Me: Troy mogę do ciebie wpaść za 15minut?
Nie musiałam długo czekać na odpowiedz od Troy'a.
Troy: Oczywiście że możesz, skarbie i wiesz że musimy porozmawiać.
Me: Dobrze porozmawiamy.
-Zoe jesteś pewna, że to wypali?
-Tak Dave, wszytko powinno pójść jak z płatka. Tylko pamiętaj trzymaj się się cały czas planu. Jednak gdyby coś poszło nie tak dzwonisz po Ginny i Pearl.
-Rozumiem, ale nie dopuszczajmy do tego żeby coś poszło nie tak.
-Muszę się już zbierać, obiecuje że wszystko będzie dobrze.
Ubrałam na siebie tylko kurtkę i buty i mogłam wyjść i rozprawić się z Troy'em.
*dzwięk dzwonka do drzwi*
-Cześć skarbie jak się cieszę że przyszłaś.-chciał mnie pocałować lecz odepchnełam go.- co się dzieje Zoe?
-Troy, po pierwsze nie mów na mnie skarbie, po drugie nie jesteśmy już razem, spróbuj to uszanować. A po trzecie mogę wejść, bo zmino?
-Tak wchodz, i marsz na górę.
Usiadłam na jego łóżku, czekając aż przyjdzie. Lecz moją uwagę przykół granatowy plecak który nie wyglądał na pusty.
-Troy zrobisz mi kawy?-krzyknęłam do niego, chciałam zyskać trochę czasu.
-Tak jasne.-Odpowiedział mi chłopak.
Poleciałam szybko do plecaka, otworzyłam go i bingo znalazłam "narzędzie zbrodni" myślę że mogę to tak nazywać.
-Zoe, co ty robisz?
O ja pierdole.
-Nic odbijałam sobie kangurka i gdzieś tu mi wleciał.-byłam tak zestresowana że nie mogłam wymyśleć lepszej wymówki.
-Zoe? Co trzymasz w ręce?
Okuźwa zaraz wszytko przepadnie.
-Troy, otworze na chwile okno.
Szybko otworzyłam modląc się żeby Dave tam już stał.
-DAVE RZUCAM- krzyknęłam i zamachnełam się by wyrzucić ten cholerny kamień przez okno, nie powiem lekki to on nie był, ale jakoś sobie poradziłam.
-Zoe co ty wyprawiasz?!-zaczął krzyczeć ma mnie Troy.
-Jak mogłeś go tak skrzywdzić?! JAK MOGŁEŚ?!-zaczęłam momentalnie płakać.-Jesteś jakimś jednym wielkim jebanym psychopatą, nie wiem co ty masz urojone w tej głowie, nie chce cię znać. Rozumiesz nie istniejesz już dla mnie po tym co zrobiłeś.
-Nawet tak nie mów rozumiesz, będziesz ze mną czy tego chcesz czy nie, jesteś moja i tylko moja.
-Ty jesteś jakiś kurwa psychiczny, nigdy z tobą nie zostanę rozumiesz? Choćby nie wiem co się działo nie będę twoja.
-Wielki błąd popełniasz Zoe. Wielki.
Zbliża się coraz bliżej mnie, co ja mam robić?!
-Chodź tu do mnie Zoe!
-Nigdy!
Złapał mnie.
-Puszczaj mnie rozumiesz, puść mnie!
Za mną było otwarte okno, pchał mnie na nie, wiedziałam jaki będzie tego koniec, w ciagu minuty pogodziłam się z tym.
-Zrobiłbym dla ciebie wszystko Zoe, gdyby nie ten pieprzony Dave, wszytko byłoby piękne..
-Ja go kocham Troy i nic tego nie zmieni.
W tym momencie puścił mnie a ja straciłam równowagę i wyleciałam przez okno z 2 piętra.
-ZOOEEE NIEE-krzyczał Dave, była już z nim policja, która zaraz pobiegła aresztować Tory'a.
Na ułamek sekundy zobaczyłam też, mojego brata, Pearl i Ginny.Potem wszytko było już czarne, straciłam świadomość, możliwe że życie też, co będzie dalej? Nikt tego niestety nie wie.
_________________
Jeszcze jeden rozdział i epilog :(
CZYTASZ
She says yes|| Dave Franco ✔ zakończone
FanficStalker który odmienił wszystko. "Jedno tak może zmienić wszystko" "Jedno tak i życie staje się piękniejsze'' ♥ ZAKOŃCZONE!