Są wakacje - pogoda po prostu cudowna. A ja? Siedzę jak idiotka w tym domu przed ekranem komputera, przemierzając odmęty internetu i gier online... Ale mi to nie przeszkadza. Jestem zadowolona i chyba tylko to nadal trzyma mnie przy życiu w tym pozbawionym uczuć świecie.
W moim życiu jest na codzień ciężko, czasami bardzo ciężko, czuję się zerem - mam wrażenie, że jestem po prostu niepotrzebna. Często mam chęć zwierzenia się komuś ze swoich myśli i problemów, ale w realnym życiu, pozbawionym przyjaciół i jakichkolwiek znajomości, nie mam komu. Przez moją inność nikt mnie nie lubi - nie mam - prawdę mówiąc - nikogo. Pesymistka, a zarazem realistka, nastawiona do życia choć z dużym dystansem, to nienawistnie...
Może gdybym wylała z siebie coś więcej, niż jakiś potok słów nie byłoby tak źle. Kto wie, może byłoby o wiele lepiej?
Każdy porównuje mnie z młodszą siostrą, ona zawsze jest lepsza...
- Patrz jak ona dobrze się uczy! Nie to, co Ty.. - Nieważne jest to, że w jej wieku miałam lepsze oceny... Ale co z tego? Przecież to im na rękę - porównywanie osób na różnym poziomie tak bardzo mija się z celem.
- Patrz jaka ona jest słodka! - Moja cała pieprznięta rodzinka tak się nią podnieca... Czemu jeat słodka? Bo nie jest realistką? Bo nie ma problemów? Bo żyje jak pączek w maśle... Nikt jej nie krytykuje, ma co chce . Każdy ją kocha. Czasami mam wrażenie , że traktują ją jak swego rodzaju bóstwo. Brakuje tylko tego , aby klękali przed nią i rozpoczynali modły.... Stop! Przecież prawie tak jest! Z tym , że się nie modlą , tylko wychwalają na każdym możliwym kroku.
- Czemu nie możesz być taka jak ona? - Bo nie mam tak łatwego życia jak te diabelskie dziecko , które udaje cudowne i niewinne , gdzie za plecami wszystkich jest gorsze niż opisywany w wielu książkach szatan. A może nim jest? Może gdyby dano mi szansę, okazano choć maleńką dozę uczuć, porozmawiano ze mną jak z drugim człowiekiem, a nie największym złem tego świata - mogłabym się zmienić? Jestem pewna, że traktowanie mnie na równi z innymi byłoby nad wyraz pomocne.
- Po co ja Cię urodziłam... - I te słowa z tego wszystkiego bolą najbardziej. Taki cios nożem idealnie w serce.
Przez to wszystko czuję się nikim i chyba naprawdę tym jestem. Zastanawiam się tylko, w którym momencie życia stałam się takim popychadłem dla moich bliskich? Czas się przyzwyczaić do swojej beznadziejności? A może wcale tak nie jest, a przez natłok tych słów i gestów zaczęłam w to wierzyć? W końcu, gdy coś bez przerwy słyszysz to zaczynasz sobie to wmawiać, aż w końcu natrafiasz na ten moment, kiedy patrząc w lustro stwierdzasz, że rzeczywiście tak jest.
Gdy problemy niekochanej, zagubionej i nielubianej nastolatki powiększają się w zawrotnym tępie z pomocą przychodzą oni - przyjaciele z Internetu. Oni mnie wysłuchają, nie krytykują, a radzą. Pomagają i są przy mnie w chwilach, gdy dopada mnie zwątpienie. Są, gdy mam ogromną ochotę wszystko to jebać i iść ze sobą skończyć. Za to im dziękuję, za to, że są. Gdybym była uginającym się na wietrze małym, dopiero co posadzonym drzewkiem, to oni byliby moją podporą. Nie wymagam od nich wiele, byle by byli i nie opuścili mnie, tak, jak ci z realnego życia... W najcięższych chwilach. Duże wymagania? Wiem, ale ja też, mimo że mam dużo własnych zmartwień, ich wysłucham, kiedy tylko tego będą potrzebowali i jeśli tylko będę w stanie - pomogę.
CZYTASZ
Samobójstwo nieidealne...
Teen FictionWalczę - walczę sama z sobą - o siebie. Nie wiem, czy moje życie zakończy się teraz, jutro, czy za tydzień. Kiedyś nastąpi. Na to czekam. 🏆 #18 w #samobójca 🏆 #8 w #samobójca (11.05.19) 🏆 #6 w #samobójca (12.11.20) 🏆 #4 w #samobójca (2...