Zwątpienie.

1K 53 3
                                    

Kiedy wszystko się psuje zjawia się  on - zmienia moje życie. Znajduję sens, a ból odchodzi w zapomnienie,  on sprawia, że ten czarno-biały żywot nabiera najjaskrawszych i najżywszych barw. Wracają emocje, uczucia, chce mi się żyć! Chodzę zadowolona, pełna satysfakcji z tego, jaka jestem oraz że jestem.

Do czasu... Bo wszystko kiedyś się kończy, prawda? Piękny poranek ozdobiony najpiękniejszymi barwami, rosą oraz, witającym się ze światem, słońcem, staje się ciemną nocą. Wspaniały czerwony kwiat o rozłożystych płatkach i lśniących liściach, niepodlewany szybko usycha. Letnie, ciepłe poranki wśród zawieszonych między wysokimi źdźbłami traw pajęczyn, zmieniają się w zimne, jesienne oraz szare. Wszystko tak samo jak życie szybko przemija.

Kocham go ponad wszystko, on mnie chyba też, prawda? Wspólne  spacery, wspólnie spędzone chwile -  tak bardzo je kocham. Czuję się wtedy tak wspaniale, że nie potrafię ubrać tego w słowa. W moich myślach i snach staję się bajkową księżniczką, a on tym jedynym księciem, któremu udaje się mnie oczarować i zabrać z samotnej wieży na szczycie zamku. Marzę, aby to trwało wiecznie. Kocham go i tylko go. Zdaża mi się wyobrażać naszą wspólną przyszłość i myśleć sobie ,,Może się udać, ja również mogę znaleźć szczęście u jego boku! ". Jakbym go straciła, chyba bym się załamała.

Kiedy jestem obok tego chłopaka ,  czuję się jak księżniczka - piękna  dziewczyna, którą nigdy nie byłam,  nie jestem i nie będę. 

Jego komplementy sprawiają, że na moich policzkach pojawiają się  rumieńce, a w brzuchu powstaje takie wspaniałe uczucie, jakby stado napalonych motyli latało, pocierając swoimi kolorowymi skrzydłami moje wnętrzności - jak teraz na to patrzę zauważam jakie to chore. Tak samo jego najmniejszy dotyk - jest tak kojący, uspakaja mnie,  kiedy tylko tego potrzebuje - nieważne jak dramatyczna wydaje się sytuacja, wystarczy on, żeby poszła w niepamięć.

  Jego głos jest taki wspaniały - muzyka dla duszy oraz uszu, a jego ciało, które jest jedynie dodatkiem do jego wspaniałego charakteru - jest po prostu cudowne. 

Szare, wpadające w zieleń, głębokie oczka z dużą, czarną źrenicą. Te brązowe włosy z zaczesaną na bok, ale też delikatnie do góry, grzywką -  takie wspaniałe - jakby z nie tego świata.  Pełne, różowe  usta, które tak kochałam całować... Ten prosty nos i wiecznie zarumienione policzki... A ta figura. On jest idealny.. 

Jego charakter był perfekcyjny...  Miły  uprzejmy, kochający - umiał to pokazać nawet bez słów. Opiekuńczy  - pokazał to nieraz  pilnując brata,  czy też córeczkę sąsiadów, 
opiekował się  również  mną  obrzucając mnie przy tym stertą niepotrzebnych komplementów :

,, Jesteś  taka piękna... ''

,, Masz wspaniały charakter "

To nie prawda... Nie jestem piękna,  nic z tych rzeczy... Krzywy nos i brzydka twarz, to dopiero początek. Oczy - takie zwyczajne, zielone... Beznadziejna figura, on mówił, że jest wspaniała, ale dla mnie nie. Jestem za gruba, wielkie uda, beznadziejny tyłek, brak jakichkolwiek mięśni, które tak podziwiałam u wielu kobiet - dla niektórych mało kobiece, ale dla mnie wspaniałe... Wszystko do niczego.

Co on we mnie widział?

Kiedy siedziałam  smutna, on zawsze się zjawiał i pocieszał:

,, Będzie dobrze. "

,, Pamiętaj ,  masz mnie... "

,, Kocham Cię!"

Kłamał...  Nie było  dobrze, było tylko gorzej - zaczęły się kłótnie - stawały się codziennością. Po prostu żałosne  wymiany zdań,  na temat nie warty  uwagi...

Kłamał  z tym,  że  mam go...  Zostawił  mnie,  wyśmiał,  wyzywał...  Stwierdził,  że  jestem dziecinna i beznadziejna...

Miał rację.

Kłamał z tym, że  kocha.
,, Udawałem. " -  te słowa  bolały.
,

, Leciałem na dwa fronty."
,, Wiesz, ona ma takie slodkie usta! "

A potem,  gdy straciłam mój  cały  świat - to, co było dla mnie  tak ważne, było  tylko gorzej... Znacznie gorzej.

Znowu nie chciało mi się żyć, walczyć. Uczucia znowu zniknęły  wraz z wiarą w siebie i w ludzi.

Samobójstwo nieidealne... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz