Marcin otworzył oczy. Był lekko kołysany na czyichś ramionach. Ale czyich? Chłopiec zaczął szybciej mrugać, przeciągnął się i spróbował przypomnieć sobie wszystko po kolei. Huśtawka. Mężczyzna. Norki. Huśtawka. Mężczyzna. Norki. Huśtawka. Mężczyzna... gdzie są norki?!
-Jeśli nie będziesz się ruszał, to wszystko się uda, więc jeśli byłbyś łaskaw przestać machać rękami, to może obejdziemy się bez ich amputowania- powiedział twardo mężczyzna.
Marcin przeraził się. Zrozumiał, że nie będzie żadnych norek. Nie będzie też mamy, ani crying emoji. Nie będzie nic. Chłopiec zacisnął oczy. Chciał zniknąć. Zapaść się pod ziemię. Niech to będzie tylko sen. Nadzieje okazały się jednak złudne, o czym chłopiec dowiedział się przez głośny trzask zamykanych drzwi, które rozbudziły go całkowicie. Marcin zaczął oglądać wnętrze budynku, do którego wniósł go mężczyzna. Było to nowoczesne mieszkanie urządzone jakby jedynie dla ozdoby, jakby nikt tu nie mieszkał. Na ścianach wisiały czarno białe papierowe żurawie, a naprzeciwko nich dało się dostrzec ogromne akwarium i czerwony fotel. Mężczyzna przyśpieszył kroku przechodząc przez długi korytarz. Marcin kątem oka dostrzegł stojącą w drzwiach długowłosą kobietę, z dumnie uniesioną głową, mającą związane ręce czerwoną wstążką. Mijali kolejne drzwi. W innych miejscach jednak niego nie było. Wreszcie dotarli do pomieszczenia na końcu korytarza. Było to białe laboratorium, połączone z dodatkowym pokojem widocznym jedynie za szybą. Jak do przesłuchań. Na jego środku stało...krzesło. Krzesło ze skórzanymi pasami na nadgarstki i kostki.
-Nie chcę umierać...-odezwał się Marcin.
-Nie umrzesz-rzucił przelotnie mężczyzna- będziesz jedynie obiektem eksperymentu.
-Jakiego eksperymentu?-zapytał chłopiec z przerażeniem w oczach. Nie było już nadziei. To krzesło było przygotowane dla niego.
-Widzisz, Marcinie, mam bardzo szczytny cel, otóż chcę, żeby pewna grupa ludzi nie musiała czuć się inna. Żeby nie była szykanowana. A jak to zrobić? Wszczepić każdemu cechę tej oto grupy. Widzisz te ekrany?-mężczyzna posadził Marcina na krześle i zaczął przywiązywać jego nadgarstki, po czym machnął ręką obejmując nią wszystkie ściany pokryte rożnego rodzaju ekranami- musisz patrzeć się na to, co na nich jest. A dodatkowo słuchać tego, co zostanie puszczone w tle. Rozumiesz?
Przerażony Marcin tylko pokiwał głową. Co może być na tych płytach? Co to za grupa ludzi? Gdzie on właściwie jest? Kim jest ten mężczyzna? Czym będzie kara za niesłuchanie nagrania? Tyle pytań. Brak odpowiedzi. Mężczyzna skończył przywiązywać kostki Marcina do drewnianych nóg krzesła i wszedł z pomieszczenia, zamykając za sobą pancerne drzwi.
-Dobrze! Zaczynajmy!- mężczyzna włożył płytę do odtwarzacza.
Pierwszy napis "One Piece"
Opening
Fragment fabuły
Ending
Streszczenie
Fabuła
Opening
Ending
Ending
I znów fabuła
Dźwięki i obrazy z każdego ekranu mieszały się ze sobą jednocześnie. Marcin zaczął krzyczeć, trząść się, zaciskać pięści i przygryzać wargę. Jego czoło. Pulsowało coraz mocniej. Co za ból. Najchętniej wyrwałby całą swoją twarz, tylko żeby tego nie czuć. Chłopiec wił się na krześle, usilnie starając się wyrwać ręce spod skórzanych pasów.Wybuch
Cisza
Brak czegokolwiek
-Praca serca jest w normie.
-Wezwijcie jego matkę.
-Cholera, co mogło się stać?!
-Biedny. To tylko dziecko.
-Poprawcie bandaże na głowie zanim jego matka przyjdzie.
-Jeśli chciałaby zobaczyć czoło, to...
-To mówisz, że to niemożliwe, a jeśli będzie się wykłócać, to zwyczajnie ją stąd wyproś.
-Zasuń te firanki, może mieć światłowstręt.-Marcinku... tu mamusia... już wszystko dobrze
Marcin. Taki Marcin stoi teraz przed Wami.
Wysoki chłopak o żółwiej twarzy i ponadprzeciętnej inteligencji.
YOU ARE READING
Prezentkowo (nieznane historie)
Ficção AdolescenteOpowieść ta, będzie niczym kultowe książki Małgorzaty Musierowicz. Nudna, obyczajowa, skupiająca się na przeżyciach głównych bohaterów równie nieinteresujących jak cała powieść. I lekcje Romanowskiej. :-)