-ah, Seven, Seven, wybacz, że musiałeś tak długo czekać-powiedział kładąc się na łożku Adam
Marcin zamienił się w słuch. Czyżby Adam przepraszał Spętaną? A może... a może ktoś jest u niego w pokoju?!!
-Jumin, Jumin, Jumin... daj mi chwilę, nie wszyscy naraz.
Więc... jest ich więcej? Marcin był skonsternowany. Ale jak to?
-Zen? Ale jestem rozchwytywany, chyba jednak Spętana sobie poczeka z poznaniem informacji, gdzie ukryłem jej lekarstwa na raka, hm. Musi zrozumieć, że każdy ma swoje priorytety.
Więc... to nie była Spętana. Kamień momentalnie spadł Marcinowi z serca. Dalej miał szanse. Osunął się na ziemię przymykając oczy. Po chwili zacisnął jednak pięści. Nie po to tu przybył! Jego celem było przecież zdemaskowanie Adama. "Cholera..."- mruknął i ponownie zamienił się w słuch, lecz tym razem nie usłyszał już głosu Adama, ale jakiegoś mężczyzny. Był on niski i melodyjny, ale mimo to chłopak miał wrażenie, że właściciel głosu jest zamknięty w piwnicy. "Eh, głupie to. To pokój Adama, a nie piwnica... ale... chwileczkę... co w pokoju Adama robi do cholery jakiś dorosły mężczyzna?!!"- Marcin bił się ze sobą, by nie stanąć naprzeciwko okna i do niego nie zaglądnąć. Z rozważania "za i przeciw" tego ryzykownego pomysłu, wyrwał go jeszcze jeden głos. Tym razem wyższy, ale wciąż melodyjny i pociągający. Można było wywnioskować, że należy do młodego mężczyzny. Gdy Marcin zatracał się w głosie nieznajomego i prawie zapomniał już o najważniejszej zasadzie "chłopak + dziewczyna= normalna rodzina" coś nagle wylądowało parę centymetrów od niego. Marcin aż podskoczył, a wszystkie jego zmysły momentalnie się wyostrzyły. Spojrzał na dziwny przedmiot. Była to czerwona puszka z przyklejoną na przodzie karteczką. Marcin dyskretnie rozejrzał się dookoła, a potem jednym krótkim ruchem schwycił puszkę i schował ją pod kurtkę. Oby nikt tego nie widział. Chłopak od małego był uczony, że nie wolno kraść. Za to o włamywaniu się na czyjąś posesję nic nie było w przykazaniach. Po omacku oderwał karteczkę z przedmiotu i przeczytał po cichu:
"Weź idź już spod mojego okna, bo to się jakieś gejowe zaczyna robić"
Więc Adam wiedział...?
Marcin rzucił karteczkę na ziemię jak najdalej od siebie i po paru minutach był już na przystanku tramwajowym. "Jak to Adam wiedział? Przecież... przez całą drogę nie mógł nic podejrzewać... cholera...". Mimo złości i rozczarowania, które rozpływało się po Marcinie niczym Kinderek w ustach, chłopak był gotowy na podsumowanie całej akcji. Wyciągnął notatnik oraz ołówek i zaczął wszystko po kolei notować. Gdy Marcin znalazł się już pod swoim domem, był cały czerwony z emocji, a w ręce ściskał kilkanaście popisanych ze wszystkich stron kartek. Już wiedział. Ba! On był pewien. Na ostatniej kartce notatnika, pod wielkim czerwonym napisem "wniosek" widniały cztery starannie wypisane słowa:
"ADAM FILC TO PEDAŁ"
YOU ARE READING
Prezentkowo (nieznane historie)
Teen FictionOpowieść ta, będzie niczym kultowe książki Małgorzaty Musierowicz. Nudna, obyczajowa, skupiająca się na przeżyciach głównych bohaterów równie nieinteresujących jak cała powieść. I lekcje Romanowskiej. :-)