Cookies

4.9K 132 22
                                    

-Znowu chcesz, żebym piekł dla ciebie ciastka - mruknąłem pod nosem mieszając ciasto. - To trzeci raz w tym tygodniu.

-Przecież lubisz piec... - odparł przyglądając mi się z dziwnym uśmiechem na ustach. - A przy okazji...Wyglądasz bardzo seksownie w tym fartuszku, który ci kupiłem - zmienił temat, a ja poczułem, jak moje policzki robią się gorące. - Ciekawe jak byś wyglądał bez ubrań... tylko w samym fartuszku - oblizał zmysłowo dolną wargę łapczywie na mnie patrząc. Teraz nie jestem pewny, dlaczego się rumienię. Ze złości czy może z zawstydzenia...

-P-przestań gadać głupoty i mi pomóż! - warknąłem, a przynajmniej próbowałem, bo to chyba brzmiało jak niezadowolone dziecko, które próbowało być groźne. 

Spuściłem głowę nie chcąc okazywać swojego zażenowania.

Chłopak podszedł do mnie i zajrzał mi  przez ramię, aby zobaczyć co robię. Jego ręka delikatnie muskała moje plecy, powoli zjeżdżając w dół, aż w końcu dotykając mojego pośladka. Przejechał po nim palcami naciskając przez spodnie na moją dziurkę.
Ta cholera dobrze wiedziała jak mnie zdenerwować. 

Przybliżyłem się do blatu, mocno przyciskając do niego swoje krocze, aby ukryć wzrastające podniecenie. Nie chciałem mu pokazywać mojej słabości, co stawało się coraz trudniejsze. 

Z tego  wszystkiego, przez przypadek strąciłem miseczkę z lukrem, który po chwili znalazł się na dole mojej koszulki i na spodniach. Westchnąłem.
Zacząłem się wycierać rękami, przez co one, chwilę później również były całe w białej słodkości. 
Okazując swoje załamanie, przejechałem sobie otwartą, klejącą dłonią po twarzy.

Mądrze.

Usłyszałem cichy śmiech za plecami. Odwróciłem się i ze zmarszczonymi brwiami wpatrywałem się w osobnika, który jeszcze niedawno mnie dotykał.
Stał jakiś metr przede mną, a jego wzrok przeleciał mnie z góry na dół zatrzymując się na kroczu. Zorientowałem się, że właśnie stoję przed moim chłopakiem cały w białej, słodkiej substancji z ogromnym wybrzuszeniem w spodniach. Jego źrenice rozszerzyły się w pożądaniu. 

-C-cały lukier się zmarnował - mruknąłem z nerwowym śmiechem, próbując udawać, że nic nie zauważyłem. - P-pójdę do sklepu po nowy - mamrocząc pod nosem spróbowałem przemknąć jakoś obok niego. Czułem na sobie jego wzrok, ale zignorowałem to. Mój chłopak postanowił przejąć inicjatywę i złapał mnie za nadgarstek przyciągając do siebie. 

-Pozwól, że to ja zadecyduję o tym czy się zmarnował - oblizał usta z perwersyjnym uśmiechem. Zauważyłem, jaki był dumny i pewny siebie, gdy powoli wodził wzrokiem od mojego torsu w dół. Zatrzymał się na moim kroczu, gdzie na moje nieszczęście znajdował się lukier. Chłopak przykucnął i nie wahając się zaczął zlizywać słodkość z moich spodni. 
Wierciłem się i nie kontrolując tego zacząłem cicho pojękiwać. Chciałem się wyrwać z jego rąk, kurczowo trzymających moje biodra, ale on tylko ścisnął je mocniej i jeszcze bardziej przyparł mnie do blatu. - Może pozbędziemy się tych zbędnych ubrań i zobaczymy jak smakuje ten lukier na twoim ciele? - powiedział z tym swoim charakterystycznym, chytrym uśmieszkiem. Wziął się za rozpinanie rozporka moich spodni. Bardzo chciałem, żeby zrobił to, za co właśnie się zabierał, ale spanikowałem. Przeszły mnie dreszcze, na co on tylko się zaśmiał. Zostawił moje spodnie, na co zrobiłem skwaszoną minę. Ale to była tylko chwila. Jakieś dwie sekundy później stał przede mną pochylając głowę nad moimi barkami. Czułem jego gorący oddech na skórze. Ręce ciasno oplótł wokół mnie. Zaczął lekko przegryzać mi szyję, pozostawiając po sobie ślady. Naznaczył mokrą ścieżkę od mojego ucha, do żuchwy. Jedna z jego dłoni oderwała się od moich pleców i delikatnym muskaniem powędrowała z torsu do krocza. Chłopak bezwstydnie zaczął masować mój wzwód. Nie mogłem się powstrzymać i wydałem z siebie głośny jęk. Czułem, jak zaczynam się pocić. Mimo wszystko on nie przestawał. Znów jęknąłem, a on widząc moje reakcje mruknął bardzo blisko mojego ucha i z zadowoleniem władował kolano między moje nogi. Przez moje ciało przeszła przyjemna fala ciepła. ~Jak możesz mi to robić.~  Zarzuciłem mu ręce na szyję, a ten chytrus znów wykorzystał okazję i rozwiązał mój fartuch, który spadł na podłogę obok nas. Byłem tak podniecony, że każde dotknięcie mojego penisa kolanem chłopaka doprowadzało mnie do szału. Gładziłem jego miękkie włosy pomrukując mu do ucha. Chciałem zaprosić go do dalszej zabawy.

How to fuck?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz