Ughhh no i jest kolejny. xD Nie miałam humoru przy pisaniu tego i wciąż nie mam, dlatego mam wrażenie, że jakiś taki słaby wyszedł. xd No to jak zawsze... Nie sprawdzałam błędów, ale mam nadzieje że da się to czytać mimo to.
(słuchałam tego pisząc ten rozdział xd teraz ta piosenka tak mi się kojarzy z tym fanfikiem też ze wzgledu na jej tekst XD)
--
- Ja już na prawdę nie wiem co robić, Phichit... - mówił z żalem z Yuuri. Krążył po całym mieszkaniu z zdenerwowania. Prosiaczek od wyjazdu Victora tylko ciągle rozmyślał nad zaistaniałą sytuacją, albo chodźby jak można by ją poprawić. Potrzebował rady od kogoś na kogo zawsze może liczyć. Co prawda był to też Victor, ale w tym wypadku chodzi o niego.
- Może nie jest tak źle, Yuuri. - starał się brzmieć przekonująco. - A o co wam tak w ogóle poszło?
- To mało istotne... - Katsuki nie chciał wciągać ludzi w swoje prywatne sprawy. Ufał swojemu przyjacielowi, ale wolał jednak być ostrożny. Wiedział też, że Ami była jedną ze znajomych Phichitiego i woli pomiędzy nimi nie mieszać. Mógł się założyć, że jeśli by wszystko powiedział to ich stosunki automatycznie uległby zmianie. Możliwe, że na gorsze, dlatego wolał oszczędzić tłumaczenia przyjacielowi. Opowiedział mu jedynie jak się dzieje pomiędzy nim a jego ukochanym - naświetlił jedynie sytuację. Mówił głownie o tym, że ze sobą nie rozmawiają, ani nawet na siebie nie spojrzą. Dodał też, że jest to jedynie efekt znajomości z pewną osobą. - Chce to po prostu naprawić.
- Może powiedz mu co czujesz. - nic lepszego nie wpadło szarookiemu do głowy.
- Jakbym już tego nie próbował. - odpowiedział z lekkim zrezygnowaniem Yuuri. Może za pierwszym razem się udało, ale potem był ten cholerny pocałunek... WŁAŚNIE. Pocałunek. To przez niego było tylko gorzej. - Już chyba wiem. - dodał po namyśle. - Tylko nie wiem kiedy Vitya wróci. Może będzie tak zły, że zostanie w Moskwie na dłużej... - zaśmiał się nerwowo czarnowłosy.
- A co chcesz konkretnie zrobić? - zapytał z ciekawością w głosie Taj. Interesowało go w jaki sposób chce naprawić ten rozpadający się związek i odzyskać serce swojej miłości.
- Victor po "tamtym zdarzeniu" był dosyć (jeśli można to tak nazwać) zły, więc nawet nie dał mi dojść do słowa. Chciałem mu wszystko wytłumaczyć, ale jakoś do tego nie doszło. - westchnął. - Pewnie wciąż myśli, że ten poca-, to znaczy, to co się stało coś dla mnie znaczyło. Powiem mu jak było na prawdę i będę prosił by mi wybaczył. Prawdopodobnie, również zerwę kontakt z tą osobą, która do tego wszystkiego doprowadziła. - wrócił myślami do okazania uczuć przez Ami na lodowisku i kolejnej kłótni ze srebnowłosym. Był to chyba najgorszy dzień w jego życiu. Ile by dał, żeby cofnąć czas i do tego nie doprowadzić.
- Po wszystkim powiedz mu, że go kochasz i będzie zakończenie jak z tych typowych romantycznych filmów. - zaśmiał się Phichit do słuchawki. - Nie ma na co czekać! Przyjedź do Moskwy i niech wszystko się wyjaśni. - szarooki poczuł się jakby wpadł na genialny pomysł. Tylko pytanie czy wypali. - Lot pewnie trwa nie mniej niż dwie godziny, daleko nie masz, a spać możesz u mnie. Mam dwa łóżka w pokoju! - dodał entuzjastycznie.
- Jak to u siebie w pokoju...? - przez chwilę Yuuri zastanawiał się czy jego przyjaciel przypadkiem się z niego nie naśmiewa, ale po chwili zdał sobię sprawę jaki jest głupi. - Przecież ty też bierzesz udział w zawodach! - uderzył się w czoło, przymykając przy tym powieki. Jak mógł zapomnieć.
- A nie wiedziałeś? - zaśmiał się. A myślał, że to jego narzeczony o wszystkim zapomina. - To wpadaj! Zadbam też o wsparcie.
----
