•Paranoja?•

332 34 4
                                    

Postacie występujące w tym fanfiction są wyłącznością Sary Shepard.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Naomi została sama. Rozejrzała się niepewnie. Po tej całej akcji z Moną bała się o własne życie, ale chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie zaatakuje jej, gdy stoi tuż przy komisariacie policji? Nagle usłyszała cichy śmiech. Jeszcze raz nerwowo rozejrzała się w koło. Ktoś obserwował ją z nad skraju lasu...

Szybko odwróciła wzrok, by jej prześladowca nie zauważył, że zna jego kryjówkę. Pomyślała chwilę i do głowy wypadły jej dwa rozwiązania. Albo wróci na komisariat i poprosi o pomoc dorosłych, albo sama przyczai się na intruza. Obie te opcje nie były do końca dobre. Istniało ryzyko, że gdy tylko ona wróci do budynku, to prześladowca ucieknie. Natomiast, jeśli spróbuje go sama złapać, to może zostać zaatakowana. Adrenalina krążyła w jej żyłach. Nie mogła ryzykować, że temu draniowi uda się uciec. Zacisnęła pięści. Ruszyła powoli w kierunku koszy na śmieci, które postawiono na skraju lasu. Udała, że chce coś wyrzucić. Teraz wizja tego, że jest tak ciemno już jej nie przeszkadzała. Znajdowała się poza zasięgiem latarni, które oświetlały parking. Bez problemu mogła wejść do lasu i nie musiała się obawiać, że ktoś to zauważy. Z tego co wcześniej zauważyła, wynikało, że ktoś, kto ją obserwuje musi znajdować się około stu metrów dalej.
Wystarczy, że pójdziesz prosto i nie zrobisz przy tym żadnego hałasu, a uda ci się go złapać, pomyślała i powoli zaczęła się przedzierać pomiędzy drzewami. Sekundy wlekły się niemiłosiernie. Wydawało jej się, że idzie już całe wieki, co w sumie było dość prawdopodobne, patrząc na tempo, w którym się poruszała. W końcu stwierdziła, że jest już blisko. Ukryła się za wielkim drzewem i ostrożnie się wychyliła. Skierowała wzrok na miejsce, z którego ktoś wcześniej ją obserwował. Wytrzeszczyła oczy. Nie mogła uwierzyć, w to, co zobaczyła.

...

Jeśli Aria Montgomery myślała, że do tej pory miała wielkiego pecha, to bardzo się myliła. Od czasu incydentu w lesie nie potrafiła normalnie funkcjonować. Oczywiście miała nadzieję, że może w końcu uda jej się o tym wszystkim zapomnieć, ale przysłowie "nadzieja matką głupich" idealnie się tu sprawdzało. Po otrzymaniu niepokojących wiadomość od kogoś, kto podpisywał się tylko jedną literką - A - nieustannie bała się, że wkrótce do drzwi jej domu ponownie zapuka policja. Głęboko łudziła się jeszcze, że po pogrzebie cala sprawa przycichnie. Zmusiła się nawet do pójścia na ceremonię, ale nagle tak po prostu ją odwołano. W najbliższych dniach nie otrzymywała żadnych sms'ów i powoli zaczynała myśleć, że ktoś po prostu robił sobie z niej żarty, ale już się znudził.

Aria siedziała na placu zabaw. Kiedyś roiło się tu od dzieci, ale teraz była całkiem sama. Nie wiedziała, czy to wiadomość, że w pobliżu może grasować morderca, czy też coś innego zmusiło matki, by zabroniły swoim pociechą wychodzić na dwór. Obstawiała tą pierwszą opcję. Nawet jej matka, gdy ta chciała wyjść z domu, zatrzymała ją i niby beztroskim, naturalnym tonem powiedziała, żeby ta na siebie uważała. Przez chwilę nastolatka miała ochotę powiedzieć jej o wszystkim... tylko jak? "Nie masz się o co martwić mamo! To ja jestem tą osobą, której od kilku dni szuka policja, a przecież sama sobie nic nie zrobię!" Wymyśliła jeszcze kilka podobnych dialogów i każdy brzmiał gorzej od poprzedniego. A co zrobiłaby jej matka? Zadzwoniłaby na policję? Pomogłaby jej? Nastolatka miała w głowie kompletny mętlik. Postanowiła, że może lepiej wróci już do domu, lecz nagle z jej kieszeni wydobył się cichy pisk. Wstrzymała oddech i drżącą ręką sięgnęła po telefon. Zamknęła oczy. Stało się to, czego bała się najbardziej. Miała nową wiadomość od nieznanego nadawcy.

Nieznajomy nadawca: Jeśli nie chcesz by ktoś poznał twój brudny sekret, to kieruj się zgodnie z poleceniami, które znajdują się w kopercie przy zjeżdżalni za tobą. Mam nadzieję, że spodoba ci się nasza współpraca. Całuski!     
                                                           -A.

Aria natychmiast obejrzała się za siebie. Czy to całe A przed chwilą tu było? Wstała. Nogi miała jak z waty. Powoli podeszła do zjeżdżalni i okrążyła ją. Pod drabinką, w piasku leżała koperta. Nastolatka szybko ją podniosła i wyjęła kartkę, która znajdowała się w środku. Nie mogła pozwolić, by ktoś dowiedział się, że to ona zabiła Emily. Obiecała sobie przecież. Wykona te głupie zadania, a później pomyśli, co dalej.

...

Naomi całkowicie wyszła zza drzewa. Teraz dopiero zrozumiała swoją głupotę. Tak. Głupotą było tracić czas i przedzierać się przez te wszystkie gałęzie, tylko po to, by zobaczyć... jedno wielkie nic. Teraz była pewna, że pod wpływem ostatnich wydarzeń to wszystko musiało jej się wydawać. Tak naprawdę nikt nie obserwował jej ze skraju lasu, a ona sama zaczęła popadać w paranoję. Nagle za plecami usłyszała czyjeś kroki. Nie zdążyła odwrócić się w tamtą stronę, bo poczuła mocne uderzenie w tył głowy. Zamroczyło ją. Upadła na ziemię. Zanim straciła przytomność usłyszała jakieś głosy. Była zbyt ogłuszona, by dotarł do niej sens wypowiedzianych słów, ale przynajmniej wiedziała, że zaatakowały ją dwie osoby...

Hej, wybaczcie, że rozdział pojawia się dopiero teraz, ale kompletnie nie miałam czasu by go napisać. Dziękuję, za tak liczne wyświetlenia i miłe komentarze :*

Got A Secret / Fanfiction Pretty Little LiarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz