Marcin- miłość 1

35 2 1
                                    

Marcin wiedział już o Spętanej prawie wszystko. Gdzie mieszka, co lubi robić, kiedy spotyka się w ferie z Krzesławem, a nawet znał jej kod do telefonu! Mimo to, coś go wciąż intrygowało. Właściwie, to nie coś, lecz ktoś. Adam. Adam Filc. Na pierwszy rzut oka przyjaciel Spętanej, lecz ilekroć Marcin próbował się w to wgłębić, dostrzegał wiele niepokojących sygnałów. Czerwone szpilki, wstążki, piwnica... co do do cholery oznacza?! A to i tak jedne z bardziej oczywistych przekazów. Chłopak zastanawiał się nad tym dniami i nocami. Łączył wszystko w całość, by pózniej znów rozłożyć to na czynniki pierwsze. Tak mijały tygodnie, aż do pamiętnego dnia, kiedy Marcin podjął wreszcie decyzje. "Dowiem się, kim jest Adam Filc. Choćbym miał przepłynąć ocean zdechłych norek, walczyć sztućcami, palić śliwy tarniny, czy pić tytanów i tak mi się uda". Wyrzekłweszy te słowa Marcin ruszył do szkoły. Po zakończeniu lekcji bacznie obserwował Adama. Chciał go śledzić. Chłopak wybiegł ze szkoły i ukrył się za jednym z samochodów. Wiedział, że to poważna sprawa. "Tryb kakashi mode on". Po kilku dobrych minutach, Adam wyszedł nareszcie z budynku w towarzystwie Spętanej i oboje ruszyli w prawo. Marcin niczym ninja lawirował między homo betoniarkami, a samochodami, które najprawdopodobniej były warte więcej, niż milion Pa na słodkim flircie. Mimo to Marcin dzielnie pokonywał kolejne metry, wiedział, że musi wykonać misję.
-on jest jakiś upośledzony, że tak skacze między tymi autami?- zapytał Adam nie spuszczając z oczu kościoła przed nimi
-może parkour trenuje, przynajmniej pasję ma, a nie jak Ty, 4 sezony zjaranego Seby- odpowiedziała Spętana otrzepując płaszcz ssmana
Adam tylko uśmiechnął się z politowaniem.
Gdy już wreszcie doszli do rozwidlenia dróg, Marcin był bliski opuszczenia swojej kryjówki, by lepiej słyszeć, ale było to niemożliwe. Spętana zamieniła z Adamem jedynie parę słów na pożegnanie, lecz Marcin sam nie był pewien, co to dokładnie było. Doszedł do wniosku, że coś pomiędzy "Ave Satan", a "no to do jutra". W każdym razie, gdy dziewczyna odeszła już w swoją stronę, Marcin wiedział, co ma robić. Zakradł się do Adama od tyłu :-) i zaczął swoje śledztwo. Chłopak wyjął z kieszeni kurtki telefon i po chwili Marcinowi dane było usłyszeć głośne "my angel" wydobywające się z ewidentnie chińskiej słuchawki, podłączonej wcześniej przez Adama do urządzenia. Wtedy Marcin wiedział już, że to nie będzie takie łatwe, jak się wydawało.

Prezentkowo (nieznane historie)Where stories live. Discover now