Jestem już przed kawiarnią w której mieliśmy się spotkać, serce wali mi tak jakby chciało zaraz wyskoczyć wraz z płucami na zewnątrz. Wyciągam telefon z torebki by sprawdzić, która jest godzina. Jak się z resztą okazało jestem nawet 5 minut przed.
Wejść czy nie? A jeśli on już jest.. Jak ja mam się zachować? Boję się.. Cholernie się boję..
Po chwili jednak wchodzę..Oliver siedział przy stoliku znajdującym się na końcu budynku obok okna.
Jezuuu! Cała się trzęsę..
Chłopak wpatrzony był w telefon. Wykorzystując to że się na mnie akurat nie patrzył i nie zauważył że jestem już w budynku, skrępowanym krokiem podeszłam do stolika przy którym siedział brunet.
-He..hej - wydusiłam z siebie, próbując wymusić również lekki uśmiech.
Oli momentalnie oderwał wzrok od urządzenia które tak bacznie obserwował.
-Hej, ty jesteś tą moją psycho fanką która wie o mnie wszytko i pamięta każdą chwilę w której mnie zobaczyła? - powiedział na jednym oddechu po czym szeroko się uśmiechnął co wyglądało naprawdę komicznie.
-Tak, to ja Amanda. Przyszłam tu by zdobyć resztę informacji i DNA potrzebne do sklonowania cię - odwzajemniłam uśmiech siadając na przeciwko chłopaka.
-No więc Manda, jeżeli pozwolisz mi tak do ciebie mówić.. Również chciałbym cię poznać.
-Miło, a co chciał byś .. - nie zdążyłam nawet dokończyć swojej wypowiedzi.
- I oczywiście ze względu na to że jesteś taka śliczna.. Hmm jakby ci to powiedzieć.. - potarł się ręką po karku - również potrzebuję twojego DNA.
Powiedział to po czym zaczęłam się dość głośno śmiać zwracając przez to uwagę kelnerki oraz pozostałych ludzi będących w kawiarni.
-Ja? Śliczna? - prychnęłam jeszcze po cichu spoglądając na poważną minę Oliviera.
On tak na serio? Hah niech mi jeszcze powie, że mu się spodobałam i mimo iż mnie prawie że nie zna, chce mnie poślubić i ogłosić to całemu światu. W sumie..
Fajnie by było..
-Nie rozumiem dlaczego się śmiejesz, taka jest prawda..
-Niech Ci będzie, nie zamierzam się z tobą kłócić - odpowiedziałam odwracając się do kelnerki, która właśnie stanęła przed naszym stolikiem.
-Coś wam podać? - zapytała pełnym ciepła głosem.
-Tak, poproszę czarną kawę może być z lodami orzechowymi - powiedział chłopak uśmiechając się i spoglądając na mnie. - A dla dziewczyny poproszę latte z lodami waniliowymi.
-Za chwilę przyniosę - uśmiechnęła się po czym odeszła.
-Skąd wiedziałeś, że chcę latte i jakie lody lubię?
To było serio dziwne.. Bo skąd ON miał wiedzieć co ja lubię pić czy też jeść? Zaczynam się go serio bać.
-Zgadywałam - wzruszył tylko ramionami.
-No to nieźle umiesz zgadywać.. Pójdziemy się przejść jak wypijemy nasze kawy?
-I zjemy lody - dodał z uśmiechem. - tak, z chęcią.
-Jesteś bardzo miły i taki.. No.. Wyobrażałam to sobie inaczej - przyznałam szczerze.
-Inaczej to znaczy? Coś zrobiłem źle? - spytał z przerażeniem w głosie.
-Nie! No pewnie, że nie.. Jest wspaniale, wchodząc tu czułam się strasznie nieswojo a teraz normalnie z tobą rozmawiam - spojrzałam się w dół, kładąc rękę na stole i robiąc kółeczka palcem na jasnym obrusie. - Mogę się z tobą czuć bezpieczna, prawda?
-A czemu pytasz? Przecież nic złego Ci ni zrobię. A tak co do tego powiedzianego przez ciebie wcześniej.. Czuj się normalnie, z tymi "fankami" to tylko wygłupy, chcę żebyś traktowała mnie jak zwykłego człowieka, którym z resztą jestem.
-Ok, więc będę cię tak traktować - lekko się uśmiechnęłam nadal patrząc na rękę którą robiłam kółeczka na stole.
Kelnerka przyniosła kawy oraz lody stawiając je na przeciwko nas dodając jeszcze mile - smacznego. Gdy już odeszła chłopak złapał mnie za rękę, która leżała na stole a przez całe moje ciało przeszły dreszcze.
-A teraz powiedz czemu pytasz czy możesz się czuć przy mnie bezpiecznie? Widzę, że coś się dzieje i.. chciałbym móc ci pomóc - powiedział ze smutkiem w głosie, był naprawdę przejęty ale ja nie powinnam od razu mu tak wszystkiego mówić.. Nie mogę..
-To nic wielkiego - powiedziałam upijając łyk gorącej kawy. - Spróbuję porozmawiać z tobą o tym później.
-Dobrze - powiedział, dodając jeszcze - tak, możesz czuć się przy mnie bezpiecznie mała.
Na ostatnie wypowiedziane przez niego słowo miło się uśmiechnęłam spoglądając na chłopaka. Jejku chciała bym żeby wyszło z tego coś więcej ale wiem że nie mogę się narzucać, to by było niestosowne. Przez moje myśli przechodzi głównie seks, dzieci i piękny, duży dom.. Ale to się przecież nie wydarzy.
-Coś ty taka zamyślona? - zaśmiał się.
-Ja? Niee, wydaje Ci się - pokręciłam nerwowo głową.
-Jesteś śliczna..I urocza.. - powiedział po chwili niemal, że szepcząc.
-Hmm?
-Nic nic.. Nie ważne - pewnie myśli że nic nie usłyszałam.
Uśmiechnęłam się do bruneta kończąc swoją kawę i lody.
-O jej jakaś ty szybka - zaśmiał się po cichu.
-No cóż, minęło jednak trochę czasu, z resztą ty też zbliżasz się już ku końcowi.
Posłałam mu ciepły uśmiech, spoglądając chłopakowi prosto w oczy. Wpatrywałam się w nie dość długo, były śliczne.. Głębokie, ciemne, niby takie mroczne a zarazem wesołe.
-Am? Żyjesz? - zapytał po czym machnął mi ręką przed oczami.
-Ym, no oczywiście.. Masz wspaniałe oczy - powiedziałam a brunet cicho się zaśmiał.
Fuck. Nie. Kurwa. Naprawdę jestem aż taką debilką że powiedziałam to na głos?!? Opanuj się Amanda, opanuj.. Zaśmiał się, to nie jest zły znak, ehh.
-Dzięki, pójdę zapłacić a ty się powoli zbieraj. Idziemy do parku młoda - wstając posłał mi jeszcze "pedofilski uśmieszek", który ani trochę mnie nie przejmował. Wiedziałam już mniej więcej jaki jest, myślę że naprawdę nic złego mi się przy nim nie stanie.
Wstałam zarzucając na ramię swoją torbę i podeszłam do Olivera.
________________________________________________________
Hej :)
Przepraszam za to że rozdział nie pojawiał się dość długo :/ Postaram się niedługo to nadrobić. Jeśli wam się podoba zapraszam do głosowania oraz polecania książki znajomym. Z góry dziękuję <3 Miłego wieczoru ^^
CZYTASZ
Can you feel my heart? O.S
FanficOpowiem wam historię, która zdarzyła się dobre kilka lat temu. Nazywam się Amanda Hendrick, mam 18 lat i zakochałam się w chłopaku, który całkowicie zmienił moje życie.. Za co bardzo mu dziękuję. (...) -Twierdzisz że serca nie da się poczuć? - zapyt...