy mama zaczęła opowiadać Naruto o tym wydarzeniu, ja po cichu się wymknęłam z kuchni do mojego pokoju. Nie mogę myśleć o Kakashim. To już zamknięty rozdział! Cóż.. nadal jestem osłabiona, ale spacer na świeżym powietrzu bardzo mi się przyda. Nie zastanawiałam się dokąd idę. W końcu dotarłam do kamienia poległych.. Nie wiem dlaczego, ale poczułam się obca w tej wiosce. Może to przez te włosy, albo... cholera! Znowu zaczęłam myśleć o tym idiocie! Potrząsnęłam głową, aby wyrzucić go z mojej głowy. Najwidoczniej wiatr, który zaczął wiać, chciał mi w tym pomóc.  Usiadłam na pobliskim drzewie i pozwoliłam moim łzom spokojnie spływać po policzkach... 

Nie można uciec przed miłością | Asuna x KakashiWhere stories live. Discover now