Rozdział 1

891 60 3
                                    


- Naprawdę musisz wyjeżdżać? - wyraźnie było słychać żal w głosie Yuuriego.

- Niestety... Ale nie na długo, to tylko głupie papiery. - odpowiedział pocieszająco Victor, głaszcząc Yuuriego po włosach.

Oboje leżeli na kanapie, oczywiście Yuuri na Victorze, tak jak w każde leniwe popołudnie. Przeważnie wtedy oglądali telewizje czy po prostu rozmawiali tak jak teraz. Yuuri głośno wzdychając robił znaczki palcem na torsie Victora. Naprawdę nie chciał się z nim roztawać. Dziwnie będzie się bez niego czuć w Rosji. Nie chodzi już tu o samą kwestię znajomości języka czy poruszania się po Petersburgu. Brak posiadania Victora przy sobie to jak stracić prawą ręke. Na pewno przez ten czas będzie odczuwał pustkę, czekając na powrót swojego ukochanego.

Na samą myśl o tym wtulił się bardziej w swojego ulubionego trenera, na co ten złożył mu parę pocałunków na skroni. Mu też będzie brakować Yuuriego, sam dobrze o tym wie. Ale pociesza go fakt, że nie rozstają się ze sobą na zawsze, a każdej parze przyda się chwila rozłąki i szansa żeby odpocząć od siebie.

- Yuuri, nie smuć się. Przecież wrócę niedługo. - powiedział radośnie rosjanin. Przez chwilę musiał czekać na odpowiedź ze strony japończyka.

- No wiem... - momentalnie Yuuriemu załamał się głos, a oczy stały się szkliste. Zawsze był wrażliwy, ale wiedział że nie musi się bać okazywać swoich uczuć przy Victorze. - Ale będę za To- - nie zdążył dokończyć, bo Victor wbił się w usta chłopaka. Pocałunek był czuły i nie trwał długo.

Gdy oderwał się od prosiaczka, jak to Yurio go nazywa, delikatnie dłonią masował twarz chłopaka. Japończyk cały zarumieniony patrzył pytającym wzrokiem na srebnowłosego.

- Też będę za Tobą tęsknić, Yuuri. - powiedział to z taką czułością w głosie. Przyłożył drugą ręke do drugiego policzka, wpatrując się w czarnowłosego. - Tak bardzo Cię kocham... - wyszeptał, nachylając się by ucałować czoło ukochanego. Był delikatny wobec niego, jakby Yuuri był ze szkła, a każdy fałszywy ruch mógł spowodować że się rozsypie.

- Ja Ciebie też.

.....

Na lotnisku.

- Zadzwoń albo napisz jak będziesz na miejscu. - mówił zatroskanym głosem japończyk. Martwił się, że w podróży do Moskwy coś może się stać i Victor nie dotrze cały.

- Dam znać, że żyję. - uśmiechnął się i przyciągną do siebie prosiaczka. Od razu złączył ich wargi na znak pożegnania. Delikatnie pogłębiali pocałunek, przez co zaczynało brakować im tchu.

Po krótkim czasie oderwali się od siebie, ciężej oddychając i patrząc sobie głęboko w oczy. Oboje się zaśmiali, przytulając się jeszcze bardziej. Nagle dało się słyszeć, że można już nadać bagaż. Victor niechętnie odsunął się od partnera i zaczął się kierować w przeciwną stronę.

- Uważaj na siebie! - krzyknął za nim Katsuki.

- Będę! - srebnowłosy radośnie pomachał Yuuriemu.

- Do zobaczenia. - powiedział prawie bezgłośnie czarnowłosy.

.....

Witam. :) Mój pierwszy fanfik, więc liczę na zrozumienie. XD Jak na razie jest to bardziej wstęp niż rozdział, ale mniejsza. XD

Jutro postaram się o kolejną część. ;)

Niechciany Gość.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz