Marcin- miłość 2

31 2 1
                                    

Nareszcie. Marcin odetchnął z ulgą, gdy tramwaj numer 24 zjawił się na przystanku. Pomimo swojego wysokiego wzrostu, chłopak musiał się jakoś ukrywać przed obiektem śledztwa, tak więc od 9 minut siedział zmarznięty pod przystankową ławką, lekko trącany huśtającą się nogą z glanem. Nogą Adama. Marcin wyczołgał się spod ławki i w ślad za blondynem ruszył do tramwaju. Jego plan wejścia tylnymi drzwiami i dyskretnym spoglądaniu na obiekt śledztwa zza okularów zabranych wcześniej mamie, legł w gruzach, gdy okazało się, że do tramwaju prawie nie da się wsiąść i z każdej strony napierają na ciebie tabuny ludzi. Cóż. "Gorzej być nie mogło"-pomyślał Marcin, czując, że glan Adama, który coraz mocniej naciskał mu na buta, zaraz zmiażdży mu stopę. Dodatkowo, czuł się niesamowicie niespełniony w roli detektywa, bo... który detektyw kończy w tramwaju ze swoim obiektem śledztwa, dodatkowo wsadzając mu niemalże nos w tył głowy?? Żaden. Mimo to, Marcin się nie poddał. Dwudziestka czwórka ruszyła powoli, niechętnie zbliżając się do upragnionego przez chłopaka celu. Domu Adama. Blondyn, który nic nie robił sobie z tego, że pozbawia czucia w stopie osobę za sobą, wyciągnął telefon i uśmiechnął się do ekranu. "Cholera!"-pomyślał Marcin "co jeżeli to jakaś ważna wiadomość od Spętanej?? Wyznanie miłości, cholera, co to może być??". Całą bowiem treść wiadomości, a nawet cały ekran telefonu, zasłaniały dziwnie wygięte ręce Adama.
-też Cię kocham, Seven- mruknął blondyn- zaraz odpiszę. Jak tylko wrócę do domu.
"Seven"-myślał gorączkowo Marcin "cholera, siedem... o co może chodzić?? Oddzwonię... nic nie rozumiem. Chociaż... numer Spętanej... 730455...SIEDEMset trzydzieści... nie, nie... nie może chodzić o to, nie wierzę..." Marcin był przerażony. Czy on właśnie stracił wszystko? To wszystko, o co tak dzielnie walczył aż do teraz?! Z rozmyślań wyrwało go uczucie lekkości w nodze. To znaczy... Adam wysiada! Marcin momentalnie rzucił się za blondynem, po czym przypomniał sobie, że przecież jest szpiegiem i nie może pozwolić sobie na takie napływy emocji.
Szedł krok w krok za Adamem, aż do jego domu. Chłopak wszedł do niego zatrzaskując drzwi. To nie był jednak koniec. Marcin wiedział, co robi. Przegalopował pod samą ścianę budynku, a potem jednym susem znalazł się pod oknem Adama. Było uchylone. Tak jak myślał, wszystko było idealnie słychać.
Akcję "demaskacja" czas zacząć.

Prezentkowo (nieznane historie)Where stories live. Discover now