Rozdział 4

472 51 20
                                    

Ehhh... nie umiem pisać długich rozdziałów. Przepraszam. X"D

-------------------

Yuuri sunął gładko po lodzie wsłuchując się w piosenkę do jego nowej choreografii. Wykonywał skoki, jeden po drugim. Bezbłędnie. Nawet nie zauważył gdy muzyka ucichła, a on przybrał końcową pozę. Czuł jak kropelki potu spływały mu z twarzy, a następnie opadały na lód. Przez chwilę nie myślał o niczym. Po prostu stał tak bez ruchu lekko dysząc.

- Idzie Ci coraz lepiej Yuuri! - z zamysłu wyrwał go Victor, który przez cały czas nie odrywał od niego wzroku.

Był dumny ze swojego ucznia. Z każdym treningiem dało się zauważyć postęp. Mógł spokojnie pracować z Prosiaczkiem, kiedy Ruda wyjechała na zawody. Niestety dziś w nocy wróciła i znów się wszystko zaczęło. Od porannych przytulasów (które dla Victora trwały wiecznie), po ciągłe wspólne zabawy i żarty. Jedną też z tych bardziej irytujących rzeczy, był język jakim najczęściej się posługiwali - japoński. Denerwowało go jak długo czasem potrafili rozmawiać, a on nie rozumiał ani słowa. Często pytał się Yuuriego o czym była konwersacja, ale zwykle słyszał "A nic takiego" lub "Nie ważne".

Dzisiaj też pewnie byłyby skazany na Ami podczas treningu podopiecznego, ale Yakov zawołał ją do siebie tuż przed samym zaczęciem zajęć (ratując przy tym nerwy Victora). Nie odczuwał pustki przez brak jej obecności. Wręcz przeciwnie. Czuł się z tym o wiele lepiej. Nikt nie latał ciągle wokół Yuuriego i po części zachwalał go na każdym kroku. Nikiforov dobrze wie, że jego ukochany jest cudowny i utalentowany, ale nie trzeba mu tego przypominać na każdym kroku.

"Że też musiała się tu przenieść..." - pomyślał, robiąc przy tym wyraźny grymas na twarzy. - "Ze wszystkich możliwych krajów, miast, lodowisk... ONA PRZENIOSŁA SIĘ TUTAJ."

- Ughhhh... - Victor wydał z siebie głośny jęk, chowając przy tym twarz w dłoniach. Po chwili zdał sobie sprawę jaki dźwięk z siebie wydał. Pewnie musiało to brzmieć komicznie. Cały zalał się rumieńcem i miał cichą nadzieję, że prosiaczek był już w szatni i nie wie co się właśnie stało.

- Pierwsze oznaki starości? - zaśmiał się przelotnie czarnowłosy, całując marudnego rosjanina w skroń.

- Nie dobijaj mnie... - uśmiechnął się, odsłaniając twarz.

- Chodź już do domu. - japończyk chwycił dłoń partnera. - Jestem głodny, Vitya.

Victor uwielbiał gdy go tak nazywał. Robił to zawsze w tak uroczy sposób. Objął Katsukiego ramieniem i kierując się do wyjścia, pocałował go przelotnie w policzek.

- Zanim wyjdziecie, jest pewna sprawa. - zatrzymał ich Yakov.

Nagle było słychać czyjeś kroki w oddali. Można było się domyśleć kogo. Nagle ruda czupryna wyskoczyła zza starszego trenera.

- Yuuri i Ami wystąpią w duecie.

----

- To jaki film chcesz oglądać? - zapytał Victor.

Yuuri krzątał się po kuchni. Przygotowywał popcorn i szukał jakiegoś dobrego wina. Uznali, że dziś zrobią sobie luzniejszy wieczór - film, kocyk, popcorn, wino i pies w zestawie.

- Wybierz coś. - odpowiedział obojętnie.

Po niespełna dziesięciu minutach siedział już opatulony kocem z Victorem i Makkachinem u boku.

- Jesteś pewień, że ten? - Yuuri zerknął kpiąco na srebnowłosego.

- Absolutnie.

- Ale to thriller.

- Ale za to jaki thriller! - na ustach rosjanina pojawił się lekki uśmiech. - Dziewczyna popada w ściekłość, po tym jak jej chłopak ją zdradza. Nienawiść doprowadza ją do tego, że ta znęca się i tortoruje jego kochankę. Myślę, że to bardzo "pouczający film". Nigdy nie wiesz co Cię może w życiu spotkać, kochanie. - pogłaskał ucznia po włosach.

- Niech Ci będzie. - odpuścił.

----

Film był właśnie na momencie gdy dziewczyna brutalnie torturowała kochankę chłopaka.

"A więc tak zaplanuję morderswto na Rudą." - zaśmiał się w myślach Victor.

Chciał obiąć ramieniem ukochanego, ale obok siebie nie poczuł nikogo. Zdezorientowanym wzrokiem spojrzał w bok. To co zobaczył wywołało u niego falę rozkoszy. Prosiaczek leżał zawinięty w koc, chowając twarz w pudlu, którego trzymał.

- Widzę, że takie filmy są Tobie nie na rękę. - zaśmiał się, przytulając do siebie młodszego. Od razu przełączył na jakąś komedię romantyczną, żeby chłopak się trochę rozluźnił. - Teraz lepiej? - Katsuki pokiwał twierdząco głową, wtulając się jednocześnie w ciepły tors ukochanego. Po dłuższym czasie oglądania oboje tak po prostu zasnęli. 

Niechciany Gość.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz