Ryan obudził się już po kilku godzinach. Urie dalej spokojnie spał, ale w pomieszczeniu znajdowała sie także trzecia osoba. Młoda kobieta ubrana w strój pielęgniarki nieśmiało stała w kącie z opuszczoną głową. Ross zszedł z łóżka i wciąż będąc lekko zaspanym podszedł do niej.
-Dzień dobry, przepraszam, ale która godzina? - Spytał pocierając kark.
-Siódma r-rano. Ja przyszłam zabrać pana Uriego na badania - Zająkała się w pół zdania nieśmiało podnosząc wzrok. Fanka. Cudnie.
-Oczywiście, zaraz go obudzę - I tak jak powiedział, tak zrobił. Delikatnie potrząsnął ramię młodszego mężczyzny. - Brenny, wstawaj. Budź się, badania - Potrząsnął nim ponownie dopóki nie otworzył swoich pięknych oczu w kolorze whisky w które Ryan mógłby wpatrywać się godzinami. Mrucząc coś cicho Brendon zszedł z łóżka i mimo protestów postanowił iść sam. Nie chciał być nigdzie wożony.
-Przykro mi, ale musi pan zostać przed salą. To potrwa tylko jakieś pół godziny. Musimy pobrać różne próbki na badania - Odezwał się swoim profesjonalnym, aczkolwiek miłym głosem Doktor Watson. I tak następne pół godziny spędził pod salą pijąc okropną kawę z automatu czekając na ukochanego. Nim się obejrzał, bawił się już pustym kubeczkiem i wpatrując się bezsensu w białą ścianę. Dopiero po chwili zrozumiał, że miejsce jakże interesującej białej powierzchni zajęła czyjaś twarz. Bez słowa odwrócił zmieszany wzrok nie wiedząc ile już patrzył na biedną kobietę.
-Panie Ross, możemy już wracać - Usłyszał dźwięczny głos za sobą i poczuł, że zaraz się rozpadnie. Uwielbiał jak Brendon tak do niego mówił. Wyższy chłopak wstał i złapał niższego za o wiele mniejszą dłoń. Tak idąc wrócili do prywatnej sali.
Witajcie! Wybaczcie, że tak krótko i że tak długo czekaliście ale niestety dopadła mnie choroba. Od poniedziałku leże w domu i cierpię z powodu płuc. Brak weny też dobija. Jak tylko będzie lepiej postaram się coś napisać ale teraz niestety tyle musi was zadowolić :/ A jak wam mija tydzień? Opowiadajcie!
CZYTASZ
Whisky Drop |Ryden
FanfictionMinęło 10 lat. 10 lat od Cape Town i rozstania zespołu. Ryan i Brendon ruszyli ze swoimi życiami i mają się cudownie. Nie tęsknią za sobą, nie myślą o sobie i są szczęśliwi. Przynajmniej według fanów. A jakie są realia?