•Widzę was kłamczuchy•

372 36 9
                                    


Postacie występujące w tym fanfiction są wyłącznością Sary Shepard.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Zapraszam na pierwszy rozdział z punktu widzenia A. Nasze A będzie tu występowało jako mężczyzna, ale nie sugerujcie się tym bo nie jest to podpowiedź co do płci A, tylko niewielkie ułatwienie dla mnie.

Miasteczko Rosewood było pogrążone w ciemnościach. Na moim podręcznym zegarku właśnie wybiła dwudziesta trzecia. Poprawiłem pasek plecaka, który był przewieszony przez moje ramię i powoli ruszyłem chodnikiem, wzdłuż ulicy. Co kilka metrów mijałem latarnie, które nikłym światłem oświecały moją sylwetkę. Jak zawsze w takich sytuacjach miałem na sobie czarne jeansy i bluzę dresową z kapturem, który doskonale chronił moją twarz przed spojrzeniami ludzi. W przodzie już widziałem mój cel. Dom Alison DiLaurentis. Podwórko nie było niczym oświetlone, nawet uliczne światło latarni tu nie docierało. Uśmiechnąłem się pod nosem. To chyba nie mogło być już prostsze. Przedarłem się przez krzaki i ostrożnie zakradłem się pod okno, przez które widać było modnie i bogato urządzony salon. Jak się spodziewałem, zastałem tam dwie nastolatki. Los dodatkowo mi sprzyjał, bo okno zostało uchylone i doskonale słyszałem toczącą się w pomieszczeniu rozmowę.

- Te będą idealnie pasować - Alison DiLaurentis podała dziewczynie o podobnym wyglądzie jedną parę  z leżących na podłodze szpilek.

- Naprawdę? I mogę je pożyczyć? - spytała z niedowierzaniem Hanna, zakładając na stopy wysokie, czerwone szpilki.

Ali tylko wzruszyła ramionami i sięgnęła po czarne okulary przeciwsłoneczne od DvF.

- Riley zawsze chciała je założyć, ale nigdy ich jej nie dałam. Dodaj jeszcze te okulary i będziesz wyglądać bosko.

Hanna ożywiła się jeszcze bardziej. Tak długo czekała, aż te słowa padną z ust Alison. Nie mogła w uwierzyć, że kiedyś była taka gruba i brzydka, a teraz jej wygląd pochwaliła szkolna gwiazda.
Podniosła się z podłogi i z pełnym wdzięku i gracji krokiem modelki przemierzyła pokój. Obróciła się twarzą do Alison i zaczęła iść w jej stronę, gdy nagle przez ułamek sekundy spojrzała na okno. Zatrzymała się gwałtownie.

Widziała mnie. Ton jej  spanikowanego głosu, gdy próbowała wyjaśnić swojej towarzyszce, co się stało, tylko mnie w tym upewnił. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło, ale szybko wyrwałem się z osłupienia i odsunąłem od okna. Bez większego zastanowienia padłem na ziemię i przywarłem plecami do zimnej ściany budynku. Chwilę później usłyszałem dźwięk otwieranego okna i zaniepokojony głos jednej z dziewczyn.

- Jesteś pewna, że kogoś widziałaś?

- Tak, ktoś obserwował nas przez okno. Chodźmy na dwór, na pewno daleko nie uciekł.

- Na dwór? Zwariowałaś? W horrorach zawsze tak robią i w następnej scenie kończą w rękach psychopatycznego mordercy - Ali rozejrzała się po podwórku i zdecydowanym ruchem zamknęła okno.

Odczekałem kilka sekund i gdy upewniłem się, że nastolatki nie wyglądają już przez okno, powoli podniosłem się z ziemi. Zauważyłem, że nie ma już ich w salonie. Pewnie przeniosły się do innego pokoju, pomyślałem i zacząłem iść wzdłuż ściany budynku. Zajrzałem przez kolejne okno, które znajdowało się w kuchni, ale tam też nikogo nie było. Nagle usłyszałem zbliżające się kroki, a chwilę później zauważyłem światło latarki rzucone na trawę. Szybkim krokiem oddaliłem się w przeciwną stronę. Co chwila oglądałem się za siebie. Poczułem jak na kogoś wpadam. Było ciemno, ale rozpoznałem ubraną w elegancką sukienkę Hannę. Zarówno ona jak i ja byliśmy zbyt zaskoczeni. Wszystko potoczyło się równocześnie. Ona krzyknęła do Alison, a ja rzuciłem się do ucieczki. Nastolatka zrzuciła pożyczone szpilki i na bosaka pognała za mną. Trzeba przyznać, że te jej treningi przyniosły efekty, bo udało jej się mnie dogonić. Opuściłem posiadłość DiLaurentis'ów i obejrzałem się za siebie. Hanna nadal za mną biegła. Zaczęło mnie to już irytować, bo byłem pewny, że nie odważy się kontynuować pogoń poza granicami posiadłości przyjaciółki. Niespodziewanie skręciłem w las i schowałem się pod osłoną drzew. Co za głupia dziewczyna, pomyślałem, gdy zauważyłem, że ona również wbiegła do lasu. Nastolatka zaczęła się niepewnie rozglądać. Moje serce przyśpieszyło rytm, ponieważ zbliżała się do mojej kryjówki. Jak to możliwe? Przecież nikt do tej pory nie był nawet w połowie tak blisko zdemaskowania mnie, jak ona teraz. Musiałem działać szybko. Wybiegłem z ukrycia i wykorzystując jej zaskoczenie, popchnąłem ją na ziemię. Zanim ona zdążyła zorientować się, co właściwie się stało, ja już dawno opuściłem las i ze spokojnym krokiem wróciłem do domu.

Hej!

Piszcie w komentarzach, czy od czasu do czasu chcecie, żebym wstawiała tego typu rozdziały.

Pozdrowionka.

A.

Got A Secret / Fanfiction Pretty Little LiarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz